Skryba
W poprzednich artykułach omówiłem historię  zatrudnienia osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących, w  różnych okresach i w różnych krajach. Jak zawsze, starałem się wykazać, że jest  stały postęp we wszystkim, co dotyczy osób z uszkodzonym wzrokiem. 
Doszliśmy do czasów nam współczesnych. Mamy w nich  również wiele przykładów postępu w różnych dziedzinach życia niewidomych i  słabowidzących. Jednak w dziedzinie zatrudnienia występuje chyba regres, i to  niezależnie od wielkiej pomocy finansowej Państwowego Funduszu Rehabilitacji  Osób Niepełnosprawnych, pomocy państwa, regulacji prawnych, postępu  technicznego i technologicznego. Jeżeli nawet w liczbach bezwzględnych nie  wygląda źle, to jakość zatrudnienia budzi poważne zastrzeżenia. Osoby  niepełnosprawne często zatrudniane są przy wykonywaniu prac poniżej ich  kwalifikacji i osiągają niskie, często najniższe dopuszczalne wynagrodzenia.  Poza tym odsetek pracujących osób niepełnosprawnych w Polsce jest znacznie  mniejszy niż w krajach Unii Europejskiej. 
Zatrudnienie osób z uszkodzonym wzrokiem jest  niezmiernie ważnym składnikiem rehabilitacji kompleksowej. Dlatego sytuacji,  jaka powstała po 1989 r. w naszym kraju, należy poświęcić znacznie więcej  uwagi. W tym artykule omówię zaistniałe zmiany, a ponadto w odrębnych  artykułach opiszę zagadnienia rehabilitacji osób z uszkodzonym wzrokiem, ze  szczególnym zwróceniem uwagi na rehabilitację zawodową oraz czynniki  ułatwiające i utrudniające zatrudnienie osób niepełnosprawnych. 
 
 
      W 1989 r. rozpoczęły się zmiany ustrojowe w Polsce.  Dotyczy to również zmian gospodarczych. Zakończył się okres gospodarki  nakazowo-rozdzielczej, tzw. gospodarki planowej, a rozpoczął się okres  gospodarki rynkowej. Warunki działalności spółdzielni niewidomych i spółdzielni  inwalidów, które były głównymi bazami zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem,  uległy zasadniczemu pogorszeniu. Okazało się, że niemal nie są one zdolne do  funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej, zwłaszcza spółdzielnie  niewidomych. Większość z nich upadła, a pozostałe zatrudniają o wiele mniej  pracowników niż poprzednio. Dodatkowo postęp techniczny i technologiczny  wyeliminował niemal zupełnie prace, które mogli wykonywać niewidomi, tj. prace  składające się z czynności powtarzalnych, wykonywanych przez długi czas,  niekiedy przez całe życie, np. ręczne naciąganie szczotek. 
      W ten sposób po raz kolejny uległy zmianie warunki  zatrudnienia niewidomych i słabowidzących, tym razem zmiany nie były korzystne.  Osoby z uszkodzonym wzrokiem okazały się nieprzygotowane do konkurencji, do  gospodarki rynkowej. Niewidomi spółdzielcy nie rozumieli zachodzących zmian i  chcieli przeczekać "złe czasy". Mieli nadzieję, że uda się zachować  wyłączność na niektóre wyroby, że spółdzielnie będą mogły działać na dawnych  "dobrych", sprawdzonych warunkach i nie podejmowali niezbędnych  wysiłków dostosowawczych. Zresztą trudno było znaleźć sposoby dostosowawcze,  wytrzymać konkurencję z tanimi dalekowschodnimi wyrobami, automatyzacją oraz  pod wieloma względami zrównaniem wobec prawa wszystkich podmiotów  gospodarczych. 
      W okresie tym stopniowo zaczęło brakować prac, które  niewidomi i słabowidzący mogli ręcznie wykonywać albo przy pomocy  przestarzałego oprzyrządowania i umaszynowienia. 
      Wystąpiły również korzystne zmiany, jednak dla  niewidomych i słabowidzących okazały się one niewystarczające. Zmianą taką było  uchwalenie w 1991 r. ustawy o rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych i  powołanie Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Na mocy  ustawy powstały też zakłady pracy chronionej. Najpierw rozwijały się one bardzo  dynamicznie, a następnie ich liczba zaczęła ulegać zmniejszeniu. 
      W artykule "Czy to koniec zakładów pracy  chronionej?" Agnieszki Fiedorowicz, opublikowanym w lutym 2015 r. na  portalu www.niepelnosprawni.pl czytamy: 
   "11 lat  temu działało ponad 2,5 tys. zakładów pracy chronionej. Pozostało ich 1269.  Zdaniem pracodawców to efekt głównie obniżania dofinansowania do wynagrodzeń  osób z niepełnosprawnością. Czy ZPCh mają szansę przetrwać?" 
   I dalej: 
  "Po obniżeniu w kwietniu 2014 r. wysokości  dofinansowań do pensji pracowników z niepełnosprawnością w zakładach pracy  chronionej, prowadzący je coraz częściej decydują się na rezygnację ze statusu  ZPCh i przejścia na otwarty rynek". 
      Powstawanie zakładów pracy chronionej było wielkim  dobrodziejstwem, i jak to oceniam, wywołało wielkie nieprawidłowości w  omawianej dziedzinie. Zakłady te stały się podstawową bazą zatrudnienia osób  niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących. 
      Zakładów takich powstało ponad 2500 i chociaż ich  liczba zmniejszyła się o połowę, nadal dają pracę tysiącom osób  niepełnosprawnych. Korzystają one z z ogromnej pomocy finansowej. Sam fakt  istnienia zakładów pracy chronionej należy uznać za pozytywny. Sposób  udzielania im finansowego wsparcia jednak doprowadził do wielu nadużyć i  patologii. Powstały warunki do fikcyjnego zatrudniania, wyłudzania pieniędzy z  PFRON i bogacenia się krętaczy. Osoby niepełnosprawne fikcyjnie zatrudniane,  które nie wykonują żadnej pracy na rzecz swego "pracodawcy",  otrzymują po kilkaset złotych miesięcznie, a resztę zagarnia "dobrodziej,  pracodawca". 
      PFRON interesuje się tylko dokumentacją, a ta jest  najczęściej w porządku i nie interesuje się, co robią pracownicy, na których  pracodawcy biorą niemałe dofinansowania. Umożliwia to fikcyjne zatrudnienia.  Nie wiem, jak wielka jest to skala, ale z całą pewnością istnieją praktyki  zatrudniania bez wymagania wykonywania jakiejkolwiek pracy i wypłacania  "kieszonkowego", zamiast pełnego wynagrodzenia. 
      Trzeba tu uczciwie przyznać, że PFRON nie ma  możliwości sprawowania merytorycznego nadzoru nad działalnością zakładów, które  dofinansowuje, na przykład sprawdzania, jakie prace wykonują pracownicy,  których wynagrodzenia częściowo refunduje. Musi skupiać się więc na stronie  formalnej, czyli na dokumentach, a to nie stanowi dobrej podstawy efektywnej  kontroli. 
      PFRON w każdym roku wydaje miliardy złotych, które  powinny służyć zatrudnieniu osób niepełnosprawnych, a nie nieuczciwemu wzbogacaniu  ich pracodawców. 
      Na rehabilitację zawodową idą niewyobrażalnie wielkie  pieniądze. Tylko na dofinansowanie płac pracowników niepełnosprawnych PFRON  przeznacza rocznie ponad 3 miliardy złotych. Do tego trzeba dodać pieniądze  wydawane na dostosowanie stanowisk pracy niepełnosprawnych pracowników,  pieniądze na uruchomienie własnej działalności gospodarczej, różne ulgi w  podatkach i jeszcze dofinansowywanie innych kosztów. 
      Tylko z budżetu PFRON na wspieranie zatrudnienia  przeznacza się rocznie ponad 5 miliardów złotych - np. w 2012 r. 5,3 miliardów  złotych, a w 2013 r. 5,5 miliardów. Wydatkowanie tak wielkich kwot z funduszy  publicznych powinno być dokładnie kontrolowane, a nie tylko formalnie. Są to  naprawdę ogromne pieniądze i ich spożytkowanie powinno przynosić znacznie  lepsze rezultaty. 
      Ogólna wielkość nakładów może jednak nie przemawia  dostatecznie mocno do wyobraźni. Finansowanie zatrudnienia osób  niepełnosprawnych można przedstawić inaczej, w sposób łatwiejszy do  zrozumienia. Otóż pracodawca może mieć pracownika ze schorzeniami specjalnymi,  w tym niewidomego niepełnosprawnego w stopniu znacznym na pełnym etacie za 320  zł miesięcznie. Oczywiście, dotyczy to tylko funduszu płac, bo inne koszty musi  pokrywać niemal w całości. Jeżeli jednak przeznaczy z funduszu płac te 320 zł,  PFRON dopłaci mu 2400 zł i ma pracownika, który zarabiać będzie więcej niż  minimalne wynagrodzenie. Rozpatrując również pod takim kątem, trzeba  stwierdzić, że jest to olbrzymia pomoc. No i warto się głęboko zastanowić,  dlaczego tak trudno niewidomym znaleźć zatrudnienie. A może po takim głębokim  zastanowieniu doszlibyśmy do wniosku, że bardzo wielu niewidomych nie spełnia  warunków, jakie są wymagane od przeciętnego pracownika, może nie są należycie  przygotowani do pracy, a może nie ma prac, które mogą wykonywać. Warto podjąć  próbę odpowiedzi na te i podobne pytania. 
      Dofinansowywanie kosztów zatrudnienia  niepełnosprawnych pracowników przez cały okres zatrudnienia aż do emerytury, a  w przypadku osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności - również na  emeryturze i brak merytorycznej kontroli nie gwarantuje efektywnego  wykorzystywania pieniędzy publicznych na wspieranie zatrudnienia osób  niepełnosprawnych. Taki system nie jest i nie może być efektywny. Pracodawcy,  co jest zrozumiałe, zainteresowani są przede wszystkim osiąganiem zysków, a  PFRON, jak już wspomniałem, nie ma możliwości sprawowania efektywnej kontroli i  chyba nie jest zainteresowany zmianą istniejącego stanu rzeczy. 
      Organizacje pozarządowe, działające na rzecz osób  niepełnosprawnych, również nie są zainteresowane "uzdrowieniem" tego  systemu. One również korzystają z dofinansowań zatrudnienia niepełnosprawnych  pracowników i w ich interesie leży utrzymanie tego dziwnego systemu. Poza tym,  gdyby starały się o zmianę systemu, który w wielu przypadkach pozbawia  niewidomych godności ludzkiej, ich władze zostałyby zlinczowane przez osoby  niepełnosprawne, które niekiedy uzyskują jakieś korzyści bez wkładu pracy. 
      Prawda jest taka, że trudno wygrywać poczuciu dumy,  godności i własnej wartości z pieniędzmi, jeżeli wartości tych nie da się  pogodzić, a w omawianym przypadku tak właśnie jest. Jeżeli jeszcze pieniądze,  które stoją w sprzeczności z wartościami psychicznymi, społecznymi, moralnymi,  wspiera błędnie pomyślane prawo, sytuacja staje się częściowo usprawiedliwiona. 
      Warto się zastanowić, czy rzeczywiście niewidomi mogą  się temu przeciwstawić. Moim zdaniem stanowczo nie. Mają do wyboru godzić się  na warunki, jakie im oferują pracodawcy, zadowalać się najniższymi wynagrodzeniami,  czy nawet symbolicznymi płacami, albo nie mieć nic. Oczywiście, zdolniejsi  niewidomi sobie poradzą, ale przeciętnym pozostają zakłady pracy chronionej i  czasami współpraca z pracodawcami przy wyłudzaniu pieniędzy z PFRON. Te  wyłudzenia są, rzecz jasna, dla pracodawców w głównej mierze, a dla  niepełnosprawnych pracowników grosze. 
      Postulaty dotyczące działania zgodnego z poczuciem  dumy i godności osobistej niewidomych nie mogą być spełnione i nie będą  spełnione przez samych niewidomych. Może to nastąpić dopiero wówczas, kiedy  zmieni się prawo, kiedy przestanie się opłacać pozornie zatrudniać  niepełnosprawnych pracowników i nie wymagać od nich jakiejkolwiek pracy.  Obawiam się, że nigdzie na świecie pracodawcy osób niepełnosprawnych nie  korzystają z tak pomyślanej pomocy, z jakiej korzystają nasi pracodawcy. Może  się mylę w tych ocenach, może nie mam wystarczającej wiedzy, zwłaszcza  dotyczącej zagranicznych rozwiązań, ale to, co mamy u nas, jest z pewnością  nieprawidłowe i w rezultacie niekorzystne. Mimo to stanowczo uważam, że osoby  zainteresowane otrzymywaniem chociażby skromnych "wynagrodzeń", nie  mogą walczyć z istniejącym systemem. Walki z nim nie mogą podejmować również  organizacje działające na rzecz osób niepełnosprawnych, bo byłoby to dla nich  niekorzystne. 
      Na koniec dodam, że istnieje potężne lobby, które  działa na rzecz utrzymania obowiązującego prawa. Jest to lobby pracodawców  prowadzących zakłady pracy chronionej. Ci pracodawcy są zdecydowani robić  wszystko, żeby pokazywać trudności w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, ich  znikomą wartość jako pracowników i brak korzyści z prowadzonej działalności. 
      W tych warunkach, chociaż ustawa z dnia 27 sierpnia  1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób  niepełnosprawnych była już wielokrotnie nowelizowana, nadal sankcjonuje  nieprawidłowości, a nawet patologię, systemu wspierania zatrudnienia osób  niepełnosprawnych. 
   
 
      Jak już pisałem, główną bazą zatrudnienia osób  niepełnosprawnych po 1989 r. stały się zakłady pracy chronionej. Powstało wiele  nowych takich zakładów. Spółdzielnie inwalidów i spółdzielnie niewidomych,  które wcześniej zatrudniały zdecydowaną większość osób z uszkodzonym wzrokiem,  stały się również zakładami pracy chronionej. Zakładom tym, jak wynika z  informacji zamieszczonych powyżej, stworzone zostały dogodne warunki  funkcjonowania. Okazało się jednak, że warunki te nie są dość dogodne dla  pracodawców zatrudniających niewidomych i słabowidzącyh pracowników. 
      Na skutek zmian organizacyjnych, technologicznych,  automatyzacji fizycznych prac, które wcześniej wykonywali niewidomi i  słabowidzący, spowodowały, że coraz mniej takich prac jest dla nich dostępnych.  Pracownicy z uszkodzonym wzrokiem nie mogą współzawodniczyć z wydajnymi  agregatami automatycznymi ani z robotami. 
      Obecnie nie dysponujemy wiarygodnymi statystykami  dotyczącymi zatrudnienia niewidomych i słabowidzących. Znaczna część tych osób  nie należy już do Polskiego Związku Niewidomych. Poza tym nie wszyscy informują  PZN o swoim zatrudnieniu. W przeszłości statystyki sporządzane przez PZN  również nie były doskonałe, ale dawały przybliżony opis sytuacji polskich  niewidomych i słabowidzących, a obecnie stały się fragmentaryczne. Uniemożliwia  to precyzyjną ocenę stanu zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem. Statystyki  prowadzone przez PFRON również nie są pełne i: 
      * z jednej strony nie obejmują wszystkich  zatrudnionych osób z uszkodzonym wzrokiem - uwzględniają bowiem tylko tych  pracowników, na których przyznają pracodawcom dofinansowanie, 
      * z drugiej strony uwzględniają również pracowników  niedowidzących z lekkim stopniem niepełnosprawności. Osób tych w żaden sposób  nie można uznać za niewidomych. 
      Na podstawie doświadczenia można przyjąć, że zmiana  ustroju gospodarczo-politycznego okazała się niekorzystna dla omawianej grupy  osób. Można przyjąć, że obecnie pracuje mniej niewidomych i słabowidzących niż  przed 1989 r. 
      Poza tym niewiadomo, ile osób formalnie zatrudnionych  rzeczywiście jest pracownikami, a ile figurantami, na których pracodawcy  otrzymują częściową refundację kosztów ich płac. 
      Można przyjąć, że korzystniejsze są systemy  wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych, stosowane w niektórych krajach  europejskich, polegające na: 
      - dofinansowywaniu stanowisk pracy osób  niepełnosprawnych, 
      - refundowaniu przez kilkanaście miesięcy kosztów ich  płac, 
      - zatrudnianiu specjalistów, którzy wyszukują pracę  dla osób niepełnosprawnych, pomagają w dostosowaniu dla nich stanowisk pracy i  pomagają im w pierwszym okresie zatrudnienia. 
      Wydaje się, że w takim systemie nie ma, albo jest  znacznie mniej miejsca na patologię. 
   
 
      Po 1989 r. w Polsce  wyzwolona została inicjatywa wielu osób. Przejawiło się to m.in. w podejmowaniu  pracy na własny rachunek. Osoby niepełnosprawne są również zachęcane do  podejmowania takiej działalności i korzystają ze wsparcia państwa oraz  Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Nie będę zatrzymywać  się nad formami i zakresem tego wsparcia. Dodam tylko, że jest ono wartościową  pomocą. 
      Praca na własny rachunek  jest dobrą formą zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem, lecz tylko tych,  które posiadają odpowiednie predyspozycje - umiejętność oceny potrzeb rynku,  tendencji gospodarczych, warunków lokalnych, zdolność podejmowania trafnych  decyzji oraz umiejętność współdziałania z innymi ludźmi. 
      Jeżeli osoba z uszkodzonym  wzrokiem posiada takie predyspozycje, może opanować niezbędne umiejętności.  Organizowane są szkolenia, których celem jest przygotowanie do podjęcia pracy  na własny rachunek. Niezbędne jest tu zaznajomienie z podstawami prawnymi  działalności gospodarczej, możliwościami korzystania z pomocy finansowej z  PFRON, przysługującymi ulgami podatkowymi itp. Trudno stwierdzić, ile osób z  uszkodzonym wzrokiem założyło własne firmy, ale są takie osoby, a niektóre z  nich stworzyły całkiem spore i dobrze prosperujące przedsiebiorstwa. Osobiście  znam kilka takich osób i wiem, że świetnie sobie radzą w tej działalności. 
      W przemyśle są również  możliwości zatrudnienia niewidomych i słabowidzących. Niemal w każdym  przemysłowym zakładzie są prace, które mogą wykonywać osoby z uszkodzonym  wzrokiem. Automatyzacja pracy ograniczyła możliwości niewidomych, ale nadal  istnieją prace, które mogą wykonywać. 
      W poprzednim artykule  pisałem, że w okresie PRL-u niewidomi i słabowidzący woleli pracować w  spółdzielczości niewidomych i w spółdzielczości inwalidów niż w przemyśle. Po  zmianie ustroju społeczno-gospodarczego w naszym kraju podobne warunki, jak  dawniej spółdzielczość, chociaż nie aż tak dobre, tworzą zakłady pracy  chronionej. Dlatego praca w przemyśle nie jest zbytnio atrakcyjna dla osób z  uszkodzonym wzrokiem i nie stanowi poważnej bazy ich zatrudnienia. 
   Rolnictwo stwarza  pewne możliwości zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem, ale nie są one zbyt  duże. W gospodarstwach rolnych są pracę, które mogą wykonywać osoby z  uszkodzonym wzrokiem, nawet całkowicie niewidome. Oczywiście, prace polowe są  dla nich niedostępne albo prawie niedostępne. Inaczej jest z pracą przy hodowli  zwierząt, chociaż obecnie wiele z tych prac zostało zautomatyzowanych. Dawniej  niewidomi mogli karmić, poić i czyścić zwierzęta hodowlane, pomagać przy  omłotach i wykonywać inne czynności, na przykład dojenie krów. Obecnie jest  mniej takich prac, ale istnieją, zwłaszcza w gospodarstwach, w których  automatyzacji nie wprowadzono. Z tych względów niewidomi i słabowidzący, jeżeli  pracują w rolnictwie, to raczej w mniejszych, własnych gospodarstwach. 
      Osoby z uszkodzonym wzrokiem znajdują również pewne  możliwości pracy w usługach. Jest w nich, podobnie jak w innych działach  gospodarki, wiele prac, które mogą wykonywać. Mogą pracować w informacjach  różnego rodzaju, telemarketingu, w służbie zdrowia jako masażyści i  fizjoterapeuci, w oświacie jako nauczyciele, w administracji rządowej i  samorządowej, w administracji gospodarczej, w usługach prawniczych i w wielu  innych. Trudno jest wymienić wszystkie prace, które mogą wykonywać niewidomi i  słabowidzący w usługach. O możliwościach tych bowiem decydują różne czynniki  techniczne i organizacyjne. Można natomiast powiedzieć, że są niewidomi  prawnicy zatrudnieni w kancelariach prawniczych, prowadzą własne kancelarie, są  radcami prawnymi itd. Tak samo masażyści pracują w placówkach służby zdrowia  albo prowadzą własne gabinety masażu leczniczego. Niewidomi i słabowidzący  pracują w szkołach jako nauczyciele i na wyższych uczelniach jako wykładowcy  oraz pracownicy naukowo-badawczy. 
      Osoby z uszkodzonym wzrokiem mają wiele różnych  możliwości wykonywania pracy zawodowej. Niemal w każdej dziedzinie można  znaleźć prace dla nich odpowiednie. Jest tylko kwestia dobrego szkolenia  zawodowego, oprzyrządowania stanowiska pracy, organizacji pracy i, przede  wszystkim poziomu świadomości pracodawców oraz samych osób z uszkodzonym  wzrokiem. 
   
 
      Michalina Topolewska w  artykule "Tylko znacznie niepełnosprawny znajdzie zatrudnienie w  ZPChr" opublikowanym w "Dzienniku Gazeta Prawna" z 2012-01-18  pisze: 
   "Zniesienie  obowiązkowych wpłat na PFRON oraz nałożenie nowych zadań na zakłady pracy  chronionej mogą doprowadzić do zahamowania zatrudnienia pracowników z orzeczoną  niepełnosprawnością - donosi Dziennik Gazeta Prawna. 
      W Polsce aktywny zawodowo jest zaledwie co czwarty  niepełnosprawny. Tymczasem średnia unijna to 50 proc. Dlatego rząd chce zmienić  system pomocy na zatrudnienie takich osób i zachęcić je do pracy na otwartym  rynku. 
      Propozycje zmian zawiera projekt Długookresowej  Strategii Rozwoju Kraju Polska 2030, przygotowanej przez zespół doradców  strategicznych prezesa Rady Ministrów. 
      Problem w tym, że według pracodawców i ekspertów  niektóre propozycje, dotyczące np. ograniczenia roli zakładów pracy chronionej  lub zwolnienia firm z opłat na PFRON, mogą zniechęcić do zatrudnienia  pracowników z orzeczoną niepełnosprawnością. 
      Zdaniem autorów strategii, w obecnym systemie  wspierania zatrudnienia, który jest oparty na PFRON, nie ma praktycznych  możliwości wzrostu liczby pracujących niepełnosprawnych w ZPChr. Fundusz jest  bowiem finansowany z dotacji budżetowej i kar wpłacanych przez firmy  nieosiągające odpowiednich wskaźników zatrudnienia takich osób. Wzrost  zatrudnienia na otwartym rynku pracy prowadzi do zmniejszenia wpłat na PFRON i  ograniczenie jego budżetu. Zatem im więcej niepełnosprawnych pracuje, tym mniej  fundusz ma pieniędzy na dopłaty do ich pensji. 
      Dlatego strategia przewiduje, że docelowo większość  osób niepełnosprawnych powinna być zatrudniona na otwartym rynku pracy. ZPChr  natomiast realizowałyby jedynie usługę społeczną, polegającą z jednej strony na  zatrudnianiu tych osób, które z powodu stopnia niepełnosprawności nie są w  stanie pracować na otwartym rynku pracy, a z drugiej przygotowywaniem do wejścia  lub powrotu na rynek pracy pozostałych niepełnosprawnych". 
   Jak widzimy  zatrudnienie osób niepełnosprawnych w Polsce jest dwukrotnie niższe niż średnia  w krajach Unii Europejskiej. Następuje tu poprawa, ale zbyt wolno. Chlubiliśmy  się "polską szkołą rehabilitacji" i było czym. Zatrudnienie osób  niepełnosprawnych w Polsce wyglądało inaczej niż obecnie i Polska była stawiana  jako wzór w tej dziedzinie. Obecnie nie wiemy, jak rozwiązywać problemy z  zatrudnieniem osób niepełnosprawnych. 
      Tomasz Przybyszewski w artykule "Rośnie  zatrudnienie! Niestety tylko na otwartym rynku" opublikowanym na portalu:  www.niepelnosprawni.pl w maju 2014 r. podaje liczby zatrudnionych osób  niepełnosprawnych, na których pracodawcy otrzymują dofinansowanie z PFRON-u.  Czytamy: 
   "Rośnie  liczba pracodawców z otwartego rynku pracy zatrudniających osoby z  niepełnosprawnością - wynika z najnowszych, opublikowanych 6 maja 2014 r.,  danych z Systemu Obsługi Dofinansowań i Refundacji PFRON (SODiR). 
      Od stycznia do lutego (ostatnie pełne dane są za  luty) liczba pracodawców z otwartego rynku pracy korzystających z  dofinansowania do wynagrodzeń pracowników z niepełnosprawnością wzrosła o 216  (z 19.320 do 19.536). Jeszcze nigdy nie było ich tak wielu. Ten skok przełożył  się także na ponad tysiąc więcej osób z niepełnosprawnością, których  wynagrodzenia są dofinansowywane z PFRON. 
      O ile jednak rośnie zatrudnienie na otwartym rynku,  spada w zakładach pracy chronionej. Na razie nieznacznie. W styczniu na rynku  chronionym zatrudnionych było 161.547 osób z niepełnosprawnością, w lutym zaś  liczba ta spadła do 160.975 osób. Wydaje się jednak, że trudno będzie o powrót  do poziomu zatrudnienia z jesieni 2013 r., kiedy w ramach zakładów pracy  chronionej zarejestrowanych w SODiR było ponad 168 tys. osób". 
      Widzimy tu pewne zmiany, czy jednak mają one trwały  charakter? W publikacji Tomasza Przybyszewskiego "Czy rzeczywiście spada  zatrudnienie? Biuro Pełnomocnika wyjaśnia", opublikowanej na portalu:  niepelnosprawni.gov.pl w w czerwcu 2014 r. czytamy: 
  "12 czerwca br. informowaliśmy na naszym  portalu, że według danych z Systemu Obsługi Dofinansowań i Refundacji PFRON  (SODiR) liczba zatrudnionych osób z niepełnosprawnością zmniejszyła się,  podkreślając, że najnowsze kwietniowe dane są niepełne. Do naszych wniosków  odniosło się Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. 
      W naszym artykule podkreślaliśmy, że dane za kwiecień  2014 r., choć mogą być niepełne, pokazują wyraźny spadek zatrudnienia w  zakładach pracy chronionej (zpch), którego nie równoważy niewielki wzrost  miejsc pracy na otwartym rynku. O ile w marcu 2014 r. w SODiR zarejestrowanych  było 247.612 pracowników z niepełnosprawnością, w kwietniu ich liczba spadła do  240.206. Dane te robią jeszcze większe wrażenie, gdy porównać je do zeszłorocznych  253 tys. (październik i listopad 2013 r.) pracowników, których pensje  dofinansowywał PFRON". 
   A więc  występują liczbowe zmiany zatrudnienia na otwartym rynku pracy - raz następuje  zwiększenie liczby zatrudnionych, innym razem zmniejszenie. 
   O zmianach  zatrudnienia osób niepełnosprawnych, a także o niektórych zjawiskach  patologicznych przeczytać można na przykład w rozmowie Michaliny Topolewskiej z  Agnieszką Kloskowską-Dudzińską, zastępcą prezesa Państwowego Funduszu  Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych,opublikowanej w "Gazecie Prawnej       04 /2014r pt. "Dofinansowanie pensji  wypłacane bez zagrożeń". 
      A oto fragment tej publikacji: 
  "Pod koniec 2013 roku na rynku otwartym było  zgłoszonych dziewięć tysięcy dwieście osób z umiarkowanym i trzy tysiące dwieście  ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Dwa lata wcześniej było ich sześć  tysięcy dwieście i dwa tysiące sto. Na chronionym rynku pracy ich liczba  wynosiła trzydzieści tysięcy i trzy tysiące sześćset pod koniec 2013 roku w  porównaniu z dwadzieścia jeden tysięcy czterysta i trzy tysiące trzysta pod  koniec 2011 roku. 
      Czy podobna tendencja dotyczy też osób ze znaczną i  umiarkowaną niepełnosprawnością bez schorzeń specjalnych? 
      Tak. W ciągu ostatnich dwóch lat na otwartym rynku  pracy o dwadzieścia procent wzrosła liczba pracowników z umiarkowanym i o  trzydzieści trzy procent ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Na chronionym  rynku pracy liczby te wzrosły odpowiednio o siedemnaście i osiem procent. W  związku z tym obserwujemy też wzrost wydatków na dofinansowania do wynagrodzeń  w tych grupach. 
      Może jednak nie są to nowo zatrudnieni pracownicy,  tylko ci, którzy uzyskali nowe orzeczenia podwyższające stopień  niepełnosprawności? 
      Rzeczywiście w dużej mierze wynika to z  rekwalifikowania, bo część firm, ze względu na wyższe kwoty przekazywane na  wsparcie osób z umiarkowaną i znaczną niepełnosprawnością, kierowało  pracowników do zespołów do spraw orzekania po zmianę orzeczenia o  niepełnosprawności. Jednak ten proces nie może trwać w nieskończoność i wydaje  się, że ten sposób podwyższania dofinansowań został już wykorzystany. Z tego  też powodu odnotowywany w statystykach spadek liczby osób z lekkim stopniem  niepełnosprawności nie musi być efektem zwolnień w tej grupie, ale właśnie  wspomnianym procesem". 
   A więc mogliśmy  obserwować kolejną patologię związaną z finansowym wspieraniem zatrudnienia  osób niepełnosprawnych. Patologia ta polegała na "produkowaniu" osób  o wyższych stopniach niepełnosprawności w celu uzyskiwania pieniędzy z PFRON-u. 
   Opracowywane  są strategie rozwiązywania problemów zatrudnienia osób niepełnosprawnych.  Oczywiście, strategie takie mogą ulegać i ulegają zmianom. Niestety, jest  bardzo trudno o zgodę, co do celowości i skuteczności proponowanych rozwiązań.  No bo i jak pogodzić tendencje czy tylko propozycje zatrudniania na otwartym  rynku ze wspieraniem zatrudnienia środkami finansowymi, których głównym źródłem  są kary za niezatrudnianie niepełnosprawnych pracowników. Zwiększanie  zatrudnienia na otwartym rynku powoduje zmniejszanie wpływów na Państwowy  Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. 
   Rozwiązywanie  tego, niełatwego problemu wymagałoby jasnej strategii, która obowiązywałaby w  długim okresie i zgody na jej stosowanie. A rzeczywistość jest taka, że co  innego władze, co innego eksperci, a co innego pracodawcy osób  niepełnosprawnych prowadzący zakłady pracy chronionej. 
   
 
      Mimo zmieniających się warunków, mimo ograniczeń i  różnych nieprawidłowości występujących w ciągu dziesiątek lat, niewidomi i  słabowidzący potwierdzili swoją zdolność do pracy w różnych zawodach, na  różnych stanowiskach, przy wykonywaniu różnych prac. 
      Trudno jest precyzyjnie wymienić stanowiska pracy,  rodzaje prac, a także zawody, w których mogą pracować osoby niewidome. W  dziedzinie tej bowiem występuje duża zmienność i liczne uwarunkowania.  Najogólniej można powiedzieć, że niewidomi mogą wykonywać prace tzw. fizyczne,  jeżeli są one powtarzalne, np. szczotkarstwo, obsługa pras mechanicznych, a prace  które wymagają częstych, różnorodnych zmian, nie są wykonalne. Problem jednak  polega na tym, że prace powtarzalne szybciej i lepiej wykonują maszyny niż  ludzie. Prace tzw. umysłowe natomiast, na ogół wymagają częstych zmian, dużej  wiedzy i umiejętności. Oczywiście, wiele z takich prac mogą wykonywać osoby  niewidome, ale trudno im osiągnąć porównywalną wydajność - jest to możliwe w  niektórych przypadkach, ale trudne i nie dla wszystkich dostępne. 
      Trudność w wykazaniu dostępnych prac dla niewidomych  stanowi również postęp techniczny i technologiczny oraz organizacyjny. Postęp  ten sprawia, że prace niewykonalne stają się wykonalne, a te, które były  wykonalne stają się niewykonalne, albo zanikają. Przykładem mogą być szczotki,  które są obecnie wykonywane niemal wyłącznie maszynowo. Przykładem może być  obsługa central telefonicznych, którą zajmuje się głównie elektronika, a tam,  gdzie jeszcze pracują telefoniści, wykonują oni jednocześnie wiele innych prac.  Z drugiej strony elektronika i informatyka sprawiły, że niewidomi mogą pracować  w wielu dziedzinach, w których podstawowym narzędziem jest komputer. 
      Mimo tych trudności udało się wyodrębnić  kilkadziesiąt rodzajów prac i zawodów, które wykonują albo wykonywały w naszym  kraju osoby niewidome. Stanisław Kotowski zebrał w książce "Cele  rehabilitacji niewidomych i słabowidzących" prace wykonywane w przeszłości  albo obecnie przez niewidomych i oddzielnie przez słabowidzących. Czytamy: 
  "W Polsce są lub byli niewidomi: 
      akwizytorzy, akustycy, asystenci socjalni, bibliotekarze,  brakarze, copywrighterzy, czyli osoby przepisujące teksty, duchowni,  dziennikarze, dziewiarze, elektromonterzy, elektrotechnicy, ekonomiści,  frezerzy, informatycy, instruktorzy rehabilitacji, instruktorzy gry na  instrumentach muzycznych, kontrolerzy jakości, korektorzy instrumentów  muzycznych, koszykarze, literaci, masażyści, metalowcy, monterzy urządzeń  elektrycznych i mechanicznych, muzycy, nauczyciele, naukowcy (w różnych  dziedzinach nauki), notariusze, obsługujący wtryskarki, organiści, pakowacze,  pedagodzy, pędzlarze, plecionkarze, psycholodzy, pracownicy upowszechniania  kultury, radcy prawni, sędziowie, socjolodzy, specjaliści do spraw handlu,  szczotkarze, ślusarze, stroiciele fortepianów, tapicerzy, telefoniści, tkacze,  tłumacze, tokarze, urzędnicy, wikliniarze. Zatrudnieni są również w systemie  telepracy, pracują jako operatorzy komputerów oraz doradcy w różnych  dziedzinach. Prowadzą też działalność handlową i inną gospodarczą na własny  rachunek. 
      Osoby słabowidzące mogą wykonywać prace i zawody  wymienione, jako dostępne dla niewidomych oraz inne, które wymagają  posługiwania się wzrokiem, jeżeli dobry wzrok nie jest niezbędny. Dlatego ich  możliwości są znacznie większe niż osób niewidomych. 
      Przeciwwskazaniem może tu być np. zagrożenie odwarstwieniem  siatkówki, czyli przeciwwskazania okulistyczne. Dlatego słabowidzący pracują  również jako: 
   cukiernicy,  dozorcy, introligatorzy, kaletnicy, kolporterzy losów, krawcy, kserokopiści,  księgowi, kucharze, magazynierzy, malarze, ogrodnicy, opiekunki dzieci,  opiekunki osób starszych i niedołężnych, palacze, parkingowi, piekarze,  portierzy, pracownicy budownictwa, pracownicy banku, praczki, robotnicy  gospodarczy, robotnicy niewykwalifikowani, rolnicy, sprzątaczki, stolarze,  sprzedawcy, strażnicy, stróże, szatniarze, szewcy, tapeciarze, technicy  hotelarstwa". 
      Jak widzimy jest sporo prac, które wykonywali lub  wykonują niewidomi i słabowidzący, oczywiście ci drudzy mają więcej możliwości.  Zauważyć należy, że możliwości osób z uszkodzonym wzrokiem, nawet całkowicie  niewidomych, są tak duże, że wiele osób widzących, jeżeli przeczyta wykaz tych  prac, nie będzie mogło uwierzyć, iż jest to możliwe. 
   
 
      Ostatnie dziesięciolecia przyniosły wielkie zmiany w  rehabilitacji zawodowej i zatrudnieniu osób z uszkodzonym wzrokiem. Zmian tych  nie da się jednoznacznie określić jako pozytywne czy negatywne, gdyż jedne z  nich sprzyjają zatrudnieniu, a inne ograniczają wcześniejsze możliwości. 
   Istnieje wiele  czynników wpływających na możliwości wykonywania pracy zawodowej przez osoby z  uszkodzonym wzrokiem. Omówię je w następnym artykule. 
      Praca zawodowa odgrywa wielką rolę w życiu niemal  wszystkich ludzi. Ma wielkie znaczenie również dla niewidomych i  słabowidzących. Dlatego tej formie aktywności człowieka poświęcam kilka  artykułów. Na szczególną uwagę zasługują ostatnie lata ubiegłego stulecia i  czasy współczesne. W przekroju historycznym postaram się omówić prace, które  wymagają jakichś uzdolnień, wysokiego poziomu inteligencji lub talentu. Omówię  więc pracę niewidomych bardów, recytatorów, muzyków, literatów, naukowców,  polityków, osób wybitnych działających na rzecz niewidomych i słabowidzących,  niewidomych ze złożoną niepełnosprawnością, których dorobek przewyższa  osiągnięcia przeciętnych osób widzących. Na szczególną uwagę zasługują osoby  zaangażowane w walkę o wolność i demokrację w Polsce. W dorobku niewidomych  znajdziemy i takie karty, i takie osoby. 
      Jak widzimy jeszcze sporo można napisać o aktywności,  i to nie tylko zawodowej, osób z uszkodzonym wzrokiem. Zapraszam więc na stronę  www.klucz.org.pl w nadziei, że zagadnienia te zainteresują czytelników.