Skryba
    
W 46. artykułach cyklu "Z laską przez  tysiąclecia" rozpatrywałem różne aspekty życia niewidomych w przekroju  historycznym, w różnych warunkach cywilizacyjnych, w różnych kulturach i  formach organizacyjnych środowiska osób z uszkodzonym wzrokiem. Starałem się  wykazać, że życie człowieka jest ściśle związane z okresem rozwoju cywilizacji  oraz z warunkami przyrodniczymi. 
Człowieka charakteryzują czynniki fizyczne,  fizjologiczne i psychiczne, duchowe, umysłowe. Człowiek został wyposażony w  aparat ruchu, który umożliwia mu działanie, zdobywanie pożywienia i unikanie  niebezpieczeństwa. Został też wyposażony w zmysły, które umożliwiają orientację  w otoczeniu i funkcjonowanie w różnych warunkach. Ważnym dziedzictwem człowieka  jest mózg, umysł, który przetwarza informacje uzyskiwane przy pomocy zmysłów,  dokonuje ocen i wydaje polecenia do mięśni, do narządu ruchu. Uszkodzenie  którejkolwiek części człowieka powoduje niepełnosprawność. 
Jeżeli mózg człowieka nie funkcjonuje prawidłowo, nie  może dokonywać właściwych ocen informacji dostarczanych przez zmysły, ani  wydawać odpowiednich dyspozycji do narządu ruchu. 
Podobnie niepełnosprawność powstaje, jeżeli któryś ze  zmysłów nie dostarcza niezbędnych informacji z otoczenia. Wówczas mózg ma mniej  możliwości dokonywania niezbędnych analiz i ocen oraz podejmowania trafnych  decyzji. Tak samo, jeżeli uszkodzony zostanie narząd ruchu. Wówczas mogą być  pełne informacje, prawidłowa analiza i decyzje, ale z wykonaniem są problemy. 
Człowiek jest również istotą społeczną, tzn. żyje w  grupie społecznej i tylko w niej może funkcjonować prawidłowo. 
Osoba niepełnosprawna, niewidoma czy słabowidząca,  jak każdy człowiek, musi żyć w grupie społecznej i w środowisku przyrodniczym. 
Warunki życia niewidomych i słabowidzących zmieniały  się w ciągu tysiącleci i nadal się zmieniają. Zmieniają się warunki fizyczne,  materialne, prawne, społeczne i świadomościowe. 
Teraz przyszedł czas, żeby zastanowić się nad  zmianami zachodącymi w życiu osoby z uszkodzonym wzrokiem w ciągu jej życia, a  więc w ciągu kilkudziesięciu lat. 
Warunki, w których żyje człowiek, ulegają zmianom,  nie tylko w ciągu stuleci i tysiącleci, ale również w ciągu życia każdego z  nas. 
Niektóre zmiany mają istotne znaczenie, inne są mniej  ważne, ale następują ciągle. Zmienia się otoczenie osoby z uszkodzonym  wzrokiem, zmienia się prawo, pomoc socjalna, sprzęt rehabilitacyjny i wszystko  inne. Zmienia się również każda osoba, każdy z nas. 
Prześledzimy więc wspólnie te zmiany. Aby tego  dokonać musimy odbyć kilka podróży przez życie osób, które: 
- urodziły się całkowicie niewidome, 
- urodziły się słabowidzące, 
- straciły wzrok całkowicie lub częściowo w ciągu  życia. 
Warunki życia każdej z wymienionych grup osób są  inne. Można by jeszcze rozpatrywać zmiany w życiu niewidomych z dodatkowymi  niepełnosprawnościami. To jednak wymagałoby oddzielnej publikacji. Dlatego  przedstawię tylko podstawowe rozważania dotyczące wymienionych grup osób z  uszkodzonym wzrokiem. 
 
 
   Różne zmiany  zachodzą w życiu każdego człowieka - od urodzenia aż do śmierci. Oczywiście  największymi zmianami są: urodzenie i śmierć. Zacznijmy więc od urodzenia. 
      Jeżeli urodzi się dziecko niewidome już w okresie  niemowlęctwa, znajduje się w odmiennej, mniej korzystnej sytuacji niż widzące  niemowlęta. Konieczne jest więc wyrównywanie jego szans rozwojowych. Niewidome  niemowlę i małe dziecko mają ograniczone możliwości poznawcze oraz możliwości  manipulacyjne, a więc ograniczone możliwości rozwojowe. 
      Dzieci rodzą się z niewielkim zasobem wrodzonych  umiejętności, np. instynkt ssania, wodzenia oczami za źródłem światła. Zachowania  dziecka ulegają stałemu wzbogacaniu i rozwojowi. Jest ich coraz więcej i stają  się coraz doskonalsze. 
      W przypadku niewidomych niemowląt nie jest możliwe  wodzenie oczami za źródłem światła, za błyszczącymi przedmiotami i poznawanie  otoczenia przy pomocy wzroku. Wzrok nie stymuluje więc rozwoju niemowlęcia. 
      Każde dziecko poznaje przedmioty i otoczenie w  podobny sposób. Najpierw uczy się wyodrębniać przedmioty, a raczej ich  poszczególne cechy przy pomocy pojedynczych zmysłów. 
      Niemowlę najpierw wyodrębnia źródło światła, wodzi za  nim wzrokiem. Następnie zauważa również kolory przedmiotów, później ich  wielkość, kształty. Z kolei włączają się inne zmysły i dziecko rozpoznaje  ciężar, miękkość, szorstkość lub gładkość powierzchni, wydawane dźwięki, zapach  i smak. Jest to poznanie analityczne, monosensoryczne, czyli jedna cecha lub  grupa cech rozpoznawana jest przy pomocy jednego zmysłu. 
      Zrozumiałe jest, że niewidome niemowlę nie może  wodzić wzrokiem za źródłem światła, postrzegać kolorów i przedmiotów, a także  ich kształtów i wielkości. Niezależnie od tego, poznawanie otoczenia przez  niewidome niemowlę zaczyna się od wyodrębniania poszczególnych cech przedmiotów  przy pomocy pozostałych zmysłów. Zatem już na etapie poznania analitycznego,  jednozmysłowego możliwości niewidomego niemowlęcia są ograniczone. 
      Kolejnym etapem poznania jest synteza, tj. łączenie  cech przedmiotu w całość. Niemowlę zaczyna zauważać, że przedmioty mają różne  kolory, różne wielkości, różne kształty itd., że np. przedmioty czerwone mogą  być duże i małe, wysokie, szerokie i niskie, pachnące, błyszczące i wydające  dźwięki. Powstaje syntetyczny obraz przedmiotu o wielu cechach. W przypadku  niewidomych dzieci ten syntetyczny obraz otoczenia pozbawiony jest istotnych  cech - kolorów, gry cieni, perspektywy, wyobrażeń wielkich obiektów. 
      Trzecim etapem jest powrót do poznania analitycznego.  Jest to jednak poznanie wyższego rzędu. Dziecko spostrzega jedną lub dwie cechy  przedmiotu i w jego wyobraźni powstaje pełne wyobrażenie tego przedmiotu. Dziecko  chwyta na przykład ucho ulubionego misia, wyczuwa jego kształt i miękkość. Te  dwie cechy wystarczają, żeby wiedziało, że jest to jego miś, że jest on  brązowy, duży, gruby, i że ma naderwane drugie ucho. To jednak występuje nieco  później. 
      Równolegle z poznawaniem przedmiotów odbywa się  poznawanie zależności między nimi. Widzące dziecko spostrzega źródło światła i  wodzi za nim wzrokiem. Następnie zaczyna wyodrębniać z tła inne cechy - kolory  i kojarzyć je z jakimiś wydarzeniami, np. zapalenie się światła z pokazaniem  się mamy, z jej głosem, zapachem, przytulaniem, kołysaniem i jedzeniem. 
      Dziecko nie tylko kojarzy przedmioty, stosunki między  nimi i wydarzenia, ale również uczy się manipulować nimi. Zauważa, że jego  płacz wywołuje pojawienie się mamy, gaworzenie wywołuje uśmiech na jej twarzy  itd. W ten sposób dziecko "manipuluje" mamą. Nie jest to jednak  jedyna jego manipulacja. 
      Dziecko chwyta przedmioty, bierze je do buzi, próbuje  przekładać między szczebelkami łóżeczka lub kojca, wyrzuca je. W ten sposób  dowiaduje się, że jedne przedmioty można przełożyć między szczebelkami  łóżeczka, a inne nie. Dowiaduje się, że ten sam przedmiot, raz przechodzi  między szczebelkami, a innym razem nie. Potem okazuje się, że trzeba go  odpowiednio ułożyć, żeby można było wyrzucić poza łóżeczko. A jak to się uda  raz, drugi i setny - oznacza, że manipulacja misiem czy innym przedmiotem jest  możliwa. I tak musi rozwijać się każde dziecko, niewidome również. 
      Niezbędne jest więc dostarczanie niewidomemu dziecku  zabawek i różnych przedmiotów, które będą pobudzały do manipulowania, rzucania,  gryzienia, szarpania, dotykania, głaskania, poznawania przedmiotów i relacji  między nimi. 
      Niewidomemu dziecku brakuje bodźców wizualnych.  Dlatego trzeba dostarczać mu różnorodne przedmioty o różnej fakturze, ciężarze,  kształcie itp. i pozwalać mu bawić się nimi, rzucać, manipulować i niszczyć.  Bez tego nie będzie rozwoju. 
      Ważne jest, żeby niemowlę miało możliwości poznawania  otoczenia poza łóżeczkiem. Mama nosi niemowlę. Pokazuje mu różne przedmioty,  zwierzęta, ptaszki, jego odbicie w lustrze. W przypadku niewidomego dziecka  możliwości takie są mocno ograniczone. Jedne obiekty np. odbicie w lustrze są  całkowicie niedostępne, inne dziecko musi dostawać do rąk. 
      Z czasem niemowlę zaczyna raczkować i wreszcie  chodzić. Pojawiają się wówczas nowe możliwości poznawania otoczenia. Niewidome  dziecko napotyka jednak wiele niebezpieczeństw, zagrożeń, nieoczekiwanych  zderzeń z przedmiotami. Mimo to musi mieć możliwości raczkowania i chodzenia,  musi rozwijać swój narząd ruchu i poszerzać zakres poznawania otoczenia. Wielką  zmianą w życiu każdego dziecka jest rozpoczęcie raczkowania, stanięcia na  nóżkach, chodzenia. Świat wraz z opanowaniem każdej z tych czynności staje się  większy, bogatszy, ciekawszy i bardziej niebezpieczny. 
      Warto jeszcze zwrócić uwagę na sposób uczenia się  dzieci. Otóż bardzo ważną, jeżeli nie najważniejszą metodą jest naśladownictwo.  Wszyscy ludzie, począwszy od niemowlęctwa, przez dzieciństwo, młodość i chyba  przez większość życia uczą się różnych zachowań, wykonywania różnych czynności  i mowy przez naśladownictwo. Matka uśmiecha się do niemowlęcia. Po pewnym  czasie niemowlę zaczyna odwzajemniać uśmiech. Matka mówi do niemowlęcia i  niemowlę zaczyna powtarzać poszczególne słowa, coraz więcej słów, zdania, aż  przestanie być niemowlęciem. 
      Gesty, skinięcie, potrząśnięcie i pokręcenie głową,  ukłon, mowa ciała, ubieranie się, chodzenie, jedzenie łyżeczką i wiele innych  czynności dzieci uczą się właśnie przez naśladownictwo. Niestety, niewidome  dzieci nie mogą korzystać z tej metody. Nie mogą więc kształtować mimiki  twarzy, reagować na gesty, naśladować zachowań rodziców i rodzeństwa. Wszystko  to sprawia, że rozwój, który charakteryzuje wszystkie dzieci, dla niewidomych  jest trudniejszy. 
   
   Funkcjonowanie  człowieka wymaga orientacji w otoczeniu, wymaga poznawania środowiska, w którym  żyje, przedmiotów i relacji między nimi. 
      W sposobach poznawania wzrokowego i dotykowego  występują różnice. Wzrokiem ogarnia się najpierw cały przedmiot, a następnie  zapoznaje się z jego szczegółami. Najpierw jest więc ujęcie syntetyczne, a  potem analiza. 
      Inaczej jest z poznaniem dotykowym. Dotykiem poznaje  się małe fragmenty, z których następnie tworzy się obraz całości. Występuje  najpierw analiza, a później synteza. Poznanie dotykowe jest mniej dokładne, o  wiele trudniejsze i wymaga więcej czasu. Można powiedzieć, że świat postrzegany  przez niewidomych ma charakter wycinkowy. Postrzegane są drobne wycinki  rzeczywistości. Wszystko, co znajduje się poza zasięgiem rąk i laski nie jest  dostępne poznaniu dotykowemu. 
      Przy pomocy słuchu czy węchu postrzegamy przedmioty  niezbyt odległe. Postrzeganie to jest ponadto mało precyzyjne. Dalsze otoczenie  może być rozpoznawane przy pomocy syntezy wycinków, mało dokładnych informacji  i uzupełniania obrazu przy pomocy procesów myślowych i wyobraźni. 
      Każdy człowiek postrzega nie cały wszechświat, lecz  swoją przestrzeń życiową. Poznawanie tej przestrzeni rozpoczyna się bardzo  wcześnie i zmienia się wraz z rozwojem człowieka i ludzkości. 
   Procesy  rozwojowe są bardziej złożone niż je opisałem i nie przebiegają równomiernie.  Podany schemat jednak wystarczy do ich zrozumienia. 
      Niemowlę rośnie, rozwija się i przestaje być  niemowlęciem. Coraz więcej wie, więcej rozumie i uświadamia sobie, że różni się  od innych dzieci, od rodziców. Słyszy jakieś słowa, które są dla niego zupełnie  niezrozumiałe. Coś jest czerwone, żółte, białe. Co to znaczy? Zobacz, popatrz,  widzisz? A co to takiego? 
      Zrozumienie przez dziecko, że różni się od innych  dzieci, powoduje w jego psychice zmiany, które nie występują w życiu innych  dzieci. Początkowo odkrycie to nie robi większego wrażenia. Z czasem jednak,  kiedy fakt ten zaczyna mieć zauważalny wpływ na jego życie, kiedy okazuje się,  że jest coraz więcej sytuacji, w których nie może funkcjonować tak, jak jego  rówieśnicy, zaczyna nabierać coraz większego znaczenia. Dodajmy do tego  wypowiedzi dorosłych w rodzaju: taka ładna dziewczynka, a taka nieszczęśliwa.  Jak ona będzie żyła? Chłopcy biegają, jeżdżą rowerkami, bawią się, a ten biedak  nie może. To naprawdę tragedia świata bożego nie oglądać. 
      Początkowo ślepota dziecka jest przede wszystkim  problemem jego rodziców. Najczęściej mają oni trudności z postępowaniem z  niewidomym dzieckiem. Niewiele wiedzą na ten temat, a chcieliby jego dobra.  Szukają pomocy lekarzy, czasami znachorów, czekają na cud i starają się  nieszczęśliwemu dziecku nieba przychylić. To, ich zdaniem, można osiągnąć tylko  w jeden sposób - trzeba wyręczać je we wszystkim, co tylko możliwe. W tym co niemożliwe  - również. Fakt, że wyrządza się własnemu dziecku krzywdę, którą trudno będzie  naprawić, nie dociera do świadomości rodziców lub też nie chcą o tym wiedzieć.  Oni kochają swoje dziecko, najlepiej je znają, najlepiej wiedzą, co jest mu  potrzebne, co jest dla niego dobre. 
      I tak wyrasta córeczka czy synek na ofiarę losu.  Dziecko tak wychowywane jest niezaradne, niesprawne, nie rozwija się prawidłowo  fizycznie ani umysłowo, ale za to jest przekonane, że wszyscy istnieją tylko po  to, żeby mu pomagać, spełniać jego zachcianki, służyć, dogadzać. Taka sytuacja  może trwać przez najbliższych 99 lat albo i dłużej. Lata te nasycone będą  żalem, pretensjami do ludzi, że nie chcą robić tego, do czego zostali  stworzeni, czyli nie chcą skakać wokół niewidomego maminsynka. Wyrośnie  człowiek nieszczęśliwy, niezadowolony z życia, z którym najbliżsi będą mieli  same kłopoty. 
      Mam tu na myśli rodziców, którzy z miłości popełniają  błędy. Zdarza się czasami, że rodzice nie akceptują niewidomego dziecka.  Wówczas jest jeszcze gorzej. Dziecko również nie ma właściwych warunków  rozwoju. W jego psychice powstają blizny, nieprawidłowe reakcje, mechanizmy  obronne. Wszystko to nie stanowi odpowiedniej podstawy do ukształtowania się  jego osobowości gwarantującej życiowe sukcesy, właściwe stosunki z ludźmi,  osiągnięcie celów zawodowych i społecznych. 
      Jeżeli rodzice potrafią uniknąć poważnych błędów  wychowawczych i rehabilitacyjnych, nie muszą wystąpić negatywne skutki, o  których wspomniałem. Często jednak rodzice tego nie potrafią z miłości lub z  niechęci, a popełniane błędy mają wpływ na całe życie ich dzieci. 
      Odrębnym zagadnieniem są kontakty z rówieśnikami. Są  one ułatwione w rodzinach, w których jest więcej dzieci w podobnym wieku -  różnica dwa trzy lata. Jeżeli dziecko jest jedynakiem albo ma rodzeństwo dużo  starsze lub dużo młodsze, proces jego uspołecznienia przebiega znacznie  trudniej. 
      Dobrym wyjściem jest uczęszczanie dziecka do  przedszkola. Jest to jednocześnie wielka zmiana w życiu dziecka. Miało ustaloną  pozycję w rodzinie, znało fizyczne otoczenie, a tu wszystko nowe - panie, które  zajmują się dziećmi, grupka dzieci mniej więcej w tym samym wieku, mnóstwo  zabawek, ruchu, biegania, wymaganie coraz większej samodzielności. Jest to duża  zmiana w życiu każdego dziecka, a w życiu niewidomego jest szczególnie trudna,  ale równie ważna i konieczna. 
      Dodać należy, że nie musi to być przedszkole  specjalne. Wprawdzie nie wszystkie zajęcia przedszkolne są dostępne dla  niewidomego dziecka, ale nie jest to wielkie ograniczenie. Nauczycielki  przedszkola z pewnością, jeżeli tylko zechcą, poradzą sobie z takimi  trudnościami. Jeżeli jednak w pobliżu miejsca zamieszkania nie ma przedszkola,  które mogłoby zapewnić niewidomemu dziecku odpowiednie warunki rozwojowe, można  oddać je do przedszkola w ośrodku szkolno-wychowawczym dla niewidomych i  słabowidzących. W takim przypadku zmiana w życiu dziecka jest jeszcze większa,  gdyż opuszcza dom rodzinny, nie na kilka godzin, lecz na kilka dni, czasami na  dłużej. 
      Kolejna ważna zmiana następuje w życiu dziecka, kiedy  ma sześć lub siedem lat. Wówczas rozpoczyna naukę w szkole. Jest to wielka  zmiana w życiu każdego dziecka, a niewidomego szczególnie duża. 
      Znowu następuje zmiana otoczenia fizycznego i  społecznego, wzrastają wymagania, którym sprostanie wymaga posługiwania się  wzrokiem. Oczywiście, można i bez wzroku, ale jest to trudniejsze i dziecko  różni się od innych dzieci. Dotyczy to szkół ogólnodostępnych, bo w szkołach  specjalnych dla niewidomych są dzieci, które nie posługują się wzrokiem. 
      W czasie nauki szkolnej rysunek jest prawie  niedostępny, tablica i kreda mogą nie istnieć, ale istnieją, pismo punktowe  "brajl" różni się od tego, którym posługują się inne dzieci. 
      W Polsce dzieci i młodzież z uszkodzonym wzrokiem,  pobierają naukę na poziomie przedszkolnym, w zakresie szkoły podstawowej oraz w  szkołach ponadpodstawowych: 
      1) w przedszkolach i szkołach ogólnodostępnych, 
      2) w klasach integracyjnych w szkołach  ogólnodostępnych, 
      3) w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla niewidomych i  słabowidzących, 
      4) korzystają z nauczania indywidualnego, 
      5) pobierają naukę w specjalnych ośrodkach dla dzieci  i młodzieży ze złożoną, ciężką niepełnosprawnością. 
      Takie są możliwości wynikające z postanowienia  Konstytucji RP oraz ustaw dotyczących systemu oświaty w naszym kraju. Podjęcie  nauki w każdej z wymienionych rodzajów szkół wiąże się z wielkimi zmianami w  życiu dzieci. Nie jest moim celem szczegółowe opisywanie różnic. Chcę tylko  zwrócić uwagę na zmiany, które powoduje w życiu dzieci wybór określonego  rodzaju szkoły. Po ukończeniu szkoły podstawowej przed dziećmi i ich rodzicami  staje kolejny wybór i kolejna zmiana, tym razem kierunku kształcenia. 
      Każdy wybór i to na każdym etapie kształcenia może  okazać się korzystny lub niekorzystny. Od wyboru szkoły zależy bardzo dużo.  Nietrafny wybór może mieć negatywne skutki na całe życie. Od wyboru zależeć  mogą: samopoczucie w szkole, dobre wyniki i dobre dalsze wybory życiowe. 
      Dotyczy to wszystkich rodziców i wszystkich dzieci. W  przypadku dzieci niewidomych jednak, zmiany te są bardziej zasadnicze,  trudniejsze i jest mniej możliwości wyboru. 
      Wyobraźmy sobie siedmioletnie dziecko, które oddawane  jest do szkoły w ośrodku szkolno-wychowawczym z internatem. Dziecko odczuwa  wielką stratę, bo mama daleko, bo nie pomaga mu, nie pieści, a poza tym  wszystko nowe, nieznane i trudne do poznania bez posługiwania się wzrokiem. 
      Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który podejmuje  studia w odległym, nieznanym mu wielkim mieście. Jeżeli pochodzi ze wsi lub  małego miasta, sam fakt zamieszkania we Wrocławiu, w Lublinie czy w Krakowie  już jest wielką i trudną zmianą. Poznanie miasta bez posługiwania się wzrokiem  nie należy do rzeczy łatwych. Mama przestaje robić śniadania, dbać o czyste  koszule, a i nauka na studiach różni się od tej w szkole średniej. Mnóstwo  młodych ludzi, wykładowców, profesorów, asystentów... Obecnie niepełnosprawni  studenci korzystają z wielu udogodnień, z dobrego sprzętu rehabilitacyjnego i  pomocy instytucjonalnej. W wielu uczelniach działają pełnomocnicy rektorów do  spraw studentów niepełnosprawnych. Dawniej nie było takiej pomocy. 
      Niezależnie jednak od pomocy, z jakiej korzystają  niewidomi studenci, podjęcie studiów stanowi wielką zmianę w ich życiu. 
      Kolejna wielka zmiana w życiu osoby niewidomej wiąże  się z poszukiwaniem pracy oraz z adaptacją w miejscu pracy, opanowaniem  umiejętności wykonywania czynności zawodowych i umiejętności funkcjonowania w  środowisku zakładu pracy. Wprawdzie zmianę taką przeżywa każdy młody człowiek,  który kończy naukę, ale dla niewidomego jest ona o wiele trudniejsza i o wiele  mniejsze ma możliwości zawodowe. 
      Mniej więcej w tym samym czasie niewidomego czeka  niezmiernie ważna zmiana albo tylko dążenie do tej zmiany. W wieku kilkunastu  lat zaczyna się interesować młodymi osobami odmiennej płci. Napotyka przy tym  jeszcze większe ograniczenia i trudności niż w uzyskaniu dobrej pracy, czy  wcześniej przy uzyskaniu wykształcenia. Zainteresowanie sobą osoby płci  odmiennej, pozyskanie jej zgody na zawarcie małżeństwa, często konieczność  przełamania oporu jej rodziny i otoczenia zderza się ze świadomością społeczną,  ze stereotypami, z poglądami na temat niepełnosprawności. Jest to szczególnie  trudne w społeczności, która żyje kultem zdrowia, pięknej figury, urody i  sprawności fizycznej. 
      Ważny problem stanowi groźba dziedziczenia ślepoty.  Oczywiście nie zawsze zachodzi taka obawa, ale jednak niektóre wady wzroku i  niektóre choroby są dziedziczone. Groźba dziedziczenia ślepoty wzrasta, jeżeli  oboje współmałżonkowie są obciążeni genetycznie. 
      Zderzenie z opinią publiczną, z kultem zdrowia, ze  świadomością społeczną pogłębia obiektywne trudności oraz uwarunkowania. Strach  przed bezrobociem, przed brakiem środków finansowych na utrzymanie rodziny,  świadomość uprzedzeń w stosunku do niewidomych powstrzymuje niektórych przed  podjęciem starań znalezienia kandydatki na żonę czy kandydata na męża. Niekiedy  trudności skłaniają młode osoby z uszkodzonym wzrokiem do poszukiwania  towarzyszki lub towarzysza życia wśród osób niewidomych czy słabowidzących.  Młody człowiek staje przed trudnymi wyborami, przed wielkimi subiektywnymi i  obiektywnymi trudnościami, przed podjęciem decyzji, która ważyć będzie na  późniejszym życiu. 
   Nadmienić  należy, że niewidome dziewczęta są pod tym względem w znacznie trudniejszej  sytuacji niż młodzi mężczyźni. Jak mówi ludowe porzekadło: "chłop byle  choć trochę przystojniejszy od diabła, poradzi sobie w życiu". 
      Przyjście na świat dziecka, zwłaszcza pierwszego,  wiąże się z koniecznością nauczenia się radzenia sobie z wykonywaniem wielu  czynności bez kontroli wzrokowej. Nie będę zatrzymywać się nad tym  zagadnieniem, gdyż wymagałoby to odrębnego, obszernego opracowania. Sygnalizuję  tylko ten problem, żeby pokazać jego istnienie i zwrócić uwagę czytelników na  fakt, że każda zmiana w życiu osoby niewidomej wiąże się z koniecznością  pokonywania większych trudności niż muszą pokonywać osoby widzące w podobnej  sytuacji. 
      W życiu każdego człowieka, a więc również  niewidomego, jest o wiele więcej zmian niż opisałem powyżej. Każda zmiana  miejsca zamieszkania powoduje konieczność opanowania nowego terenu, nauczenia  się poruszania się po nim, korzystania ze środków lokomocji, sklepów itp.  Zaangażowanie w działalność jakiegoś stowarzyszenia, wstąpienie do klubu  sportowego czy turystycznego itp. wiąże się ze stresem, z pokonywaniem nowych  trudności. 
      Zwrócę jeszcze uwagę czytelników na starość, która  prowadzi do kresu życia. 
      Starzenie się jest procesem naturalnym. Wszystkie  organizmy żywe rodzą się, rozwijają, osiągają pełnię sprawności i obumierają.  Jedni dłużej zachowują sprawność fizyczną i intelektualną, inni krócej, ale  nikogo jej utrata nie mija. Człowiek pod koniec życia staje się mniej sprawny,  częściej choruje, odczuwa różne dolegliwości, w tym niekiedy bardzo bolesne,  coraz więcej potrzebuje pomocy, później opieki i w końcu pielęgnacji. 
      Starość nie omija również osób niewidomych. Można by  powiedzieć, że pod tym względem nie różnią się oni od pozostałych ludzi.  Rzeczywiście, ból jest jednakowy i jednakowa jest choroba. To jednak nie  wyczerpuje problemu. Osoba bez niepełnosprawności, gdy ją rozboli ząb, o wiele  łatwiej dowie się, gdzie jest dyżur, gdzie przyjmuje lekarz stomatolog i bez  trudu tam trafi. A osoba niewidoma może mieć trudności w uzyskaniu informacji,  gdzie ma szukać czynnego gabinetu i z trafieniem do niego. Podobnie jest z  korzystaniem z pomocy innych lekarzy. Ponadto jeżeli mieszka sam lub z innymi  osobami niewidomymi, ma problemy z rozpoznawaniem leków i obserwowaniem objawów  choroby. Pewien niewidomy wykrwawił się niemal na śmierć. Nastąpiło bezbolesne  pęknięcie wrzodu dwunastnicy, nie widział krwi w kale i nie wiedział, co się  dzieje. 
      Jak już wspomniałem, każdy człowiek staje się na  starość mniej sprawny. U niewidomego natomiast, na trudności wynikające z  obniżania się sprawności, nakładają się ograniczenia wynikające z braku wzroku. 
      Człowiek stary stopniowo traci pamięć. Zapomina  przede wszystkim bieżące wydarzenia, a pamięta dawne. Jednak w codziennym życiu  pamiętanie tych dawnych jest mniej potrzebne. Wyobraźmy sobie, że dwie stare  osoby zapomniały, gdzie odłożyły klucze. Osoba widząca rozejrzy się i znajdzie.  A niewidoma? Pewnie też znajdzie, tyle że obmaca rękami wszystkie miejsca, w  których klucze mogą być i te w których nie powinny się znaleźć. 
      Ruchy rąk stają się mniej precyzyjne, u wielu ręce  się trzęsą. W takiej sytuacji wykonywanie różnych czynności bez kontroli  wzrokowej staje się szczególnie utrudnione. 
      W podeszłym wieku często następuje osłabienie słuchu.  Jest to zmysł dalekiego zasięgu, który odgrywa wielką rolę w orientacji  przestrzennej niewidomych. Jego osłabienie powoduje piętrzenie się ograniczeń w  samodzielnym poruszaniu się i podróżowaniu. Pogłębia to niezaradność i  niesamodzielność. 
      Osoby w podeszłym wieku niejednokrotnie mają trudności  ze zmysłem równowagi. Przy zaburzeniach tego zmysłu znacznie częściej trafiają  się upadki i złamania kości. Każdy w podeszłym wieku, jeżeli potknie się,  najczęściej upadnie. Osoba niewidoma jednak częściej potyka się, bo nie widzi  nierówności terenu, drobnych przeszkód na drodze, oblodzeń, dziur itp. Wówczas  wymaga zwiększonej pomocy i opieki. 
      Jedną z głównych dolegliwości jest poczucie  osamotnienia, nieprzydatności, zepchnięcia na margines życia. Brak wzroku  utrudnia również walkę ze skutkami poczucia osamotnienia, braku kontaktów z  ludźmi itp. Trudniej zająć się wnukami, trudniej znaleźć rozmówcę i wypełnić  nadmiar wolnego czasu. 
      Bywa, że osoba niewidoma w podeszłym wieku jest  sprawna intelektualnie, mogłaby jeszcze robić coś pożytecznego, ale z jej możliwości  nie chce nikt korzystać. 
      Spotęgowaniem wyżej wymienionych trudności są choroby  wynikające z wieku i trudności radzenia sobie z nimi. Nawet młoda osoba  niewidoma ma więcej trudności radzenia sobie z chorobą niż osoba widząca. Stara  osoba niewidoma ma ich wielokrotnie więcej, gdyż przyczyny ograniczenia jej  sprawności sumują się i powodują rozległe komplikacje. 
      Dodać należy, że choroby wieku starczego wymagają  częstych wizyt u lekarza, a nie jest to proste. Wymagają też zakupu leków,  udawania się do apteki, przy czym ważne jest, żeby była ona tańsza. Nie jest  proste również dawkowanie leków, niekiedy konieczne jest dzielenie tabletek lub  liczenie kropel. Wszystko to jest utrudnione przez brak wzroku. Ponadto okres  rekonwalescencji trwa zwykle dłużej niż u osób młodych. 
      Na zmiany w życiu osób niewidomych wynikające z  różnych etapów życia, nakładają się różne zewnętrzne zmiany. Mam tu na myśli  zmiany prawa, technologii, techniki, świadomości społecznej, instytucji i  organizacji. 
      Niewidomi urodzeni w latach trzydziestych i  czterdziestych ubiegłego stulecia w dostępie do przekazu informacji mieli tylko  brajla, radio i lektora. Pisać mogli brajlem, ale osoby widzące nie umiały tego  czytać, mogli pisać na maszynie do pisania, ale nie mogli kontrolować tego, co  napisali. 
      Olbrzymim poszerzeniem możliwości czytania było  pojawienie się magnetofonu. Były to wprawdzie duże, ciężkie magnetofony  szpulowe, ale czytanie nie wymagało już umiejętności biegłego czytania brajla.  Książki nagrane na taśmie do magnetofonów szpulowych zajmowały bardzo dużo  miejsca w porównaniu z obecnymi możliwościami, ale znacznie mniej niż książki  brajlowskie. Kolejną zmianę spowodowały magnetofony kasetowe. W ostatnim  okresie ich produkcji były na tyle małe, że można było nosić je w kieszeni, a  książki nagrane na kasetach zajmowały 2,5 razy mniej miejsca niż te na  szpulach. Kolejną znaną mi zmianą w tym zakresie są odtwarzacze, które potrafią  ważyć około trzy tysiące trzysta razy mniej niż pierwsze dostępne w Polsce  magnetofony marki Melodia. Ważyły one 20 kg, a niektóre znane mi odtwarzacze  ważą tylko 59 gramów. No i książki nagrane na nośniku wielkości znaczka  pocztowego niemal nie zajmują miejsca. 
      Więcej informacji na ten temat znaleźć można w  niniejszym cyklu, w artykule nr 10 "Pismo coraz bardziej dostępne". 
      W późniejszych latach życia starszych niewidomych  pojawił się komputer i problem został rozwiązany. Mogą samodzielnie pisać i  czytać własne teksty, mogą je poprawiać, zmieniać, uzupełniać, dokonywać  korekty. 
      Wielkie zmiany nastąpiły w możliwościach zdobywania  wykształcenia. W naszym kraju rozbudowane zostało szkolnictwo dla niewidomych  od przedszkoli do szkół ponadmaturalnych włącznie. Na wyższych uczelniach  wprowadzono wiele udogodnień, no i te opisane wyżej możliwości korzystania ze  słowa pisanego czy utrwalonego na nośnikach elektronicznych. 
      Na ten temat pisałem w artykule nr 11 "Droga  niewidomych do szkoły". 
      W zakresie możliwości pracy zawodowej nastąpiły  również duże zmiany. Nie są one jednoznacznie korzystne. Niemal upadła  spółdzielczość niewidomych i spółdzielczość inwalidów, powstały zakłady pracy  chronionej. Zatrudnienie osób niepełnosprawnych jest dofinansowywane na wielką  skalę, a mimo to możliwości znalezienia pracy, awansu zawodowego, otrzymywania  godziwego wynagrodzenia nie są lepsze. 
      Z jednej strony zwiększyły się możliwości pracy  umysłowej przez rozwój techniki, technologii i informatyki. Nie wszyscy jednak  posiadają warunki intelektualne do takiej pracy, tym bardziej, że wymaga ona  częstych zmian, które są trudne dla niewidomych. 
      Z drugiej strony technika i technologia pozbawiły  niewidomych wykonywania prostych, powtarzalnych prac ręcznych. Pozbawiło to  możliwości otrzymania jakiejkolwiek pracy przez wielu niewidomych. 
      Więcej informacji na te tematy znaleźć można w  artykułach: nr 14 "Zatrudnienie niewidomych po II wojnie światowej w  Polsce i w krajach tzw. demokracji ludowej " oraz nr 15 "Zatrudnienie  osób z uszkodzonym wzrokiem w Polsce po 1989 r.". 
      Nie jest też łatwiej zakładać rodziny. Po wojnie,  kiedy było znacznie więcej kobiet niż mężczyzn, niewidomym łatwiej było znaleźć  kandydatkę na żonę. Sprzyjała temu również sytuacja w zatrudnieniu, stabilność  w tej dziedzinie i możliwości uzyskiwania dochodów z pracy oraz ze świadczeń  rentowych, które gwarantowały stosunkowo niezłe warunki życia. 
      Uwagi te dotyczą niewidomych mężczyzn. Niewidome  kobiety były wówczas w mniej korzystnej sytuacji niż mężczyźni. 
      Teraz możliwości wszystkich niewidomych są znacznie  bardziej ograniczone. Nie ma już takich dysproporcji w populacji mężczyzn i  kobiet i są duże trudności z pracą zawodową. Zmiany więc są niekorzystne dla  niewidomych. 
      Pisałem o tym w artykule nr 33 "Życie rodzinne  osób z uszkodzonym wzrokiem dawniej i obecnie". 
      Wielkie zmiany nastąpiły w zakresie możliwości zaspokajania  potrzeb osób niewidomych przez stowarzyszenia działające na ich rzecz. Polski  Związek Niewidomych zaspokajał wiele różnorodnych potrzeb osób z uszkodzonym  wzrokiem. Obecnie możliwości jego działania są ograniczone z powodu trudności  pozyskiwania pieniędzy na finansowanie działalności. PZN przestał być  "urzędem ds. niewidomych", a o pomoc socjalną, dofinansowanie zakupu  sprzętu rehabilitacyjnego, dofinansowanie udziału w turnusach rehabilitacyjnych  itp., niewidomi mogą ubiegać się w powiatowych centrach pomocy rodzinie albo w  ich odpowiednikach w dużych miastach. Jest to znacząca zmiana, gdyż niewidomy  jest tam petentem, a nie członkiem, jak to było w stowarzyszeniu. 
      O roli stowarzyszeń przeczytać można w artykule nr.  39 "Samopomocowe stowarzyszenia niewidomych". 
      Istotne zmiany nastąpiły w prawie dotyczącym osób  niepełnosprawnych. Niewidomi utracili wiele przywilejów i uprawnień, pojawiły  się nowe, korzystne i niekorzystne regulacje. Pisałem o tym w artykule nr. 41  "Prawo dotyczące osób niepełnosprawnych, w tym z uszkodzonym  wzrokiem". 
      Teraz dodam, że prawne wprowadzenie obowiązku  segregacji śmieci utrudniło niewidomym prowadzenie gospodarstwa domowego.  Jeszcze przed kilkoma laty wyniesienie śmieci nie stanowiło żadnej trudności  albo tylko minimalną trudność, a po wprowadzeniu tego obowiązku niewidomi  niemal zupełnie sobie z tym nie radzą. Może zostaną wypracowane sposoby  przezwyciężania tych trudności, ale obecnie jeszcze nie istnieją. 
      Podobnie mają się zmiany w zasadach ruchu drogowego.  Danie pierwszeństwa przechodniom na przejściach ułatwia życie ludziom widzącym.  Niewidomi dopiero muszą nauczyć się radzić sobie z tym problemem. Wynika to  stąd, że nie mogą obserwować zachowań kierowców i dostosowywać swojego  postępowania do ich zamiarów i poczynań. 
      Jak widzimy, na warunki życia niewidomych wpływ ma  biologia, technika i technologia, prawo i świadomość społeczna, która określa  wiele ich możliwości. Dodać należy, że duży wpływ ma losy niewidomych ma ich  świadomość potrzeby i możliwości rehabilitacji, mają ich cechy osobowości,  wytrwałość, pracowitość, konsekwencja w dążeniu do celu, odwaga, sprawność  umysłowa i fizyczna, umiejętności, zamiłowania oraz stopień uspołecznienia. 
   
 
      Słabowidzący są osobami niepełnosprawnymi z tytułu  uszkodzenia wzroku, dlatego prawie wszystko o czym pisałem w odniesieniu do  niewidomych ich również dotyczy. Dotyczą ich zmiany świadomości społecznej i  ich świadomości, zmiany prawa, postęp techniczny i technologiczny, zmiany  warunków działalności stowarzyszeń samopomocowych i instytucji zaspokajających  ich potrzeby. Dotyczy to warunków zdobywania wykształcenia, chociaż w mniejszym  stopniu niż niewidomych, możliwości wykonywania pracy zawodowej itd. 
      Są jednak również istotne różnice. Niewidomi nie  obawiają się utraty wzroku, bo go nie posiadają. Wielu słabowidzących natomiast  żyje w ciągłym strachu, że ich wzrok ulegnie pogorszeniu, że go utracą. Są i  inne różnice, ale najpierw spróbujmy się zastanowić, jak widzą słabowidzący.  Niewidomi, wiadomo, nie widzą, a to wywiera wielki, niekorzystny wpływ na całe  ich życie. Tyle w skrócie funkcjonuje w świadomości społecznej na ich temat.  Gorzej jest ze zdefiniowaniem słabowidzących. 
      Dla większości ludzi osoba słabowidząca musi nosić  okulary i to niemal wszystko, co wiedzą na ten temat. W rzeczywistości sprawa  nie jest tak prosta. Istnieje wiele rodzajów osłabionego widzenia i wiele  rodzajów pomocy optycznych. 
      Ludziom trudno sobie wyobrazić obraz świata widziany  przez słabowidzących z różnymi uszkodzeniami wzroku. Nawet nie podejmują takich  prób, bo nie zdają sobie sprawy z tego, jak widzenie to może być zniekształcone  i jakie mogą być tego konsekwencje. Poznanie i zrozumienie tego problemu  ułatwiają symulatory widzenia przy różnych wadach, chorobach i zaburzeniach  widzenia. Są to okulary, przez które widzi się tak, jak przy obniżeniu ostrości  widzenia, różnych ubytkach w polu widzenia czy niewidzeniu niektórych kolorów.  Po założeniu takich symulatorów trudno jest poznać nawet dobrze znane otoczenie.  Uszkodzenia wzroku powodują bowiem różne zniekształcenia oglądanych  przedmiotów, obrazów, obiektów i tła wizualnego. 
      Często osoby słabowidzące ogólny obraz otoczenia  postrzegają prawidłowo. Nie widzą natomiast małych przedmiotów. Trudno jest im  na przykład czytać drobny druk. Przy większym osłabieniu ostrości widzenia  można czytać tylko bardzo duże litery. Istnieją wprawdzie znaczne możliwości  powiększeń, np. obrazu na monitorze komputera, ale to nie zawsze rozwiązuje  problem. Czytanie bardzo dużych znaków jest uciążliwe. W wierszu mieści się  zaledwie kilkanaście liter, co uniemożliwia objęcie wzrokiem dłuższego  fragmentu tekstu. Duże powiększenie pozwala rozszyfrować jakiś napis, ale  poważnie utrudnia czytanie gazet, książek i pracę z tekstem. Człowiek stosujący  powiększenia ma trudności nie tylko z czytaniem, ale również odbiera obraz  świata wypełniony nienaturalnie dużymi obiektami. Nie ułatwia to codziennego  życia. 
      Często występującą wadą widzenia jest  krótkowzroczność. Mała krótkowzroczność daje się korygować szkłami, duża  natomiast powoduje poważne problemy. Otóż im większe powiększenie, tym szkła są  grubsze i tym mniejszy fragment tekstu, przedmiotu, obrazu może być oglądany.  Soczewki z tworzyw sztucznych spowodowały, że okulary stały się lżejsze, ale  podstawowe problemy pozostały. Widzenie takie jest podobne do widzenia  szczelinowego - lunetowego, występującego przy zawężonym polu widzenia. 
      Dalekowzroczność również powoduje znaczne problemy.  Występuje ona przede wszystkim u osób w podeszłym wieku. W tym przypadku,  przedmioty odległe są dobrze widziane, bliskie nie. Jest to uciążliwe w  codziennym życiu, przy wykonywaniu czynności w pomieszczeniach. Na ulicy  natomiast nie stwarza większych problemów. 
      Poważne ograniczenia powodują ubytki w polu widzenia.  Obraz jest wówczas połowicznie lub fragmentami przysłonięty. Mogą to być ubytki  widzenia w górnej części pola widzenia, z dołu, z prawej albo lewej strony.  Mogą też występować mroczki rozsiane w całym polu widzenia albo w małych  fragmentach. Bardzo uciążliwym ubytkiem jest mroczek centralny, który powoduje,  że osoba nie widzi tego, na co patrzy. Widzi tylko to, co znajduje się na  obwodzie pola widzenia. Konsekwencją jest brak możliwości spostrzegania  szczegółów - czytania druku, oglądania telewizji, rozpoznawanie wyrazu twarzy. 
      Częstym uszkodzeniem wzroku jest zawężenie pola  widzenia. W takich przypadkach, ostrość widzenia może być nawet stuprocentowa.  Człowiek wówczas widzi bardzo dobrze, ale niewielki fragment otoczenia. W  krańcowych przypadkach wygląda to tak, jak świat oglądany przez dziurkę od  klucza. Fragmencik, który mieści się w niewielkim skrawku przestrzeni, jest  widziany bardzo dobrze. Wszystko jednak, co znajduje się nieco z prawej lub  lewej strony, albo powyżej lub poniżej, zupełnie nie jest widziane. Takie  uszkodzenie wzroku, nawet jeżeli nie jest bardzo duże, poważnie utrudnia życie.  Może być przyczyną wypadku drogowego, wpadnięcia pod samochód, zderzenia z  przechodniem, spadnięcia ze schodów. Może powodować, że nie zauważa się znajomych.  Wada ta przeszkadza w wykonywaniu różnych czynności, np. zamiast wzięcia  filiżanki, przewrócenie jej, zamiast wzięcia chleba, włożenie palców w sos. 
      Zawężone pole widzenia jest też powodem  nieporozumień. Osoby takie mogą, np. czytać bardzo drobne litery, a  jednocześnie nie zauważają ludzi, mebli, pojazdów. 
      Niekiedy osoby słabowidzące mają trudności z  akomodacją, czyli przestawianiem patrzenia z dali na przedmioty znajdujące się  blisko i odwrotnie. Często występują trudności z adaptacją wzroku do zmieniających  się warunków oświetlenia, np. przy wejściu z nasłonecznionej ulicy do  pomieszczeń zamkniętych, podziemnych przejść lub w cień. Człowiek traci  zdolność widzenia, a adaptacja oczu trwa długo. Podobnie, gdy z mrocznych  pomieszczeń wchodzi się w dobrze oświetlone. W tym przypadku następuje  olśnienie i całkowity zanik możliwości widzenia przez dłuższą chwilę. 
      Istnieje też ślepota zmierzchowa (kurza ślepota),  która powoduje, że człowiek staje się zupełnie bezradny po zapadnięciu  zmierzchu. Dodam, że nie jest przygotowany do takich warunków. Ponieważ cały  dzień posługuje się wzrokiem i nie potrafi stosować bezwzrokowych metod. 
      Osoby słabowidzące mogą nie widzieć wszystkich bądź  tylko niektórych barw. Zazwyczaj mają problemy z postrzeganiem głębi, czyli  mają problemy z oceną odległości, mogą tracić orientację w kierunkach. 
      W przeciwieństwie do niewidomych, zachowują się w  sposób nieprzewidywalny dla postronnego obserwatora. Raz widzą na tyle dobrze,  że zachowują się jak ludzie widzący, innym razem nie widzą lub widzą obraz  zniekształcony i zachowują się nieporadnie. Podobne ograniczenia są przyczyną  nieporozumień i podejrzewania, że osoby te dla jakichś korzyści udają  niewidomych. I rzeczywiście, często udają, tyle że udają widzących, a znacznie  rzadziej niewidomych. 
      Z tych względów osób słabowidzących nie można  pochopnie oceniać jako oszustów, chociaż tacy też są. Większość jednak  faktycznie ma poważnie uszkodzony wzrok i często stara się wadę tę ukrywać. 
      Osoby słabowidzące miotają się wewnętrznie. Raz są  widzącymi, to znowu niewidomymi. Ich życie nie jest łatwe. Trudno im opanować  bezwzrokowe metody bytowania, a ich wzrok nie zawsze i nie w każdych warunkach  panujących w otoczeniu wystarcza, by zachowywać się jak osoba widząca. 
      Słabowidzący często starają się robić wszystko, co w  ich mocy, żeby ukryć niepełnosprawność. Jest to zrozumiałe. Problem jednak  polega i na tym, że jeżeli im się uda, mają żal do ludzi, że im uwierzyli.  Uważają, że ludzie ich krzywdzą podejrzeniami o nieuzasadnioną przynależność do  stowarzyszenia niewidomych, niekiedy o załatwienie orzeczenia  niepełnosprawności na lewo i wyłudzanie nienależnej pomocy. I rzeczywiście jest  to dylemat. 
      Dla przeciętnego człowieka jest mało zrozumiałe, że  niewidomy może widzieć. Jeżeli jeszcze stara się udawać, że widzi lepiej niż  widzi, a jednocześnie, gdy jest mu to potrzebne, korzysta z jakichś uprawnień.  Jak postronny zwykły człowiek może się w tym rozeznać, skoro wielu  słabowidzących też niezbyt dokładnie orientuje się w swojej niepełnosprawności.  Nie ma możliwości dokładnego informowania otoczenia o zawiłościach orzekania  niepełnosprawności z powodu uszkodzonego wzroku. To zresztą wykluczałoby  udawanie osoby dobrze widzącej. W rezultacie osoba słabowidząca albo udaje  człowieka widzącego, albo jest podejrzewana o udawanie niewidomego. Jest to  duże obciążenie psychiczne. 
      Najkorzystniej byłoby zaakceptować niepełnosprawność  i wszystko, co się z nią wiąże. Takie rady jednak jest łatwiej dawać, niż  postępować zgodnie z nimi. Mimo to, jeżeli tylko nadarzają się dogodne warunki,  warto spróbować przekonać słabowidzącego, że udawanie do niczego dobrego nie  prowadzi, i że szkodzi przede wszystkim jemu samemu. 
      W tym miejscu należy stanowczo stwierdzić, że  słabowidzący są osobami niepełnosprawnymi, ale nie są niewidomymi. Oni sami nie  uważają się za niewidomych, czują i myślą jak osoby widzące. Oczywiście, zależy  to od stopnia utraty wzroku albo inaczej, od pozostałych możliwości widzenia.  Im te możliwości są większe, tym słabowidzący jest bliżej osób widzących.  Jeżeli jednak są znikome, bliżej im do niewidomych niż do widzących. Można  jednak powiedzieć, że słabowidzący nie są niewidomymi, którzy trochę widzą,  lecz widzącymi, którzy gorzej widzą. 
      Po tej charakterystyce możemy wrócić do zmian  zachodzących w życiu osób słabowidzących, zmian które nie występują w życiu  niewidomych. 
      Przede wszystkim następuje wielki postęp w leczeniu  chorób oczu i korekty wad widzenia. Coraz częściej okuliści potrafią poprawić  stan widzenia osoby słabowidzącej. Jeżeli jednak ktoś jest całkowicie niewidomy  od urodzenia, bardzo rzadko lekarz okulista może mu pomóc. Nie może też  stosować pomocy optycznych, a słabowidzącym ułatwiają one posługiwanie się  wzrokiem, ułatwiają życie. 
      Gdybyśmy rozpatrywali życie słabowidzących urodzonych  w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego stulecia, tak jak zrobiliśmy  to w przypadku niewidomych, okazało by się, że postęp w produkcji pomocy  optycznych jest naprawdę wielki. 
      W okresie ich życia opracowane zostały soczewki z  tworzyw sztucznych, które są lżejsze od szklanych. Umożliwia to produkcję  okularów o dużych powiększeniach, które nie są tak uciążliwe w noszeniu, jak  szklane soczewki o podobnym powiększeniu. 
      Opracowane zostały liniały optyczne i folie optyczne.  Szczególnie duży postęp jest w elektronicznych pomocach optycznych. Przed stoma  latami pomocy takich nie było zupełnie. Obecnie słabowidzący mają do dyspozycji  lupy elektroniczne, powiększalniki telewizyjne i komputerowe programy  powiększające. Pomoce te poważnie ułatwiają im czytanie i pracę z tekstem,  oglądanie małych przedmiotów, zdjęć i np. znaczków pocztowych. Ta ostatnia  możliwość ma znaczenie tylko dla słabowidzących filatelistów, ale warto ją  odnotować. 
      Wielkie znaczenie dla niektórych osób słabowidzących  mają soczewki kontaktowe, zwłaszcza teleskopowe. 
   Soczewki  kontaktowe nakłada się bezpośrednio na rogówkę. Jest to korzystne, bo ich moc  równoważy wadę wzroku. Soczewki te nawet przy dużych wadach wzroku są bardzo  cienkie. 
      Soczewka kontaktowa nałożona bezpośrednio na rogówkę  "pływa" w warstwie łez. Dzięki temu porusza się wraz z okiem i  dopasowuje się do kąta widzenia. Nie ogranicza pola widzenia ani kąta ostrego  widzenia. Obraz pozostaje wyraźny. 
      Soczewki kontaktowe również korygują wady, których  nie da się korygować okularami - bardzo silną krótkowzroczność, nadwzroczność i  duży astygmatyzm. 
      Wykonuje się je z delikatnego materiału, który łatwo  przepuszcza tlen. Jest to ważne, bo komórki rogówki mogą prawidłowo oddychać. 
      Najczęściej używane są soczewki miękkie tzw. hydrożelowe,  o strukturze podobnej do gąbki, która zawiera dużo wody. Umożliwia to dobre  przyleganie do oka i chroni przed podrażnieniami gałki ocznej. 
      Osoby noszące soczewki kontaktowe muszą przestrzegać  zasad ich pielęgnacji - regularnie je czyścić i dezynfekować specjalnym płynem.  Muszą też poddawać się regularnym badaniom okulistycznym. Bez tego soczewki  mogą uszkodzić rogówkę. 
   Na wyróżnienie  zasługują teleskopowe soczewki kontaktowe, w których centralna część działa jak  zwykła soczewka kontaktowa. Zapewnia ona normalne widzenie. Istotny jest tu jej  zewnętrzny pierścień, który powiększa obraz, podobnie jak w lustrzance z  obiektywem o ogniskowej 100 mm. W ten sposób otrzymuje się prawie trzykrotne  powiększenie. Jest to możliwe, ponieważ światło zanim wpadnie do oka, ulega  czterokrotnemu odbiciu od lustrzanych powierzchni znajdujących się w  powiększającym pierścieniu na obrzeżu soczewki. 
      Soczewki te działają w zestawie z okularami  polaryzacyjnymi, takimi jakich używa się w kinach 3D. Okulary umożliwiają przełączanie  widzenia z normalnego na teleskopowe. Jest to bardzo dobra pomoc dla  krótkowidzów. 
      Niezależnie od powiększenia soczewki takie powodują  korekcję aberracji chromatycznej. Dzięki temu obraz, który pada na siatkówkę,  jest bardzo dobrej jakości. Naukowcy stworzyli je z myślą o chorych na  zwyrodnienie plamki żółtej związane z wiekiem, czyli AMD. 
   Jest wiele  innych pomocy optycznych. Stanowią one dużą grupę różnorodnych pomocy, które  służą do bliży i do dali. 
      Do dali służą: lunetki, lornetki, okulary lornetkowe  jednooczne i obuoczne. 
      Do bliży służą: lupy proste i złożone, okulary  lupowe, okulary lornetkowe do bliży, lunetki z soczewkami nakładkowymi do  bliży, folie optyczne, liniały optyczne, pomoce elektroniczno-optyczne,  powiększalniki telewizyjne. 
      Do poszerzania pola widzenia służą: odwrócone lunety  Galileusza, monokulary, lornetki, okulary lornetkowe folie pryzmatyczne  Fresnela naklejone na szkła okularowe. 
   Są one  przydatne dla osób, które zachowały dobrą ostrość widzenia, ale mają zawężone  pole widzenia. 
      Pomoce optyczne od dawna służą osobom słabowidzącym.  Postęp technologiczny w tej dziedzinie powoduje, że ich zastosowanie jest coraz  większe i wygodniejsze. Powstają coraz doskonalsze lupy o dużych powiększeniach  i dość dużych polach obserwacji, lunetki, liniały optyczne, folie optyczne itp. 
      Nowością ostatnich kilkudziesięciu lat jest  usprawnianie wzroku, albo inaczej usprawnianie widzenia, rehabilitacja wzroku,  terapia widzenia i trening widzenia. 
   Usprawnianie  widzenia jest częścią rehabilitacji słabowidzących. Polega na stosowaniu  ćwiczeń, które rozwijają umiejętność wykorzystywania pozostałych możliwości  widzenia, postrzegania niekiedy niepełnych i zniekształconych obrazów  przedmiotów, głębi, ruchu itp., co umożliwia ich interpretację. 
   Stosuje się  ćwiczenia, których celem jest ułatwianie przezwyciężania trudności powodowanych  uszkodzeniem wzroku. Ćwiczenia te nie są leczeniem, lecz usprawnianiem tego, co  pozostało z możliwości widzenia. W wyniku rehabilitacji wzroku można osiągnąć  lepsze wykorzystanie pozostałych możliwości widzenia, chociaż z medycznego  punktu widzenia poprawa nie jest możliwa. 
      Ćwiczenia polegają na uczeniu patrzenia przez  odpowiednie ustawianie gałek ocznych, kontrolowanie ich ruchów, interpretowanie  nawet niewielkich i mało dokładnych informacji uzyskiwanych przy pomocy  osłabionego wzroku. 
   Według Jadwigi  Kuczyńskiej-Kwapisz i Jacka Kwapisza "Rehabilitacja wzroku słabowidzących  - polega na nauce optymalnego wykorzystania wzroku przez osoby słabowidzące w  różnych sytuacjach, np. podczas nauki, pracy, wykonywania czynności życia  codziennego, w orientacji przestrzennej i poruszaniu się, organizowaniu wolnego  czasu". 
      Rehabilitacją wzroku zajmują się instruktorzy  widzenia. Informacje na ten temat można znaleźć na stronach internetowych  niektórych organizacji pozarządowych działających na rzecz osób niewidomych i  słabowidzących. 
   W Polsce od  1987 r. instruktorów widzenia kształci Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej  (obecnie Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej) w Warszawie  w ramach specjalizacji na studiach dziennych oraz podyplomowego studium. 
      Jak widzimy, warunki życia osób słabowidzących w  ostatnich kilkudziesięciu latach uległy korzystnym zmianom. Dotyczy to przede  wszystkim pomocy optycznych, usprawniania wzroku i postępów okulistyki.  Pozostałe warunki zmieniały się dla nich podobnie jak dla niewidomych. 
   
 
      Sama utrata wzroku jest wielką zmianą w życiu  człowieka i jego rodziny. 
   Nagła,  całkowita utrata wzroku, która na szczęście występuje bardzo rzadko, stwarza  niewyobrażalnie wielkie problemy i trudności. Najczęściej wydaje się, że życie  traci sens, że nic już nie będzie można robić, że człowiek staje się całkowicie  zależny od innych ludzi. Powstaje wówczas setki problemów, z których każdy z  osobna przerasta siły nowo ociemniałego, a występowanie ich łącznie, niemal w  tym samym czasie, wydaje się katastrofą, której nie można przeżyć. 
   Jest przy tym  niezmiernie ważne, w którym etapie życia wzrok został utracony, czy utrata jest  całkowita, czy częściowa, czy nastąpiła nagle np. na skutek wypadku, czy  stopniowo na skutek choroby. 
      Największe spustoszenie w życiu człowieka wywołuje  nagła utrata wzroku, jeżeli wystąpi w okresie aktywności zawodowej, aktywności  życiowej, w okresie pełni sił. Wówczas fakt ten zdominuje wszystkie myśli  człowieka i jego uczuciowość. Cała psychika zostaje obezwładniona tak wielką  niepełnosprawnością, że niemal nic więcej nie może do niej przenikać. 
      Wygląda to tak, jak w prasie i serwisach  informacyjnych elektronicznych mediów. Jeżeli wydarzy się coś naprawdę  wielkiego, wydarzenie to i jego okoliczności wypełniają całe serwisy tak, jakby  nic innego w tym czasie się nie działo. Przykładem może być rozbicie się  prezydenckiego TU 154 pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r. albo wielka  powódź w Polsce w maju tego samego roku. Jako wydarzenia poza naszymi granicami  przypomnieć można - atak szaleńca w dniu 22 lipca 2011           w Oslo i na norweskiej wyspie, w którym zginęło 77 osób, a  rannych zostało 319 osób, czy atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone (Nowy  Jork, Waszyngton, Shanksville) 11 września 2001 r., w którym zginęło 2996 osób,  a rannych zostało 6291 osób. Wszystkie informacyjne serwisy radiowe i  telewizyjne, a także internet, informowały wyłącznie, albo prawie wyłącznie, o  tych wydarzeniach. A przecież w tym samym czasie były wypadki drogowe,  kradzieże, morderstwa i wiele podobnych wydarzeń, którymi media zajmują się z  lubością. Te wielkie wydarzenia wyparły z mediów wszystkie inne o mniejszym  znaczeniu. W miarę upływu czasu jednak, mniejsze zdarzenia coraz częściej  trafiają do serwisów informacyjnych, aż w końcu te wielkie zostaną wyparte ze  środków przekazu, a o mniejszym znaczeniu znowu je zdominują. 
      Te wielkie wydarzenia nie zmieniają natury  elektronicznych mediów. W miarę oddalania się w czasie od takiego wydarzenia  media stopniowo wracają do "normy". Tak samo jest z osobą, która  nagle utraciła wzrok. Najpierw nic ją nie interesuje poza rzeczywistymi i  wyobrażanymi skutkami niepełnosprawności, a z czasem, stopniowo, do jej  świadomości zaczynają przenikać sprawy bieżące, codzienne, ważne i mniej ważne. 
      Oczywiście, jeżeli utrata wzroku następuje w  dzieciństwie, nie wywiera aż tak wielkiego wpływu na psychikę, przy czym wpływ  ten jest tym mniejszy im dziecko jest młodsze. W okresie dorastania psychiczne  skutki utraty wzroku nabierają wielkiego znaczenia, gdyż nakładają się na  trudności tego wieku, na bunt, na marzenia, na definiowanie własnej osobowości,  no i na zainteresowania osobami odmiennej płci. Jeżeli utrata wzroku następuje  w wieku podeszłym, dostosowanie się do zmienionych warunków staje się bardzo  trudne, nawet wykonanie tak prostej czynności, jak wybranie numeru telefonu na  klawiszowym aparacie, które nie stanowi żadnej trudności dla młodszych  niewidomych i ociemniałych, staje się niemożliwe. Z drugiej zaś strony  aktywność życiowa, aspiracje, dążenia itp. w podeszłym wieku ulegają redukcji  nawet bez utraty wzroku. Dlatego jego utrata nie jest już tak bolesna. 
      Jeżeli utrata wzroku jest tylko częściowa, albo kiedy  następuje stopniowo, skutki są mniej odczuwane. W każdym jednak przypadku  utrata wzroku, całkowita albo częściowa, jeżeli ubytek jest znaczny, wprowadza  w życie osoby ociemniałej wielkie zmiany, ograniczenia i trudności. Są one  szczególnie duże w życiu osób nowo ociemniałych. 
   
      Można by przypuszczać, że podział na niewidomych i  ociemniałych jest czysto teoretyczny. Tak jednak nie jest. 
      Niewidomi są to osoby, które urodziły się niewidome  lub wzrok utraciły we wczesnym dzieciństwie, w wieku do pięciu lat. Podstawą  tej granicy jest zdolność dziecka do zachowania w pamięci obrazów otoczenia.  Zdolność ta bowiem ma wielkie znaczenie dla późniejszego poznawania świata i  zjawisk w nim zachodzących. 
      Ociemniali to ludzie, którzy urodzili się jako osoby  widzące i wzrok utracili w późniejszych latach życia. Zachowali w pamięci  wrażenia i spostrzeżenia wzrokowe, które mają wielkie znaczenie w dalszym ich  życiu. 
      Ociemniali mają wytworzony system wyobrażeń. Wiedzą i  rozumieją, czym jest niebo roziskrzone gwiazdami, czym są oczy i uśmiech matki  lub dziewczyny, barwna łąka, gra światła, tęcza, perspektywa itp. Dla  niewidomych wszystko to jest czarną magią. 
      Ociemniali bez trudu wyobrażają sobie zwierzęta,  wielkie budynki, odległe przedmioty w dużym pomniejszeniu i inne obiekty. Mają  wyobrażenia chmur na niebie, barwnych kwiatów, roześmianych, gniewnych,  smutnych twarzy. Nie mają trudności ze zrozumieniem mowy potocznej, tj.  dostosowania własnych wyobrażeń do ich słownych sygnałów. 
      Ociemniali często nie opanowują umiejętności  wykonywania różnych czynności metodami bezwzrokowymi. Usiłują żyć podobnie, jak  żyli przed utratą wzroku, albo znacznie częściej rezygnują niemal ze  wszystkiego, nawet z tego, co jest dostępne przy odrobinie wysiłku. 
      Dotyczy to głównie nowo ociemniałych, czyli osób,  które utraciły wzrok niedawno i nie miały czasu, żeby opanować techniki  bezwzrokowego bytowania i zaakceptować niepełnosprawność. Przyjmuje się, że na  dostosowanie się do życia bez wzroku, niezbędny jest czas około dwóch lat.  Dlatego osoby, które utraciły wzrok w okresie ostatnich dwóch lat określane są  jako nowo ociemniałe. 
      Poważną różnicą między niewidomymi a ociemniałymi, a  zwłaszcza nowo ociemniałymi, jest wiara lub brak wiary w odzyskanie wzroku.  Niewidomi na ogół zaakceptowali niepełnosprawność i nie oczekują, że będą  dobrze widzieli. Jeżeli jednak wyłania się możliwość poprawy stanu wzroku przy  pomocy zabiegów okulistycznych czy urządzeń elektronicznych, korzystają z tej  możliwości. Ale w ich myślach i snach nie dominuje oczekiwanie na taką zmianę. 
      Ociemniali, a przede wszystkim nowo ociemniali, żywią  mocną nadzieję, że będą widzieli normalnie lub prawie normalnie. Wierzą w  postęp okulistyki, w nowe odkrycia naukowe, a jeżeli to zawodzi, w znachorów i  niekiedy w magię. Wiara ta ułatwia życie z niepełnosprawnością w krótkiej  perspektywie. W dłuższym okresie jednak utrudnia podjęcie wysiłków, których  celem jest optymalne usamodzielnienie. Utrudnia więc rehabilitację. 
      Niektórzy tyflolodzy twierdzą, że osoba nowo  ociemniała musi uwierzyć, że utrata wzroku jest nieodwracalna, że nie będzie  już widziała i przeżyć szok, załamanie psychiczne, osiągnąć dno rozpaczy. Bez  tego trudno jej odzyskać wiarę w przyszłość i chęć do życia. Dopiero po  przeżyciu szoku i rozpaczy, może podjąć wysiłki zmierzające do usamodzielnienia  się. Z tych względów niektórzy okuliści wyrządzają wielką krzywdę osobom nowo  ociemniałym, jeżeli ukrywają przed nimi prawdę o stanie ich wzroku i  podtrzymują bezpodstawną nadzieję na jego odzyskanie. 
      Rozważania te dotyczyły sytuacji całkowicie  niewidomych i całkowicie ociemniałych. Gdy zostały zachowane resztki widzenia,  różnice nie są już tak klarowne. 
      Dodać należy, że ociemniali wchodzą w "nowe  życie" z bagażem uprzedzeń, błędnych wyobrażeń, lęków i w różny sposób  wypaczonych poglądów. Przez długi czas po utracie wzroku, osoby ociemniałe  myślą o niewidomych tak, jak myślały przed utratą wzroku. Nie ułatwia to im  adaptacji do nowych warunków i nie ułatwia udzielania im pomocy. 
   Niewidomi  przeszli proces rehabilitacji w dzieciństwie i młodości, a nowo ociemniali mają  to przed sobą, z tym że im później rozpoczyna się proces rehabiilitacji, tym  trudniej o dobre jego rezultaty. Oczywiście, to przygotowywanie się musi trwać  nawet przez całe życie, gdyż wszystko się zmienia i wymaga dostosowania się  człowieka, ale dwa lata od utraty wzroku uważane są za podstawowe na tej  drodze. Ociemniali również mają poza sobą ponad dwa lata nauki życia bez  wzroku. Proces rehabilitacji niewidomych i ociemniałych nie został zakończony,  bo jest on ciągły i trwa niemal dopóki człowiek żyje. Nowo ociemniali zaś są na  progu tego procesu albo jeszcze gorzej - nie wiedzą nic o żadnym procesie  rehabilitacji. Dlatego im trzeba poświęcić więcej uwagi. 
      Nowo ociemniały i członkowie jego rodziny nic nie  wiedzą o możliwościach osób niewidomych, o rehabilitacji, sprzęcie  rehabilitacyjnym itp. Ich pragnieniem jest odzyskanie wzroku. Doskonale  rozumieją potrzebę leczenia, a nie rehabilitacji. 
      Ociemniali w późniejszych latach życia muszą nauczyć  się żyć bez wzroku. Czekają ich przy tym podobne zmiany jak niewidomych, z tym  że im później następuje utrata wzroku, tym zmian jest mniej. 
   
   Na koniec  zastanówmy się, jak zmienia się świat dla niewidomych. Pisałem już o różnych  zmianach w prawie dotyczącym osób niepełnosprawnych, instytucjach i  organizacjach działających na rzecz osób z uszkodzonym wzrokiem, o pomocach  optycznych, o sprzęcie rehabilitacyjnym. Są i takie zmiany, które ciągle  następują we wszystkich dziedzinach życia. Mają one mają dla niewidomych inne  znaczenie niż dla pozostałych ludzi. 
   Zmiany  powodowane przez przyrodę, zmiany pór roku, deszcz, śnieg, wiatr, zmiany  oświetlenia również wymagają ciągłego dostosowywania metod postępowania, korzystania  z różnych informacji i borykania się z różnorodnymi trudnościami. 
      Takie zmiany mają charakter cykliczny, okresowy i  dlatego łatwiej się do nich dostosowywać. Gorzej jest ze zmianami powodowanymi  przez ludzi. 
      Działalność człowieka również zmienia otoczenie i  powoduje utrudnienia, które łatwo pokonać przy pomocy wzroku. Niewidomych  natomiast narażają one na niebezpieczeństwa, na niedogodności i sprawiają, że  stają się niesamodzielni. Zmiany w otoczeniu, w technologii itp. są  nieuchronne, ale wymagają ciągłego opanowywania nowych dróg, nowych metod  postępowania, sposobów przezwyciężania ograniczeń. Przebudowa dróg, budowa  nowych szlaków komunikacyjnych, pojawianie się zwiększonego ruchu drogowego  itp. powodują utratę samodzielności i konieczność jej odzyskiwania. 
      Powstawanie sklepów samoobsługowych czy nagłośnienia  dużych pomieszczeń tworzą trudności, których nie było wcześniej, np. w kościele  głośniki utrudniają orientację, w którym kierunku znajduje się ołtarz. Jeżeli  niewidomy nie ma miejsca siedzącego w ławce czy nie stanie przy ścianie, zdarza  się, że odwróci się bokiem do ołtarza, a przodem do głośnika. Nie wygląda to  dobrze. Świadomość możliwości wystąpienia takiej sytuacji utrudnia uczestnictwo  w nabożeństwie. 
      Wynalezienie telewizji relatywnie obniżyło możliwości  niewidomych w kontaktach z osobami widzącymi. Lekarstwem na te trudności jest  audiodeskrypcja, niestety, nie całkiem skutecznym, a ponadto wymaga nauczenia  się korzystania z niej. 
      Przykłady te odnoszą się do przeszłości, ale podobne  zmiany ciągle następują i powodują, że niewidomi stają się bezradni w  sytuacjach, w których dotąd sobie radzili. Powstają więc ciągle nowe potrzeby  rehabilitacyjne. 
      Ot, chociażby slajdy, które stanowią ułatwienie w  odbiorze wykładu czy referatu. W niektórych sytuacjach wykład ogranicza się  niemal całkowicie do wyświetlania i omawiania slajdów. Dopóki ich nie  wynaleziono, niewidomi mogli swobodnie korzystać z treści wygłaszanych przez  wykładowców. Slajdy spowodowały, że odbiór wykładu stał się niemal niemożliwy. 
      Na dużych pocztach i w niektórych innych placówkach  usługowych wprowadzono wydawanie numerków. Wyświetlenie numerku informuje, że  nadeszła kolej na załatwienie sprawy, i w którym okienku należy ją załatwiać.  Udogodnienie dla osób widzących, a niewidomi... Dawniej niewidomy szedł, stawał  w kolejce i dochodził do odpowiedniego okienka, a teraz... Zupełnie sobie nie  poradzi, ale sprawy załatwiać musi. Musi więc znaleźć sposoby na  przezwyciężenie tej trudności. Musi znaleźć sposoby na przyciski otwierające  drzwi w środkach komunikacji miejskiej, sensoryczne przyciski na domofonach, na  różnych urządzeniach codziennego użytku oraz na inne wynalazki, które powodują  niezaradność i konieczność szukania nowych sposobów postępowania. Podobnie jest  z bankomatami, kartami kredytowymi, przyciskami, którymi przechodnie zmieniają  światło na przejściach dla pieszych. Można by więcej wymieniać podobnych  "udogodnień", chociażby bardzo płaskie klawisze na aparatach  telefonicznych albo ułożone w półokręgi, nie mówiąc już o klawiaturach  dotykowych telefonów komórkowych. Samo skorzystanie z toalety, wszystko jedno  gdzie i jakiej - publicznej, w pociągu czy w czyimś mieszkaniu - nastręcza  problemy. Urządzenia spuszczającego wodę trzeba szukać na podłodze, na ścianach,  przycisków w dół i w bok, okrągłych, płaskich i jeszcze jakich? To samo z  umywalką. Też nie jest łatwo. Człowiek widzący spojrzy i wie, czy ma pociągnąć,  czy przycisnąć i w którym miejscu. A niewidomy... Musi poznawać różne  rozwiązania, zapamiętywać je i uczyć się posługiwać nimi. Najważniejsze jest  jednak to, że kiedy niewidomy opanowuje sposoby ich pokonywania, konstruktorzy  już myślą, jaką by tu nowość wprowadzić. 
      Komputery stały się dla niewidomych niezwykle cennym  sprzętem rehabilitacyjnym, stworzyły im niebywałe możliwości. Tu jednak całe  sztaby informatyków, elektroników i konstruktorów intensywnie pracują, żeby  ciągle je udoskonalać. Każdy nowy program, niemal każda zmiana konstrukcyjna,  powoduje konieczność dostosowywania do możliwości osób niewidomych i  konieczność opanowywania nowych komend, nowych skrótów klawiszowych, nowych  procedur. 
      Ot, chociażby internet - źródło informacji z różnych  dziedzin, ale nie tylko ułatwienie życia. Coraz częściej różne urzędy polecają  szukać informacji na takich to a takich stronach, pod takimi to a takimi  adresami, wypełniać tam formularze, pobierać druki itd. Wszystko to jest  niedostępne dla wielu starszych osób i starszych niewidomych. Myślę, że w ich  przypadku, trudności te występują częściej niż w przypadku osób widzących -  wiek robi swoje, a brak wzroku dodatkowo utrudnia zadanie. 
      Technika i technologia, informatyka i wynalazczość  stwarzają niewidomym i słabowidzącym coraz to nowe możliwości i powodują coraz  to nowe bariery na ich drodze do samodzielności. Bariery te muszą być  pokonywane, bo inaczej koniec z rehabilitacją, koniec z samodzielnością. Czas  przynosi ciągle coś nowego i ciągle musimy opanowywać nowe umiejętności, nowe  metody pokonywania trudności.