Dyskusja pod wpływem występu Rafała Poppe w programie „The Brain. Genialny Umysł”, który można obejrzeć na kanale YouTube pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=GQXec3k3YPo
Piotr S.:
          Ja nie doświadczam echolokacji,  mimo że nie widzę od urodzenia. Eksperymentowałem niedawno i kiedy zatkałem  sobie uszy, to uderzałem w ściany. Czasem słyszę przeszkody, ale to zależy od  samopoczucia, pogody, a zdarza się, że przestrzeń wokół mnie wyczuwam tylko  laską. Pomijam hałas aut i odgłosy miejskie.
Sylwek P.:
          Piotrze, skoro zatkałeś sobie  uszy, to nic dziwnego, że nie doświadczyłeś echolokacji, albowiem polega ona na  określaniu swojego położenia na podstawie odbitego dźwięku, tak więc przy  zatkanych uszach nie masz szans jej doświadczyć. No, ale u mnie też żadna  echolokacja się nie wykształciła. Może nie jestem dobrym przykładem, bo nie  byłem zupełnie niewidomy od urodzenia i nawet teraz mam jakieś poczucie  światła, tak więc jasne plamy od ciemniejszych odróżniam. Nie znam jednak  żadnej osoby niewidomej, która takim zmysłem dysponuje. Być może jest to  zdolność osób niewidomych od urodzenia posiadających słuch absolutny.
Kasica:
          Ja nie widzę od urodzenia.  Moja zdolność echolokacji ogranicza się jednak tylko do obszaru twarzy, no,  może w porywach czoła. Wiem, że coś przede mną jest, ale na pewno nie byłabym  nigdy w stanie określić tylko na słuch kształtu danego przedmiotu. Żałuję, że  gdy się urodziłam, o echolokacji jeszcze mało się wiedziało. W przeciwnym razie  rodzice ćwiczyliby to ze mną od maleńkiego dziecka i byłoby zupełnie inaczej.
Radosław C.:
          Echolokacja niby umiejętność fajna,  ale wymaga zgodnie z tym filmem bardzo dużej koncentracji. Moim zdaniem na co  dzień kompletnie niepraktyczna. W życiu mamy dużo więcej ważnych spraw do  załatwienia, niż mielibyśmy poświęcać swoją energię na koncentrację na  przedmiocie. Pomimo że mam zachowane resztki wzroku, koncentracja konieczna  podczas chodzenia z laską wymusiła na mnie pomysł poszukania fundacji  trenującej psy przewodniki. Tak trafiłem na Vis Mayor. Gdy zacząłem chodzić z  psem przewodnikiem, to pierwsze, co czułem, to była ulga, że nie muszę tak  mocno koncentrować się na otaczającej mnie przestrzeni. I tak powstał w mojej  głowie pomysł, żeby wrócić na studia z filozofii i napisać licencjat. Miałem  więcej energii, którą mogłem poświęcić na coś jak dla mnie wymagającego, lecz  przyjemnego. Z tego filmu wynika, że Rafał musiał sporo popracować, żeby  rozpoznać choćby stojącą przed nim gitarę.
Zuza A:
          Ja również nie posiadam takiej  zdolności. Po przeczytaniu kilku maili na ten temat chyba zostałam podniesiona  na duchu. Często wśród osób widzących panuje przekonanie, że wszyscy niewidomi  to potrafią. Ja słucham i wierzę, a potem się zastanawiam, co ze mną jest nie  tak, że tego nie potrafię, chociaż mam słuch absolutny. 
          Bardzo często spotykam się z  opowieściami osób widzących: „A ja widziałem takiego pana, który sobie klaskał  albo coś tam innego robił i to mu pomagało w poruszaniu się bez oczu i bez  laski. Może ty też spróbuj?”.
Domra:
          To jest niesamowita zdolność.  Przypomina mi umiejętności Iana z filmu „Imagine”. Jestem pod wielkim  wrażeniem.
Śląska babeczka:
          Jury też coś chyba o tym  filmie słyszało, a ciemny naród to łyknął. Przecież to jakaś piramidalna  bzdura. Hołdowanie poprawności politycznej i takie tam. No, ale jak widać z  powyższych e-maili, jest zapotrzebowanie na takie pseudosukcesy. Każdy ma swoją  cenę, dla niektórych to kwota 30 000.
Maria K.:
          Nie będę poprawna politycznie,  ale jak dla mnie to mocno naciągane. Ludzie potrzebują sensacji i to się udało;  według mnie film „Imagine” to porażka, jeżeli na jego podstawie widzący  wyrabiają sobie zdanie o zdolnościach niewidomych, to dziękuję bardzo – krzywe  zwierciadło. To jest moje zdanie, a inni niech myślą, co chcą. Niewidomy może  twarzą wyczuć przeszkodę, mnie się to udaje, ale czy rozpoznać przedmioty...?  Jeszcze raz powtórzę, mocno naciągane show must go on! Jeżeli ten człowiek ma  takie zdolności (w co do końca trudno uwierzyć), to gratuluję – tak trzymać. My  sobie możemy podyskutować.
Jan O.:
          A dlaczego? Dlaczego  powszechnie za naciągane uważa się coś, czego nie doznaliśmy lub nie  spotkaliśmy się z tym bezpośrednio? Można chodzić swobodnie bez wzroku,  pstrykając palcami, biegać z bandą dzieciaków po osiedlu, nie nabijając sobie  guza i nikogo nie potrącając? Oczywiście, że można, bo są tacy. Umiejętności  takie najprawdopodobniej nie są dostępne dla większości niewidomych,  niezależnie od tego, ile by ćwiczyli.
Radosław C.:
          Film „Imagine” nie jest o  echolokacji!
Domra:
          Jesteś pewien? Proponuję  ponowne zapoznanie się z technikami poruszania się Iana.
Radosław C.:
          To, że w tym filmie główny bohater  posługuje się echolokacją, nie oznacza, że jest to film właśnie o tym!
Sylwek P.:
          Ale osobom widzącym daje do  zrozumienia, że osoby niewidome wykorzystują do orientacji właśnie echolokację,  a dowodem tego są pytania osób widzących o tę rzecz. Ja już się z tym spotkałem,  tak samo moja znajoma.
Iland222:
          Bo wykorzystują – jeśli np. słyszenie  stojących samochodów lub drzew to echolokacja. Chyba każdy niewidomy potrafi  zachować równy odstęp od ściany i dzięki temu może zachować linię prostą  podczas poruszania się przy tego typu obiekcie. Zastanawiam się tylko, skąd Rafał  wiedział, że to jest telewizor kineskopowy, a nie np. mikrofalówka, a  jednocześnie pomylił globus z walizką.
Piotr W.:
          Echolokacja to bardzo fajny  temat, którym mocno się interesuję od ponad roku. Dziwi mnie trochę niska  świadomość tego zagadnienia wśród osób niewidomych, co oceniam po niektórych  postach w tym wątku. 
          Echolokacja to zdolność, którą  posiadają wszyscy ludzie. Niewidomi po prostu częściej z niej korzystają,  dlatego jesteśmy z nią kojarzeni. W normalnych warunkach mózg włącza tzw.  tłumienie echa, czyli sprawia, że do naszej świadomości nie docierają odbite  dźwięki. Jednak po krótkim treningu lub gdy dźwięki się powtarzają, w końcu  nasz mózg zaczyna je dopuszczać do świadomości i wtedy możemy zacząć korzystać  z echolokacji. 
          Co bardzo ciekawe, osoby  niewidome wcale nie są najlepszymi echolokatorami. Za przetwarzanie różnych  sygnałów i tworzenie na ich podstawie wzorów przestrzennych odpowiada w mózgu  obszar zwany korą wzrokową. Przetwarza on zarówno fale światła odbitego od  przedmiotów, jak i fale dźwięków odbite od przeszkód. A ponieważ osoby widzące  non stop korzystają z tego obszaru mózgu, to one o wiele lepiej mogą  wykorzystać słyszane odbicia dźwięków i na ich podstawie określić np. odległość  do obiektu. Nie robią tego tylko dlatego, że nie jest im to do niczego  potrzebne. 
          Oczywiście są na świecie  wybitni niewidomi echolokatorzy, jak np. Daniel Kisch, którzy od dziecka ćwiczą  tę umiejętność i dzięki temu nauczyli swoją korę wzrokową odpowiednio  interpretować dźwięki. Dlatego teraz Kisch potrafi nie tylko poruszać się bez  białej laski, lecz także jeździć na rowerze. Organizuje wycieczki rowerowe dla  niewidomych po górach, gdzie sam jest przewodnikiem. Zerknijcie na YouTube,  jest tam sporo nagrań z tych wypadów. Kisch na całym świecie uczy niewidomych  echolokacji. Mam nadzieję, że mnie również uda się kiedyś zobaczyć go w akcji. 
          Uważam, że ten temat jest  bardzo interesujący i warto podszkolić się nieco z echolokacji, bo może się to  przydać w życiu. A ćwiczenia z tego obszaru są proste i wcale nie wymagają  klaskania, kląskania czy dzikiego tupania w podłogę. Najczęściej wystarczy samo  stukanie laską, aby otrzymać wiele dodatkowych informacji.
Iland222:
          No ale jeśli idziemy ruchliwą  ulicą, to echolokację możemy sobie w buty wsadzić. A może się mylę i da się to  wyćwiczyć w każdych warunkach?
Piotr W.:
          Oczywiście masz rację. To tak  jakby szła osoba widząca i ktoś jej latarką po oczach świecił. Wtedy też  mógłbyś powiedzieć, że widzenie jest mocno przereklamowane i można je sobie w  buty wsadzić. Na pewno widzi się wtedy mniej, a w twoim przykładzie słyszy się  mniej. Ale i wtedy echolokacja bywa przydatna, bo ten głośniejszy dźwięk  generuje głośniejsze echo, które odbija się od przeszkód. I to można usłyszeć,  nie wpadając od razu na przeszkodę. Na pewno nie raz sam w ostatniej chwili  zatrzymałeś się przed jakąś przeszkodą, którą właśnie usłyszałeś. Tylko pewnie  nazywasz to inaczej. Że ją wyczułeś czy coś tam innego. Ale to jest właśnie  echolokacja.
Klucznik:
          A czy samo słyszenie przeszkód,  nawet bez stukania laską, to też jest echolokacja? Jeśli ktoś idzie ulicą, przy  której stoją budynki i po prostu je słyszy albo jest w stanie zlokalizować  wielki słup ogłoszeniowy na rogu ulicy lub zaparkowany samochód, to czy to jest  echolokacja?
Mikołaj R.:
          Tak. Z tym że jest to  echolokacja pasywna, gdyż „słyszysz” budynek na podstawie szumu/„hałasu”  pochodzącego z otoczenia odbijającego się od niego. W sytuacji gdy to ty byś  generował(a) dźwięk przez klaskanie, stukanie laską lub w inny sposób, wówczas  byłaby to echolokacja aktywna.
Dorota:
          Pamiętam takiego kolegę ze  szkoły, który nie widział od urodzenia, a zadziwiał nas wszystkich nadzwyczajną  orientacją. Nie mieliśmy wtedy bladego pojęcia o echolokacji, ale widocznie on  te zdolności posiadał. Właśnie, jeździł na rowerze po swojej wiosce, a po  Krakowie chodził, jakby widział. Obserwowałam go nie raz, nie dwa, kiedy  wchodził do jakiegoś nowego dla niego pomieszczenia – wtedy lekko sobie pstrykał  palcami i nie wpadał na żadne przeszkody. Cóż nam pozostało, tylko zazdrościć i  podziwiać. Od kiedy straciłam wzrok całkowicie, często wykorzystuję odbite  echo. Wchodząc do jakiejś przestrzeni, słucham dokładnie fal odbitych i jestem  w stanie określić mniej więcej wielkość pomieszczenia. Czasem dla pewności stuknę  sobie dwa razy laską. Odczuwalne są także przeszkody na wysokości głowy. Dzięki  temu odczuciu uniknęłam nie raz przydzwonienia głową w jakąś wiszącą reklamę. Chyba  się zainteresuję możliwością treningów na wykorzystanie echolokacji w  brajlackim życiu codziennym.
Piotr W.:
          Dokładnie tak to działa i  naukę echolokacji powinno się zaczynać właśnie od wysłuchiwania dźwięków w  pomieszczeniu. Gdy zaczynamy zwracać uwagę na to, co słyszymy, wtedy już ta  pasywna echolokacja dostarcza nam wielu informacji. Jeśli do tego sami  zaczniemy generować jakieś odgłosy, a przy tym lekko przekręcimy głowę, to  nagle okaże się, że słyszymy, że tam coś jest, i jeszcze gdzieś obok również  coś stoi. 
          Ja ze szkoły na Tynieckiej  również pamiętam jednego gościa, który chodził po mieście bez laski. Zawsze  miał pochyloną głowę i udawał że majstruje przy kurtce. To po to, aby ludzie  sami go mijali. Mnie najbardziej zastanawiało to, jak on był w stanie wykryć te  niziutkie ławeczki na wałach. Dziś już mu się nie dziwię, bo nauczyłem się wysłuchiwać  wysokie krawężniki, do których się zbliżam. Oczywiście nie zawsze uda mi się ta  sztuczka, ale gdy tylko mam okazję, to staram się wysłuchiwać, co znajduje się  dookoła mnie i mam wrażenie, że idzie mi to coraz lepiej.
Sylwek P.:
          Wykrywanie krawężników? Czy to  w ogóle możliwe? Jak można wykryć coś, co nie emituje dźwięku, a jeżeli nawet  odbija dźwięk, to na tle szumu otoczenia odbicie to jest tak słabe, że do jego  wykrycia trzeba mieć bardzo czuły receptor. Chciałbym to zobaczyć w praktyce,  bo w taką czułość ludzkiego ucha trudno uwierzyć, tym bardziej że wszystkie  znane mi z przyrody zwierzęta wykorzystujące echolokację jednak same emitują  dźwięk. No i czy przypadkiem tak duża koncentracja na echolokacji nie jest zbyt  męcząca?
Mirek K.:
          Mnie też trudno uwierzyć w  takie echolokacyjne cuda. Jak ostatnio wyczułem parapet, to musiałem sobie  plaster na czoło przylepić. Poza tym ta „prawdziwa” echolokacja odbywa się na  poziomie ultradźwięków. 
          Ale z drugiej strony fakt, że  trudno mi w coś uwierzyć, albo że nie mogę sobie czegoś wyobrazić, nie oznacza,  że tego nie ma. Niejednokrotnie zdarzało mi się, a innym zapewne też, że o kimś  zaczynałem myśleć albo zabierałem się, by zadzwonić, i w tym momencie dzwonił  telefon od tej osoby. I dlatego, choć trudno mi sobie to wyobrazić, to jednak  wierzę, że telepatia istnieje. (...)
          Być może krawężniki, jazda na  rowerze i tym podobne cuda są możliwe wcale nie w oparciu o tę powszechnie  rozumianą echolokację, lecz jakiś inny zmysł, którego nie potrafimy prawidłowo  nazwać.
Piotr W.:
          W tym nie ma nic dziwnego.  Akurat ja poruszam się z białą laską, która zakończona jest rolerem. Ten roler,  gdy się obraca, wydaje specyficzny dźwięk. A ponieważ źródło dźwięku jest tak  nisko, to ten dźwięk odbija się od niskich obiektów, takich jak krawężniki, i  możemy go usłyszeć. Nie jestem żadnym superecholokatorem, dlatego napisałem, że  udaje mi się wysłyszeć tylko te wyższe krawężniki. 
          Tak więc odpowiadając na twoje  pytania i wątpliwości:
  – to ja generuję dźwięk laską,
  – wcale nie trzeba mieć  żadnych receptorów, czułych tym bardziej. Wystarczy brak wad słuchu,
  – czasem szum tła zagłusza te  konkretne odbicia dźwięków, więc nie zawsze mi się to udaje.
          I nie, echolokacja nie męczy,  bo jest czymś naturalnym i odruchowym. To tak jak patrzenie nie męczy. Dopiero  wpatrywanie się w jakiś oddalony czy mały punkt, tak jak uważne wsłuchiwanie  się w dźwięki mogą wywoływać zmęczenie.
Krzysztof Ś.:
          No to teraz wiem, czemu wolę  kulać laskę po ziemi, niż stukać – mam jakby ciągłe odbicie fali po podłożu.  Rzeczywiście da się kosze i krawężniki wyczuć, ale i tak hałas miasta często mi  to zagłuszał.
Iland222:
          Swoją drogą, ciekawe, czy  mistrzowie echolokacji poradziliby sobie ze słynnymi jajogromami, w ich  klasycznej formie oczywiście i przy ruchliwej ulicy.
Piotr W. (o materiałach na  temat echolokacji):
          Po angielsku jest fajny kurs w  audio autorstwa Tima Johnsona pt. „Human Echolocation”, np. w iTunes, a do  kursu – podręcznik. Jest też podręcznik Daniela Kischa do znalezienia w necie, a  po polsku np. książka Henryka Weredy pt. „Niech cię słuch prowadzi”. Ona  również zawiera różne ćwiczenia z usprawniania zdolności echolokacji.
Na koniec proponujemy jeszcze obejrzenie filmu: https://www.youtube.com/watch?v=DjOMKqarivg
.