Skryba
W poprzednich częściach zastanawialiśmy się nad znaczeniem  zmysłów człowieka. 
Wiemy już, że człowiek nie dysponuje tak wielką siłą jak  niektóre zwierzęta, nie posiada też bardzo dobrego węchu ani futra, które  chroniłoby go przed zmianami temperatury otoczenia. Posiada jednak mózg, który  umożliwia mu tworzenie narzędzi i posługiwanie się nimi, uprawę roślin,  wykorzystywanie zwierząt do własnych celów. Jeżeli nie ma na przykład własnego  futra, potrafi zedrzeć je ze zwierzęcia, które posiada skórę z bogatą sierścią  i zrobić z niej obuwie i odzież. Potrafi wykorzystać siłę słoni, wielbłądów,  bawołów, koni, wołów, reniferów, psów itd. Dowiedzieliśmy się, jak wielką rolę  w historii rozwoju człowieka odegrał zwykły kij, ile rodzajów broni z niego  powstało i ile narzędzi, w tym białe laski dla niewidomych. 
Teraz nadszedł czas na przyjrzenie się bliżej zwierzętom,  które służą ludziom, a przede wszystkim psom. 
Człowiek udomowił wiele gatunków zwierząt, potrafi je  hodować i wykorzystywać do różnych celów. Owce dają mu mleko, mięso, wełnę i  skóry na kożuchy. Krowy wykorzystuje do pozyskiwania mleka, mięsa, skór na buty  i woły jako siłę pociągową. Pszczoły hoduje, żeby mieć miód i inne produkty  wytwarzane przez te owady. Jedwabniki dają jedwab na ubrania. Ze świń jest  tłuszcz, mięso i skóry. Kury znoszą jaja i z kur jest też mięso. Z kaczek i  gęsi, oprócz mięsa, są pióra i puch. 
Nie ma powodu omawiać wszystkich zwierząt, które  wykorzystuje człowiek do zaspokajania własnych potrzeb. Są to znane praktyki  człowieka. Dla niewidomych znaczenie wszystkich zwierząt jest takie same, jak  dla pozostałych ludzi. Odmienne znaczenie ma dla nich jednak pies. 
Pies jest zwierzęciem stadnym i inteligentnym. Z tego  pierwszego wynika jego zdolność do współżycia i współdziałania z człowiekiem.  Inteligencja psa natomiast umożliwia jego wykorzystywanie do różnych zadań. 
      Psa można porównać do komputera. Natura wyposażyła go w  bardzo dobre programy operacyjne podobne do Windowsów. Programy te obejmują  doskonały węch i słuch, zdolność do wyuczenia się wykonywania różnych  czynności, zdolność do podporządkowania się przewodnikowi stada, czyli  człowiekowi, wrażliwość na pieszczoty i pochwały i może jeszcze inne  właściwości. Cechy te są doskonałym "środowiskiem" w sensie  informatycznym, które umożliwia tworzenie i "implementowanie",  również w sensie informatycznym, wielu programów użytkowych. Dzięki tym  właściwościom człowiek wykorzystuje psy do wielu różnych celów. 
      Jako najpopularniejsze oprogramowania użytkowe komputerów  wymienić można: edytory tekstów, arkusze kalkulacyjne, bazy danych, programy  pocztowe, przeglądarki internetowe, antywirusy i pewnie kilka innych. Dla  niewidomych bardzo ważne są programy mowy syntetycznej i udźwiękowiające odczyt  ekranu monitora komputerowego, a dla słabowidących programy powiększające obraz  na ekranie. 
      Odpowiednia tresura i dobór sztuczny przy rozmnażaniu, który  pozwala wzmacniać cechy dziedziczne psów jest tworzeniem programów użytkowych.  Dzięki takiemu postępowaniu powstało wiele ras psów, dostosowanych do różnych  zadań, jakie ma pełnić pies. Czasami są to zadania bardzo zróżnicowane w ramach  ogólniejszego przeznaczenia psów. 
      Mimo że pies udomowiony został przed tysiącami lat, to  ciągle człowiek odkrywa jego nowe możliwości. Z pewnością nie powiem tu wiele  nowego, ale spróbuję zbiorczo pokazać znane zastosowania psów i zwrócić uwagę  na nowo odkrywane możliwości. Wymienię tylko te znane, a nowo odkryte omówię.  Oczywiście, omówię też zastosowanie psów jako przewodników osób niewidomych. To  jest bowiem główny powód zajęcia się psimi pomocnikami człowieka. 
      Wymieniam: 
      a) pies jako dozorca, 
      b) pies jako myśliwy i to o różnych specjalizacjach - do  polowania na ptactwo wodne, do polowania na lisy, na zające, na grubą  zwierzynę, 
      c) pies jako pasterz owiec, bydła, koni, 
      d) pies jako siła pociągowa - w Arktyce psie zaprzęgi, i nie  tylko, 
      e) pies jako ratownik górski - patrolujący szlaki w Alpach z  termosem gorącego wina, które pozwoli wypić tylko człowiekowi bliskiemu  zamarznięcia, 
      f) pies jako ratownik ludzi zasypanych przez lawiny czy  zawalające się budynki, 
      g) pies jako detektyw - tropiciel przestępców, wykrywający  narkotyki i materiały wybuchowe, 
      h) pies jako obrońca, 
      i) pies jako terapeuta (dogoterapia), 
      j) pies jako przewodnik niewidomego, 
      k) pies jako przyjaciel człowieka, towarzysz, maskotka. 
      To chyba tyle i nie jest tego mało. A teraz nowsze  możliwości psów. 
      Stwierdzono, że psy mogą pracować w służbie zdrowia. Otóż  okazuje się, że pies może być dobrym diagnostykiem w onkologii. Psy potrafią  wyczuć choroby nowotworowe. Z pewnością obwąchanie przez psa-doktora jest  tańsze i przyjemniejsze od skomplikowanych badań z pobieraniem wycinków  włącznie. 
      Od jakiegoś czasu psy są szkolone na osobistych asystentów  osób niepełnosprawnych. Nie dotyczy to niewidomych, ale z pewnością jest  interesujące. 
      Taki osobisty asystent potrafi włączyć i wyłączyć telewizor  oraz odebrać telefon i podać słuchawkę swemu panu. Potrafi też wykonywać wiele  innych czynności: podać upuszczony przedmiot, zdjąć panu kapcie i czapkę,  przynieść niektóre przedmioty oraz produkty z lodówki. Wystarczy wskazać, np.  punktem światła z latarki przedmiot czy produkt, którego osoba niechodząca  potrzebuje, a pies sprawę załatwi. 
      Pies może nauczyć się wykonywania około 80 różnych komend.  Dla osoby, która nie porusza się samodzielnie, ma ograniczone ruchy rąk, nie  wstaje z łóżka lub fotela, jest to wspaniała pomoc. Pies wiele potrafi i wiele  może. Ponadto jest cierpliwym przyjacielem, wiernym i oddanym. 
      Wróćmy teraz do informacji o psach przewodnikach. Psy służą  niewidomym od czasów najdawniejszych. 
   Już w starożytności  zauważono ich przydatność dla niewidomych. Jako przykład może służyć wizerunek  niewidomego prowadzonego przez psa, odkryty na ścianie jednego z domów przez  archeologów w Pompei. Miasto to zostało zasypane podczas erupcji Wezuwiusza w  79 roku n.e. W średniowiecznych i późniejszych źródłach pisanych można znaleźć  notatki o posługiwaniu się niewidomych psami przy chodzeniu. 
   Historię tresury psów  przewodników w czasach nowożytnych przedstawiła Henryka Kramarz w artykule  "Pies przewodnik w perspektywie historycznej". Skorzystałem z tekstu  artykułu zamieszczonego na portalu fundacjavismaior.pl. 
      Poniżej podaję obszerne fragmenty tego artykułu. 
   "W czasach  nowożytnych liczne były precedensowe pomysły osób niewidomych na wykorzystanie  psa przy poruszaniu się. Świadczą o tym np. dokumenty i opracowania Marcina  Garbata z Zielonej Góry. 
      W XVIII wieku niewidomy wiedeńczyk Józef Reisinger wyszkolił  tak znakomicie swego owczarka Spitza na przewodnika i posługiwał się nim tak  sprawnie, że powątpiewano, czy Reisinger, rzeczywiście, jest ociemniały". 
"Wiedeński rodowód ma także najstarsza zachowana  instrukcja szkolenia psów do tego celu, która powstała w tamtejszym Instytucie  dla Niewidomych. Johann Wilhelm Klein, twórca instrukcji, sprecyzował w niej  wskazówki dotyczące tresury i opublikował je w swym podręczniku do edukacji  niewidomych ("Lehrbuch zum Unterricht der Blinden", Wien-Schaumburg  1819). 
      Klein użył po raz pierwszy nazwy "pies  przewodnik", która upowszechniła się i utrwaliła". 
 "Duży postęp w  dziedzinie szkolenia psów przewodników nastąpił w czasie I wojny światowej i po  jej zakończeniu. Inicjatywa pojawiła się w środowisku lekarzy wojskowych i  weteranów poszkodowanych wzrokowo. Projektodawcą metody szkolenia stał się  niemiecki lekarz dr Gerhardt Stalling, który wcześniej zatrudniony był w  Czerwonym Krzyżu, gdzie opracowywał programy i wskazówki dotyczące tego, jak  tresować psa na przewodnika. 
      W 1916 r. otwarta została w Oldenburgu (północna Saksonia)  pierwsza zorganizowana placówka instytucjonalna - szkoła programowo i  metodycznie przygotowująca psy do pomagania osobom niewidomym w poruszaniu się.  Placówka funkcjonowała do 1926 r., miała swoje filie m.in. w Bonn, Dreźnie,  Essen, Fryburgu, Hamburgu i Hanowerze. Szkolone tam psy trafiały do krajów  Europy i Ameryki, co przyczyniło się do spopularyzowania idei w świecie". 
"W Polsce początki zorganizowanego szkolenia psów  przewodników przypadają na lata tuż po I wojnie światowej, czyli zaraz po  powstaniu II Rzeczypospolitej. W 1919 r. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej  zleciło Związkowi Ociemniałych Inwalidów Wojennych w Poznaniu zorganizowanie  rehabilitacji niewidomych, przygotowanie ich do pracy bezwzrokowej i tresurę  psów do ich dyspozycji. W latach 1927-1930 Związek wytresował i oddał inwalidom  wojennym 111 psów. 
      Po II wojnie światowej szkoleniem psów przewodników zajmował  się Polski Związek Niewidomych, który do lat 80. współpracował z Milicyjnym  Ośrodkiem Szkolenia Psów. W latach 90. realizację tresury podejmowały prywatne  firmy usługowe..." 
"W 2003 r. powstała w Poznaniu Fundacja na rzecz Osób  Niewidomych Labrador - Pies Przewodnik, założona przez widzących, żeby służyć  pomocą osobom z dysfunkcją wzroku. 
      24 października 2002 r. Jolanta Kramarz założyła w Warszawie  Fundację Vis Maior. Założycielka i prezes tej organizacji, bardzo słabo widząca  od dzieciństwa, zdawała maturę i kończyła studia (psychologia na KUL) już po  całkowitej utracie wzroku. Fundacja, zatrudniająca wyłącznie osoby niewidome i  słabowidzące, rozwija szeroką działalność rehabilitacyjną i wspiera aktywność  osób z wysoką dysfunkcją wzroku. Szkoli również psy. Posługująca się psem  przewodnikiem prezes Vis Maior mawia: "Mój pies - moje oczy. Warto z nim  współpracować". 
 Chyba żadne inne  zwierzę nie pełni aż tylu funkcji jak pies. Dla niewidomych ważne jest, żeby  pies przewodnik był dużym, silnym zwierzęciem, był spokojny, odważny,  przyjaźnie nastawiony do ludzi. Dlatego nie wszystkie psy nadają się do  pełnienia roli psa przewodnika. Najczęściej są to owczarki niemieckie,  labradory, ale mogą to być również inne rasy, z wyjątkiem chyba tylko małych,  które mogą być rozdeptane przez przechodniów oraz psów agresywnych, które mogą  być niebezpieczne dla otoczenia. 
      Pies przewodnik jest doskonałą pomocą, dzięki której  niewidomy może łatwiej i bezpieczniej poruszać się poza własnym mieszkaniem.  Jest jednak również istotą żywą, która czuje, tęskni, cierpi i się raduje. Z faktu  tego wynikają obowiązki posiadacza psa przewodnika. 
 Ułatwia samodzielne  chodzenie i podróżowanie. Pozwala omijać przeszkody niskie, np. schody, doły,  dziury w chodnikach, skrzynki, wózki dziecięce, zabawki pozostawione na  ścieżkach, oraz przeszkody wysokie - zwisające gałęzie, nieprawidłowo ustawione  znaki drogowe, reklamy. W tym punkcie pies zapewnia większy komfort niż laska,  gdyż laską nie da się wykrywać przeszkód znajdujących się na przykład na wysokości  twarzy. 
      Pies zatrzymuje się przed każdym skrzyżowaniem ulic,  sygnalizując jezdnię. Pozwala unikać zderzeń z cicho jeżdżącymi pojazdami, np.  rowerami, omijać przechodniów, trafiać do miejsc znanych psu, znaleźć wolne  miejsce w środkach lokomocji i podać upuszczony przedmiot. 
      Niejako poza psimi obowiązkami, ułatwia kontakty z ludźmi.  Ludzie interesują się psami, podziwiają ich urodę i inteligencję. Często pies  przewodnik staje się powodem rozmowy na ulicy czy w środkach lokomocji. 
      Pies przewodnik jest również przyjacielem niewidomego, jego  maskotką i towarzyszem. Można z nim "porozmawiać", popieścić i  cieszyć się jego radością. 
 Niektóre zwierzęta są  może nawet bardziej inteligentne niż psy. Sama inteligencja jednak nie  wystarczy, żeby być przewodnikiem osoby niewidomej. Zwierzęta te musiałyby być  podobne do psów pod względem fizycznym i psychicznym. 
      Z pewnością delfiny są inteligentniejsze od psów. Ze względu  na ich rozmiary i środowisko, w jakim żyją, mogłyby chyba być przewodnikami  wyłącznie niewidomych kajakarzy. 
      Słonie są również inteligentne, ale chyba nikt sobie nie  wyobraża słonia jako przewodnika osoby niewidomej. 
      Podobnie ma się sprawa ze świnią. Jest to zwierzę bardzo  inteligentne i pewnie opanowałoby umiejętności niezbędne przewodnikowi osoby  niewidomej. Po trzech latach jednak, świnia ważyłaby pewnie ponad 200 kilogramów i o  pozostałych jej cechach nawet nie warto wspominać. Podobnie ma się sprawa z  małpami. 
      Były próby wykorzystania innych zwierząt jako przewodników  osób niewidomych, ale nie przyniosły one pożądanych rezultatów na szerszą  skalę. Interesujący jest jednak przykład wykorzystania kucyka do tego celu.  Czytamy na portalu: http://www.dziennik.pl: 
  "Zamiast psa przewodnika niewidoma Amerykanka posługuje  się kucykiem. Z pomocą Pandy, tak nazwała swojego przyjaciela - podróżuje po  całym świecie, wzbudzając sensację. 
   Panda potrafi wszystko  to, co pies przewodnik. Wie, ile trzeba miejsca, by ominąć przewrócony kosz na  śmieci, zatrzyma się, jeśli zobaczy nadjeżdżający pojazd. Zwierzę jest  inteligentne i tryska entuzjazmem w pracy. Kucyk ma też ogromną przewagę nad  psem, żyje 30-40 lat, tj. znacznie dłużej niż nasi najwierniejsi przyjaciele. 
      Ann Edie, obecnie 58-letniej niewidomej Amerykance, pies  przewodnik padł w 2000 r. Przez 2 lata próbowała poruszać się z pomocą dwu  kolejnych psów, ale źle z nią współpracowały. W końcu w Kitrell, w Północnej  Karolinie, gdzie trenuje się kucyki, Edie znalazła Pandę - wysokiego na 75 cm kucyka w czarno-białe  łaty. Zwierzaka oddała na specjalny trening dla przewodników niewidomych. I  udało się". Krzysztof Boczek 
      Według mojego rozeznania kucyk może być przewodnikiem chyba  tylko w warunkach wiejskich. Wyobraźmy sobie, jak wchodzi z niewidomym na  drugie piętro i zamieszkuje z nim w trzypokojowym mieszkaniu, nie mówiąc już o  mniejszym. Pies jest znacznie lepiej dostosowany do życia w mieście, w blokach,  w niewielkich mieszkaniach. Mimo to, z jego utrzymaniem wiążą się spore  trudności. 
Ewa Grodecka w pracy pt. "Historia niewidomych polskich  w zarysie" przytacza dwa przepisy prawne, które obowiązywały w II  Rzeczpospolitej, a dotyczyły pary - osoby niewidomej i jej psa przewodnika. Są  to: 
  "W kodeksie zobowiązań istnieją przepisy specjalnie  dotyczące niewidomych: 
   - za szkodę powstałą  z winy niewidomego odpowiedzialny jest sam niewidomy, odpowiedzialność za  szkodę spowodowaną przez psa przewodnika obciąża niewidomego, bez względu na  to, czy jest czy też nie jest właścicielem psa". 
      I drugi cytat: 
  "Ociemniałym inwalidom wojennym, jako najciężej  poszkodowanym, przysługiwały następujące uprawnienia: 
      /.../ 7/ jako inwalidzi ociemniali mogli otrzymywać  specjalnie szkolone psy-przewodniki oraz dodatek do renty na utrzymanie psa w  wysokości 25 zł miesięcznie, niezależnie od tego czy psy posiadają, czy też  nie. W razie zawinionej utraty psa tracili prawo do ponownego otrzymania psa i  do dodatku na utrzymanie psa". 
      Należy zaznaczyć, że w okresie międzywojennym 25 zł  miesięcznie na utrzymanie psa przewodnika była to całkiem spora kwota. 
      W okresie PRL niewidomi posiadacze psów przewodników  otrzymywali pewne kwoty wypłacane przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki  Społecznej za pośrednictwem Polskiego Związku Niewidomych. 
      W III RP pieniądze na ten cel okresowo wypłacał Państwowy  Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Nie jest to jednak pomoc  ustawowa, a raczej uznaniowa, więc nie ma stałego charakteru. Inna sprawa  dotycząca niewidomych i ich psów przewodników prawnie została dobrze  uregulowana. 
      Na mocy Ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o zmianie ustawy  o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób  niepełnosprawnych, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o  bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz.U. Nr 223, poz. 1463). niewidomi  uzyskali prawo wchodzenia z psami przewodnikami do obiektów użyteczności  publicznej. A oto artykuł z ustawy regulujący to zagadnienie: 
  "Art. 20a. 1. Osoba niepełnosprawna wraz z psem  asystującym ma prawo wstępu do obiektów użyteczności publicznej, w  szczególności: budynków i ich otoczenia przeznaczonych na potrzeby  administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty,  szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej,  obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi  pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym  śródlądowym, świadczenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych  ogólnodostępnych budynków przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w  tym także budynków biurowych i socjalnych. 
      2. Uprawnienie, o którym mowa w ust. 1, przysługuje również  w środkach transportu kolejowego, drogowego, lotniczego i wodnego oraz w innych  środkach komunikacji publicznej. 
      3. Uprawnienie, o którym mowa w ust. 1 i 2, nie zwalnia  osoby niepełnosprawnej z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez psa asystującego. 
      4. Warunkiem skorzystania z uprawnienia, o którym mowa w  ust. 1 i 2, jest wyposażenie psa asystującego w uprząż oraz posiadanie przez  osobę niepełnosprawną certyfikatu potwierdzającego status psa asystującego i  zaświadczenia o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych. (...) 
      6. Osoba niepełnosprawna nie jest zobowiązana do zakładania  psu asystującemu kagańca oraz prowadzenia go na smyczy". 
   W ten sposób pies  został doceniony i uhonorowany tak, jak na to zasługuje. Jak widzimy, ma prawo  ze swoim niewidomym panem wejść prawie do wszystkich lokali użyteczności  publicznej, a może nawet do wszystkich. 
KOMUNIKAT Z 349. ZEBRANIA PLENARNEGO KONFERENCJI EPISKOPATU  POLSKI 
      W dniach 6 i 7 października 2009 r. odbyło się w Warszawie  349. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. /.../ 
  "7. Okazją do wyrażenia naszej solidarności z osobami  niewidomymi i niedowidzącymi będzie obchodzony 15 października Międzynarodowy  Dzień Białej Laski. W związku z zapytaniami o możliwość wprowadzania  psów-przewodników do świątyń, biskupi zachęcają księży proboszczów, aby  życzliwie wspierali każdą formę uczestnictwa w Eucharystii osób niewidomych i  niedowidzących". /.../ 
      Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi zgromadzeni  na 349. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski Warszawa, 7.10.2009 r. 
   Trudności i obowiązki  posiadaczy psów przewodników 
      Do podstawowych obowiązków i trudności należą: 
      - konieczność wyprowadzania psa na spacer, jego  pielęgnowanie, mycie i czesanie, 
      - usuwanie odchodów z różnych miejsc, 
      - zapewnienie opieki weterynaryjnej, 
      - konieczność zapewnienia opieki psu w razie wyjazdu do  sanatorium, pójścia do szpitala i w podobnych sytuacjach,, 
   konieczność  upewniania się, czy istnieje możliwość wyjazdu na turnus rehabilitacyjny, na  dłuższą wycieczkę itp. z psem przewodnikiem oraz wyboru takich ośrodków, które  to umożliwiają, 
      - ponoszenie kosztów związanych z żywieniem, leczeniem i  pielęgnacją psa. 
Poglądy niektórych osób, w tym niewidomych, dotyczące psich  możliwości i ograniczeń, kłopotów oraz obowiązków właściciela psa, są często  naprawdę niewłaściwe. Dlatego warto to i owo wyjaśnić, o tym i o owym poinformować. 
      - Każdy, kto chce mieć psa przewodnika, musi kochać  zwierzęta, znać i rozumieć ich psychikę, możliwości oraz ograniczenia. Bez tego  może mieć więcej kłopotów niż pożytku z posiadania tej żywej pomocy  rehabilitacyjnej. 
      - Musi być sprawny, szybko, swobodnie i dużo z psem chodzić.  Jeżeli dostaje zadyszki, posiada zaburzenia równowagi, wychodzi z domu raz na  tydzień albo rzadziej, zamorduje swego czterołapiastego przyjaciela. 
      - Musi być dobrze zrehabilitowany, a głównie, musi mieć  doskonale opanowane techniki bezwzrokowej orientacji przestrzennej i  samodzielnego poruszania się. Pies może dużo pomóc, ale tylko wtedy, gdy  niewidomy będzie z nim prawidłowo współdziałał. Pies będzie patrzył, a  niewidomy musi myśleć, znać drogę i wiedzieć, jak trafić, gdzie trzeba. Pies  nazw ulic czytać nie będzie, ani nie wypatrzy czerwonych świateł, bo jest  daltonistą. 
      - Niewidomy musi być zdrowy. Jeżeli ma wadę serca, padaczkę,  zaawansowaną cukrzycę - powinien zrezygnować z posiadania psa przewodnika. W  przypadku ataku, zasłabnięcia czy śpiączki cukrzycowej pies może przeszkodzić w  udzieleniu pomocy. 
      - Niewidomy nie może być zbytnio pobudliwy, znerwicowany,  niepewny, niezdecydowany. Jeżeli taki będzie, bardzo szybko zmarnuje psa.  Udzieli mu się jego pobudliwość, nerwowość, a w przypadku braku zdecydowania -  pies zacznie rządzić swoim właścicielem. 
      - Niewidomy nie może nadużywać alkoholu. Psy tego nie  znoszą. Częste zaglądanie do kieliszka może doprowadzić do konfliktów z psem i  otoczeniem. Może też być przyczyną zmarnowania umiejętności psa. 
      - Musi mieć dobre warunki mieszkaniowe lub podwórze, gdzie  będzie mógł postawić odpowiednią budę. Tylko duże psy mogą być dobrymi  przewodnikami. A duży pies potrzebuje dużo miejsca w mieszkaniu. Jest to tak,  jakby przyjąć dodatkową osobę do domu. 
      - Musi liczyć się z poważnymi wydatkami związanymi z  utrzymaniem psa. Jak już wspomniałem, psy przewodniki są dużymi zwierzętami.  Resztkami psa przewodnika nie wyżywi. Musi on otrzymywać mięso, kaszę, mleko,  jajka, warzywa, witaminy. Musi mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną. Wszystko  to kosztuje. 
      - Tylko niewidomy powinien zajmować się psem. Jeżeli będzie  to robić kilka osób, jeżeli z psem przewodnikiem bawić się będzie kilkanaścioro  dzieci z podwórza - pies stanie się maskotką i zatraci umiejętności  przewodnika. Tylko niewidomy powinien swego psa karmić, czesać, myć, pieścić,  nagradzać i skarcić, 
      - Gdy niewidomy bierze psa do domu, bierze za niego  odpowiedzialność. Jego obowiązkiem jest zapewnić psu wszystko, co jest do życia  potrzebne. 
      - I wreszcie niewidomy musi być naprawdę niewidomy. Pies to  nie komisja orzekająca niepełnosprawność. Pies oszukać się nie da. Szybko  zorientuje się, że osoba, którą ma prowadzić korzysta ze swoich oczu, a nie z  jego. Przestanie być przewodnikiem. Wówczas pies, zamiast prowadzić, będzie  prowadzony. Jeżeli ktoś na ulicy skutecznie posługuje się wzrokiem, pies  przewodnik nie jest mu potrzebny. 
      Pies jest wspaniałą pomocą, ale pomocą wymagającą. W  przeciwieństwie do białej laski nie można postawić go w kącie i zapomnieć o  nim. Jak już pisałem, wyjazd na turnus rehabilitacyjny, wyjazd do sanatorium,  na leczenie do szpitala czy na wycieczkę może być problemem. Wówczas trzeba  zapewnić psu opiekę, a to nie zawsze jest łatwym zadaniem. Są i inne problemy,  chociażby starość psa. Pies starzeje się szybciej niż człowiek. Nie można go  przecież wyrzucić na śmietnik, kiedy już nie będzie mógł służyć jako  przewodnik. 
      Pewnie zbyt ostro nakreśliłem problemy, jakie wiążą się z  posiadaniem psa przewodnika. Chciałem zwrócić uwagę na niedogodności, a nie  tylko na walory użytkowe psa, które są niewątpliwe. O niedogodnościach  natomiast mówi się nie tak często, jak o psich "zaletach". 
      Mimo pewnych niedogodności, obowiązków i wymogów, dla wielu  niewidomych pies jest idealną pomocą rehabilitacyjną. Warto o tym wiedzieć i,  jeżeli jest taka potrzeba, jeżeli są też możliwości, korzystać z tej pomocy. 
      Mówi psycholog specjalista w zakresie terapii zachowań psów 
  "Pochodnia" we wrześniu 2004 r. zamieściła  publikację pt.: "Pod psem - Pierwsze kontakty". Jest to skrócona  wersja wykładu dr. Andrzeja Kłosińskiego, psychologa, specjalisty w zakresie  terapii zachowań psów. Poczytajmy: 
   "Nie każdy, kto  przejawia chęć posiadania psa przewodnika, może i powinien go mieć. Potencjalny  właściciel musi najpierw odpowiedzieć sobie na pytania, czy kontakt z psem jest  mu potrzebny, czy potrafi na co dzień porozumiewać się ze swoim czworonożnym  przyjacielem, czy jest w stanie sprostać jego potrzebom. Bycie z psem, jego  wychowywanie, to wzajemna nauka. Pies uczy się człowieka, człowiek uczy się  psa. To jest jak małżeństwo. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach udźwignąć  obowiązków z niego wynikających, pies nie będzie mu dobrze służył. Szkolenie,  zdobywanie wiedzy o psie, próby zżywania się z nim na nic się zdadzą, jeśli nie  ma się w sercu potrzeby kontaktu ze zwierzęciem, jeśli się nie lubi go dotykać,  nie czuje radości z tego kontaktu, a na dodatek nie przyjmuje pełnej  odpowiedzialności za jego biologiczne i psychiczne potrzeby. A one są znaczne.  Pies musi być zdrowy, musi jeść, oddychać, zaspokajać swoje potrzeby  fizjologiczne. Musi mieć komfort nieodczuwania zagrożenia fizycznego czy  społecznego. To opiekun ma zapewnić psu oparcie w swoim spokoju. 
      W tej hierarchii jeszcze wyżej stoją potrzeby przynależności  do stada. Pies jest zwierzęciem społecznym i jako takie nie może funkcjonować w  samotności - potrzebuje komunikowania się z nami, pragnie naszej uwagi i  zabawy. Na samym wierzchołku stoi potrzeba kompetencji - pies eksploruje swoje  otoczenie i w ten sposób poznaje nowe rzeczy. Gdyby sam z siebie nie miał chęci  bycia kompetentnym członkiem jakiejś grupy, nie mógłby nauczyć się wielu nowych  umiejętności. 
      Między 6 a  12 tygodniem życia pies uczy się kontaktu z człowiekiem. Dlatego też, jeśli ma  być jego towarzyszem i przewodnikiem, nie może pochodzić z pseudohodowli, gdzie  rozmnaża się psy tylko i wyłącznie dla zysku i gdzie brakuje ciepłego i  serdecznego kontaktu z człowiekiem. Na psa przewodnika nie należy też kupować  szczeniaka od ulicznego handlarza, z kartonu, czy z takiej hodowli, gdzie nie  można poznać jego matki. Jest takie przysłowie: "Jaka mać, taka nać".  Jeśli matka jest niezrównoważona, agresywna albo lękliwa, to szczeniak  prawdopodobnie te "przymioty" przyswoi i będzie reagował w podobny  sposób na ludzi i sytuacje. A to wyklucza go z grona pretendentów do roli psa  przewodnika. 
      Kiedy najlepiej jest wziąć psa? Oczywiście od szczeniaka.  Nie ma nic wspanialszego niż radość z jego posiadania, i to mimo uciążliwości i  ogromu obowiązków. Dorosłego psa dość trudno nauczyć naszych własnych  zwyczajów, naszego sposobu porozumiewania się. Szczeniak jest jak gąbka -  "uczy się nas" błyskawicznie. Młody czworonóg powinien trafić do  nowych właścicieli teoretycznie między 7. a 12. tygodniem życia. Później zaczyna się  kształtować więź w stadzie. Zabrany w wieku 4-5 miesięcy, bardzo źle znosi  rozstanie ze stadem. Oczywiście, tragedii nie ma, ale naraża się psa na trudne  przeżycia. 
      Psu można na wszystko pozwolić, pod warunkiem, że na  zasadach jego opiekuna. Z takiej pozycji opiekun może psu powiedzieć nawet:  "skocz na stół!", a mimo to nie straci autorytetu. Bo gdy w dowolnej  chwili zawoła: "zejdź!" - czworonóg uczyni to natychmiast. Ale należy  pamiętać, że pies zawsze zajmie taką pozycję, jaka będzie dla niego najlepsza.  Na przykład, jeśli osobą stanowczą i grającą w domu pierwsze skrzypce nie jest  opiekun psa, ale inny domownik, zwierzę tego kogoś potraktuje jako przywódcę. W  tym właśnie tkwi geneza pomysłu, by przyszłego opiekuna psa przewodnika wpierw  nauczyć budowania właściwego związku z czworonogiem. Oczywiście, uzyskane  umiejętności nie zagwarantują przywiązania psa. Bo jeśli opiekun przestanie się  nim zajmować, przestanie egzekwować swoje własne polecenia, nie on, lecz ktoś  inny będzie wychodził z psem na spacer, nie może liczyć na psie przywiązanie.  Każde zaniedbanie pociąga za sobą stosowne konsekwencje. 
      Czy karcić psa? Tak, jeśli jego zachowanie jest naganne. Ale  nie można wyładowywać na nim swojej złości. Pies musi dostać sygnał, że jego  wybryk pociągnie nieprzyjemne konsekwencje, ale nie bolesne. Bo z każdym bólem  wiąże się strach, a nasze relacje z czworonogiem oparte na strachu są nie do  przyjęcia. Jest cała masa karcących gestów społecznych, choćby tych, bazujących  na wiedzy, iż pies funkcjonuje w stadzie. Jeżeli zachowuje się nagannie, a my w  tym momencie odsuniemy się od niego, pozbawimy kontaktu ze sobą, czyli  wykluczymy go ze stada, to dla niego wystarczająca kara. 
  "Spokój - konsekwencja - serce" to trzy rzeczy  najważniejsze w prowadzeniu psa, w takiej właśnie kolejności".