Skryba
Z wcześniejszych publikacji z cyklu "Z laską  przez tysiąclecia" czytelnicy dowiedzieli się, jak wielkie znaczenie dla  życia człowieka mają jego zmysły, a przede wszystkim wzrok oraz inteligencja.  Dowiedzieli się również, że z prostego kija powstało wiele narzędzi i rodzajów  broni, które odegrały wielką rolę w rozwoju ludzkości, a także, jak pożytecznym  zwierzęciem jest pies. Człowiek nie mógłby wykorzystać należycie swojej  inteligencji, zmysłów, narzędzi i broni, gdyby nie mógł porozumiewać się z  innymi ludźmi. Ludzie mogą porozumiewać się różnymi sposobami, ale  najdoskonalszym narzędziem jest mowa. Dlatego teraz przyszedł czas na  porozumiewanie się ludzi i ograniczenia niewidomych w tym zakresie. 
 
 
      Porozumiewanie się zwierząt pełni podobne funkcje jak  porozumiewanie się ludzi, chociaż jest o wiele prostsze. Można powiedzieć, że  porozumiewanie się zwierząt jest przekazywaniem sygnałów zawierających  określone informacje ważne w ich życiu. Sygnały takie są przekazywane między  osobnikami jednego lub różnych gatunków, w celu wywołania jakiegoś zachowania. 
      Marek Guzik (Zakład Zoologii Instytutu Biologii) w  artykule: "Sposoby komunikowania (porozumiewania) się zwierząt"  pisze: 
   "Ogólnie  rzecz biorąc, porozumiewanie się zwierząt jest to czynność przekazywania  określonych sygnałów (informacji) między osobnikami jednego lub różnych  gatunków, mająca wywołać określone, zazwyczaj oczekiwane zachowanie. 
      Ten dialog między przedstawicielami tych samych, ale  także odmiennych gatunków realizowany jest przez złożony świat dźwięków,  bogactwo kolorów i zapachów, całą gamę kształtów, póz, śladów i innych  specyficznych zachowań. Sposób i rodzaje komunikacji wytworzyły się w toku  trwającego miliony lat procesu ewolucyjnego tak zwanej rytualizacji, w efekcie  której powstały u zwierząt specyficzne wzorce zachowań oraz tak zwane  wyzwalacze (np. pozy, tańce godowe, cechy budowy, ubarwienie itp.). 
      Wyróżniono 4 podstawowe sposoby przekazywania  informacji (komunikacji) w świecie zwierząt. 
      1.       Komunikacja  bezpośrednia - Za pośrednictwem dotyku zwierzę może odebrać informację w czasie  bezpośredniego kontaktu z innym zwierzęciem. Najczęściej obserwuje się je u  zwierząt żyjących w grupach. Zwierzęta te systematycznie kontaktują się ze sobą  w ten sposób, że np. ocierają się o siebie czy potrącają się wzajemnie. Taki bezpośredni  kontakt jest też istotny w czasie snu zwierząt, podczas którego wszystkie  osobniki stykają się ze sobą (np. lwice, hieny, a także nasze domowe koty czy  psy). Sygnały dotykowe są odbierane przez receptory kontaktowe rozmieszczone na  całym ciele zwierzęcia, ale także mogą mieć specjalną lokalizację np. wąsy u  kota. 
      2.       Komunikacja  chemiczna - Jest bardzo rozpowszechnionym, ale równocześnie najwolniejszym  sposobem komunikowania się w świecie zwierząt. Zapach jest, jak się  przypuszcza, głównym sygnałem umożliwiającym identyfikację gatunku u niemal  wszystkich zwierząt. Rozchodzenie się związków zapachowych w środowisku jest  uzależnione od wielu czynników, np. prądów powietrza lub wody czy też  temperatury i stanu pogody (susza, deszcz). Sygnały chemiczne mają również  ważne zalety, są zazwyczaj trwałe, mogą być wysyłane o każdej porze doby, są  efektywne przy niezwykle niskich stężeniach i, co jest bardzo istotne, mogą być  nakierowane na konkretnego odbiorcę np. feromony płciowe. Informacja chemiczna  ma bardzo wiele znaczeń. Może służyć do oznaczenia terytorium, odstraszenia  napastnika, ale także do przywabienia partnera czy integracji grupy. Ciekawy  sposób komunikacji chemicznej zaobserwowano u owadów szkodników drzew  owocowych. Samice tych owadów wydzielają tzw. feromony rozpraszające znacząc  miejsce złożenia jaj. Stanowi to informację dla innych samic, że ten owoc jest  już zajęty. Komunikacja chemiczna działa również pomiędzy światem roślin i  zwierząt. Rośliny wydzielają specyficzne substancje zapachowe mające przywabić  zwierzęta zapylające. Sygnały chemiczne są odbierane przez specyficzne  chemoreceptory lub narząd węchu. 
      3.       Komunikacja  akustyczna - Sygnały akustyczne są mechanicznymi ruchami środowiska, czyli  drganiami, rozchodzącymi się w powietrzu, wodzie i podłożu stałym. Zaletą  sygnału akustycznego jest również to, że potrafią ominąć przeszkody. Również  ten typ sygnału może być nadawany o każdej porze doby, jednak ma znacznie  mniejszy zasięg niż sygnał chemiczny. Niektóre gatunki, aby wzmocnić nadawany  sygnał, wytworzyły specjalne narządy, np. worki rezonacyjne u niektórych  płazów, ptaków i małp np. u wyjców. Zwierzęta mogą wytwarzać po kilka rodzajów  sygnałów akustycznych i mogą być one wytwarzane w różny sposób (np. słoń  "trąbi" wydając głos trąbą, ale także, gdy jest zdenerwowany w sposób  specyficzny tupie w podłoże). Najbardziej skomplikowane sposoby wydawania  głosów obserwuje się u owadów, u których występują specjalne narządy służące do  wydawania dźwięków. Komunikacja akustyczna najlepiej rozwinięta jest u ptaków,  u których wyróżnia się głosy porozumiewawcze i śpiew. Zwierzęta potrafią  wytwarzać dźwięki o różnej częstotliwości, bardzo często niesłyszalne przez  inne zwierzęta. Ma to istotne znaczenie, bowiem sygnał dźwiękowy odbierany  przez wiele innych zwierząt, w tym drapieżniki, może stanowić istotne  zagrożenie dla wydającego głos zwierzęcia. Sygnały akustyczne są odbierane  przez narząd słuchu, ale także przez specjalne narządy przystosowane do tego  celu. Specyficznym rodzajem komunikacji akustycznej jest echolokacja, najlepiej  rozwinięta u nietoperzy, ale obserwowana również u ssaków morskich: wielorybów,  delfinów i morświnów. 
      4.       Komunikacja  optyczna (wzrokowa) - Komunikacja wzrokowa polega na nadaniu określonego  sygnału zarówno poprzez specyficzne zachowanie (gest, ruch, poza), jak również  posiadanie określonego kształtu i barwy. Ten typ komunikacji ma przewagę nad  innymi, bowiem za jej pośrednictwem można przekazać znacznie więcej sygnałów  (informacji) niż innym sposobem. Główną wadą tej komunikacji jest jej jawność.  Każde zwierzę posługujące się wzrokiem ma możliwość odebrania tego typu  sygnału. Ponadto sygnały wzrokowe są nieskuteczne w nocy, chyba że nadawany  jest sygnał świetlny (bioluminescencja), ale to stwarza zagrożenie dla nadawcy  sygnału. Istnieje wprawdzie możliwość wyłączenia go w chwili zagrożenia, lub  emitowania z określoną częstotliwością, ale nie zawsze przynosi to pozytywne  skutki. Z tego typu sygnałów korzystają znane wszystkim świetliki, ale również  wiele ryb głębinowych. Sygnały optyczne rozchodzą się po liniach prostych, tak  więc są zatrzymywane przez różnego rodzaju przeszkody. Niemniej jednak ten typ  komunikacji jest bardzo rozpowszechniony w świecie zwierząt, bowiem wszystkie  zwierzęta mają określony kształt ciała i charakterystyczne ubarwienie.  Wytworzenie niezwykle skomplikowanych wzorców zachowań, póz czy wzorów  ubarwienia dowodzi ważności tego rodzaju komunikacji. Zdolność dostrzegania  światła, a szczególnie rozpoznawanie barw i wzorów, jest bardzo różna w świecie  zwierząt i kryje jeszcze wiele tajemnic. Ogólnie sądzi się, że bezkręgowce, z  wyjątkiem stawonogów i mięczaków, reagują jedynie na światło i ciemność. Oczy  większości kręgowców rozróżniają kształty, a niekiedy i barwy. Również ten  rodzaj komunikacji działa na styku świata roślin i zwierząt. Barwy i kształty  kwiatów mają zwabić określony gatunek zwierzęcia zapylającego. 
      W złożonym świecie zwierząt niewiele jest gatunków  wykorzystujących we wzajemnych kontaktach tylko jeden rodzaj komunikacji.  Zazwyczaj zwierzęta oddziaływują na siebie całym "zestawem"  dostępnych środków. Pozwala im to obronić się przed wrogiem, znaleźć partnera,  utrzymać się w stadzie czy zabezpieczyć potomstwo". 
   Jeżeli  pszczoła znajdzie nektarujące kwiaty, zawiadamia o tym specjalnym tańcem nad ulem.  Z tego tańca jej siostry dowiadują się, że jest pożytek, w którym kierunku i  jak daleko. Lecą tam i zbierają nektar. 
      Pasikoniki i świerszcze wydają dźwięki, pocierając  wyrostkami znajdującymi się na tylnych nogach o sztywne powierzchnie skrzydeł.  Cykady postępują inaczej - kurczą i rozkurczają żeberka mięśniowe, specjalne  błony dźwiękowe znajdujące się po obu stronach odwłoka. Jedne i drugie owady  wydają w ten sposób głośny, wysoki dźwięk. Tak samce wabią samiczki. 
      Ptaki śpiewają w okresie poszukiwania partnerki - im  bogatszy, ładniejszy śpiew, tym większa szansa na ożenek. 
      Stary kogut, kiedy ma ochotę na spotkanie z młodą  kurką, nie gania za nią po podwórzu. Kokcze w specjalny sposób i uderza dziobem  w ziemię. W ten sam sposób postępuje, kiedy znajdzie coś do jedzenia. Kurki się  zbiegają, bo zawsze mają apetyt na coś smacznego, a kogut wykorzystuje sytuację  i sprawa załatwiona. 
      Kogut potrafi też ostrzegać swoje żony przed  niebezpieczeństwem. Kurom, najogólniej mówiąc, zagraża lis albo jastrząb. Kogut,  jeżeli zauważy takie niebezpieczeństwo, wydaje ostrzegawcze skrzeczenie. To  jednak nie wystarczy, bo ratunkiem przed lisem jest wskakiwanie na płot czy  gałąź drzewa, a przed jastrzębiem należy chować się w krzaki. Dlatego inne jest  ostrzeżenie, kiedy niebezpieczeństwo zagraża z góry, a inne kiedy z dołu. 
      Oczywiście, owady i ptaki mają niewielkie możliwości  przekazywania skomplikowanych informacji. Im jednak zwierzę jest bardziej  inteligentne, tym ma więcej możliwości komunikowania się z przedstawicielami  swojego gatunku. 
      O porozumiewaniu się delfinów i z delfinami pisze  Paula Wyszyńska. 
  "Kolejnym przykładem świadomej i celowej  komunikacji są zwierzęta morskie. Poznajmy bliżej delfiny - zadziwiająco  inteligentne ssaki morskie. Są to najbliżej zaprzyjaźnione z człowiekiem  morskie zwierzęta. Ich pieśni rozchodzą się w morzu na duże odległości.  Wydawane dźwięki można podzielić na trzy różne grupy, które uaktywniają się w  zależności od potrzeb i sytuacji. Jedne podczas echolokacji, inne przy  komunikacji miedzy osobnikami. Delfiny dobierają się w grupy. 
   Zbadano nawet,  że nadają sobie nawzajem coś w rodzaju imion, a w ich "mowie" tworzą  się dialekty. Rozpoznają się w ten sposób. Uczą się od siebie, często pracują  wspólnie, działając według danego schematu. Mają bardzo dużą zdolność do  synchronizacji czasowej oraz do szybkiego zapamiętywania. 
      Przykładem jest chociażby fakt, że nauczyły się  omijania sieci rybackich i przekazały tę wiadomość kolejnym osobnikom, a także  opisywana w wielu publikacjach pomoc, podczas gdy któryś ze stada jest w  niebezpieczeństwie. Kiedy delfin jest atakowany przez napastnika, wysyła  sygnał, który okoliczne osobniki odbierają jako alarm i spieszą z pomocą. Co  ciekawe, kiedy jeden "mówi", reszta nasłuchuje". 
   Dalej autorka  pisze: 
  "Delfiny komunikują się nie tylko między sobą,  ale też znalazły wspólny język z człowiekiem. Jest to język wywodzący się z  języka migowego i bardzo do niego podobny. W filmach dokumentalnych możemy  zobaczyć, jak kilka delfinów w jednym czasie z perfekcyjną synchronizacją  wykonuje te same polecenia, dawane przez opiekunów za pomocą gestów". 
      O porozumiewaniu się człowieka z naczelnymi Paula  Wyszyńska pisze: 
  "Człowiek próbuje porozumieć się także z  naczelnymi, np. szympansami, ucząc je za pomocą obrazków i gestów specyficznego  dialektu języka migowego, zwanego ameslanem. 
   W ten sposób  małpa może dać nam do zrozumienia, czego chce. Lata praktyki z tymi zwierzętami  udowadniają, że zwierzęta te szybko pojmują język migowy i rozumieją to, co  pokazują. Wprawdzie mogą inaczej niż my oceniać różne przedmioty czy  zachowania, ale jest to dowód na ich niezwykłą inteligencję, ponieważ  odseparowane od dzikiego środowiska pojmują rzeczy typowo ludzkie, które nie  należą do ich natury". 
   Nie szukając  bardzo skomplikowanych i odległych przykładów można wskazać na psa, w jaki  sposób zwierzę to wyraża swoje uczucia i zamiary. Machanie ogonem jest wyrazem  zadowolenia, radości, przyjaznych uczuć. Warczenie, pokazywanie kłów, jeżenie  się sierści jest ostrzeżeniem, że lepiej nie zbliżać się, bo to może się źle  skończyć. 
      Tak samo koń sygnalizuje zamiary wobec zbliżającego  się człowieka. Może radośnie zarżeć, parsknąć albo stulić uszy, co oznacza, że  może ugryźć albo kopnąć. 
      Jeżeli przekazywanie informacji jest tak ważne dla  zwierząt, nie inaczej sprawa wygląda u ludzi, tyle że ich możliwości  porozumiewania się są bez porównania większe. 
   
 
      Człowiek nie od razu był taki, jakim jest obecnie.  Naukowcy, na podstawie wykopalisk, wyodrębnili kilka rodzajów ludzi. 
      Naukowcy ustalili, że człowiek jako gatunek, ewoluuje  już 4 miliony lat. Pierwszym był Australopitek sprzed czterech milionów lat.  Był on niski i miał niewielki mózg, ale z pewnością musiał się jakoś  porozumiewać. Porozumiewają się zwierzęta, a więc człowiek pierwotny musiał  również to robić. Kolejny był Człowiek uzdolniony, który żył przed dwoma i pół  milionami lat, który wyrabiał już kamienne narzędzia. Dalej mamy Człowieka  wyprostowanego, który żył przed milionem i dziewięciuset tysiącami lat - używał  ognia i oszczepu. Kolejny to już Neandertalczyk - żył dwieście pięćdziesiąt  tysięcy lat temu - zamieszkiwał Afrykę, Azję i Europę. I jako ostatni -  Człowiek rozumny, pojawił się przed dwustu tysiącami lat. Posługiwał się coraz  doskonalszymi narzędziami i zaczął tworzyć kulturę. W tym ostatnim przypadku  musiał już potrafić przekazywać dość precyzyjne myśli. 
      Ludzie ci nie od razu mieli gotowy język, gotową  mowę, która umożliwiała im precyzyjne porozumiewanie się między sobą,  informowanie o niebezpieczeństwie, czy możliwości zdobycia pożywienia. 
      U ludzi niektóre zmysły tracą znaczenie, inne zyskują  na znaczeniu. Dlatego chemiczny przekaz informacji u ludzi odgrywa mniejszą  rolę niż u zwierząt. Natomiast wzrok zyskuje na znaczeniu i staje się zmysłem  dominującym u ludzi. W rezultacie głównymi zmysłami człowieka, które służą do  wzajemnej komunikacji są wzrok i słuch. 
      Słuchowi przypadła główna rola w porozumiewaniu się  słownym, najpierw w postaci nieartykułowanych krzyków, chrząknięć, pomruków i  coraz bardziej artykułowanych dźwięków, w końcu słów i zdań. 
      Wzrok natomiast przejął cały pozasłowny przekaz i  odbiór informacji, oczywiście, do czasu pojawienia się pisma. Po jego  pojawieniu się, rola wzroku uległa wzmocnieniu, a zakres jego zastowowania poszerzeniu.  Pismo jednak to już inne zagadnienie. Zajmę się nim w następnym artykule. 
      Gdyby niewidomi mogli funkcjonować na początkowych  szczeblach rozwoju gatunku ludzkiego, a wiemy już, że nie było to możliwe,  mogliby wydawać i odbierać dźwięki, którymi posługiwali się ludzie w tym  stadium rozwoju. Nie mogliby natomiast posługiwać się sygnałami, do odbioru  których niezbędny jest wzrok. 
      Z pewnością, początkowo porozumiewanie się ludzi  podobne było do tego, jakim posługują się obecnie ssaki naczelne. Olbrzymią  rolę w takim porozumiewaniu odgrywają gesty, pokazywanie rękami kierunku i  ilustrowanie nimi różnych informacji. 
      Wyobraźmy sobie, że taki pierwotny człowiek wypatrzył  tury. Chciał poinformować o tym fakcie swoich pobratyńców. Musiał więc jakoś  zasygnalizować, że spotkał tury, w którym kierunku się one znajdują i ile ich  jest. Przybiegł więc do swojej gromady, zaczął naśladować odgłosy wydawane  przez tury, przykładać ręce do głowy w taki sposób, żeby wskazywały, że  zwierzęta mają rogi i w końcu wskazać ręką kierunek, gdzie zobaczył te  zwierzęta. Tury to duże, silne zwierzęta. Dobrze więc wiedzieć, ile ich jest.  Do tego mogły służyć palce rąk, a w miarę potrzeby również nóg. 
      Przy pomocy takich gestów, pierwotny człowiek mógł  przekazywać informacje, które w większości nie były dostępne dla niewidomych,  gdyby jacyś tam byli. Mogliby tylko usłyszeć muczenie czy ryk i nic więcej. 
      W miarę rozwoju języka, gesty i migi traciły na  znaczeniu. Zamiast muczyć, ryczyć i pokazywać rogi, wystarczyło powiedzieć, że  tam są cztery tury i wskazać ręką kierunek. 
      Mimo że gesty i miganie traciło na znaczeniu, jednak  znaczenia nie straciło całkowicie. Do dzisiaj są ludzie, którzy swoje  wypowiedzi ilustrują rękami. Są też słowa, które bez wskazania ręką nic nie  znaczą, na przykład "tam", "tu", "taki wysoki".  Każda taka wypowiedź wymaga wskazania kierunku albo podniesienia ręki na  określoną wysokość. 
      Tak czy owak, gesty i migi nie mogą być odbierane  inaczej, jak tylko przy pomocy wzroku. Oczywiście, później, dużo później została  wynaleziona mowa migowo-dotykowa, którą można porozumiewać się z osobami  głuchoniewidomymi. To jednak inna sprawa. U zarania rozwoju człowieka nie było  niewidomych, a tym bardziej głuchoniewidomych. Jedni i drudzy ginęli w  pierwszej kolejności w sytuacjach trudnych, byli pozostawiani na pewną śmierć  albo zabijani. 
   
 
      Takie sposoby porozumiewania się dla niewidomych  niemal nie istnieją. Mimo to nie są one tak uciążliwe, jak porozumiewanie się  pisemne. Wynalezienie pisma stało się wielkim dobrodziejstwem dla ludzi, ale  nie dla niewidomych. 
      Wracajmy jednak do porozumiewania się pozasłownego.  Dla niewidomych wszelkiego rodzaju gesty nie istnieją, tj. wiedzą, że ludzie  porozumiewają się przy ich pomocy, ale do nich nic, albo prawie nic, z tego nie  dociera. No i oczywiście, jest to bardzo poważna przeszkoda w porozumiewaniu  się z ludźmi widzącymi. Trudność polega i na tym, że niewidomy może  przypuszczać, że ludzie porozumiewają się w sprawach, które jego dotyczą, a on  nic o tym nie wie. 
      Dla wszystkich zrozumiałe są takie gesty jak:  skinięcie głową, pokręcenie głową, wzruszenie ramionami, machnięcie ręką,  podniesienie brwi, ukłon. 
      Przy pomocy gestów ludzie przekazują sobie  informacje, wyrażają aprobatę, zaprzeczają, potwierdzają, wskazują, gdzie coś  się znajduje. 
      Wiele informacji wyczytać można z wyrazu twarzy  człowieka, oczywiście, tylko wówczas, kiedy się widzi ten wyraz. Z twarzy można  wyczytać napięcie i ulgę, nerwowość i spokój, wewnętrzny stan ducha. Świadczą o  tym powiedzenia: nie potrafi nic ukryć, czytam z twarzy jak w otwartej książce,  twarz inteligentna, tempa, szczera. Ile jeszcze podobnych informacji o  człowieku wyczytać można z jego twarzy? 
      Bogate możliwości przekazywania pozasłownych informacji  posiada uśmiech. Uśmiech może być zagadkowy, radosny, smutny, życzliwy,  złośliwy, głupawy, drwiący, aprobujący. Uśmiechać można się z politowaniem, ze  współczuciem, ze zrozumieniem, wyrozumiale, drwiąco, pobłażliwie i jest jeszcze  kilka, a może jeszcze kilkanaście rodzajów uśmiechu, które zawierają ważne  informacje w kontaktach międzyludzkich. 
      Podobnie bogatym źródłem informacji jest wyraz oczu.  Wzrokiem można się porozumiewać, potwierdzić i zaprzeczyć, można przekazać  zachętę, zaproszenie, można odpychać, wyrazić zgodę i odmówić, coś wskazać,  ostrzec. Patrzeć można wilkiem, spode łba, spod oka, obleśnie, z wdzięcznością,  z nadzieją, łakomie, zawistnie. Podobnie jak w przypadku uśmiechu, można  wymienić jeszcze kilkanaście, a może nawet więcej, rodzajów informacji, które  można wyczytać z oczu rozmówcy czy osoby obserwowanej. Mamy bogactwo treści  przekazywanych bez słów, a to oznacza, że w sposób niedostępny dla niewidomych. 
      Bogatym źródłem informacji i ważnym czynnikiem  porozumiewania się może być głos ludzki. Niewidomi mogą w pełni korzystać z  pozasłownych informacji zawartych w głosie osoby mówiącej. Po głosie łatwo  rozpoznać płeć osoby mówiącej, chociaż równie łatwo jest się pomylić. Można  poznać czy mówi dziecko, czy osoba dorosła, czy stara, chociaż i to może być  mylące. Można ocenić czy ktoś mówi czule, czy ze złością, czy jest  zdenerwowany, czy się uśmiecha, czy pochyla głowę i wiele innych. Nie jest to  pewne źródło informacji, ale niewidomi na ogół opanowują umiejętność  korzystania z nich i dobrze one im służą. 
   
      Porozumiewanie się słowne 
   
      Bezsłowne porozumiewanie się ludzi jest starsze od  mowy i ciągle stosowane, również przez zwierzęta. Dla niewidomych jednak  znacznie korzystniejsza jest mowa ludzka, która może wyrazić wszystko, może  słowami opisać każdą rzecz, każde zwierzę, zjawisko, stosunki przestrzenne,  kolory, grę światła i cieni. Słowami opisać można nawet takie obiekty, które  nie istnieją, na przykład krasnoludki. 
      Bez rozwoju mowy ludzkiej nie mógłby istnieć rozwój  nauki, kultury, religii, literatury. Nie byłoby możliwe precyzyjne  porozumiewanie się w różnych okolicznościach. Można zaryzykować twierdzenie, że  bez wypracowania sposobów słownego porozumiewania się, czyli mowy, nie byłoby  człowieka. 
      Mowa umożliwia przekazywanie informacji jednocześnie  wielu osobom, i co ważne, również w ciemnościach, w których przekazywanie  informacji wymagających światła i wzroku nie jest możliwe. Przy pomocy słów  możliwe jest komunikowanie się, i to na dosyć znaczne odległości, również w  warunkach, które nie umożliwiają pełnego posługiwania się wzrokiem, na przykład  w dżungli czy w gęstym lesie. 
      Mowa ludzka powstawała w wielu gromadach ludzi  pierwotnych i w bardzo różnych warunkach. Doprowadziło to do powstania wielu  języków plemiennych, a następnie narodowych, co utrudnia porozumiewanie się  ludzi mówiących różnymi językami. Niezależnie od tego, mowa jest wielkim dobrem  ludzi. Ze względu na jej znaczenie należy uznać za bezpodstawne twierdzenie, że  "mowa jest srebrem, a milczenie złotem". To raczej mowa jest złotem,  a nie milczenie. 
   
 
      Podobnie jak dla innych ludzi, mowa zawsze miała i  nadal ma, wielkie znaczenie również dla niewidomych. Można nawet przyjąć, że  znaczenie to jest jeszcze większe, ponieważ niewidomym jest znacznie trudniej  porozumiewać się gestami, migami, wzrokiem, mimiką, mową ciała. Mowa natomiast  jest dla nich w pełni dostępna. Czy jednak tak jest? 
      Mogłoby się wydawać, że słowa są idealnym systemem  komunikacji międzyludzkiej, z punktu widzenia niewidomych. I rzeczywiście tak  jest, chociaż i tu występują problemy we wzajemnym zrozumieniu, a raczej  zrozumieniu wielu słów przez niewidomych. Osobom dysponującym dobrym wzrokiem  zmysł ten dostarcza zdecydowaną większość pozasłownych informacji. Na podstawie  tych informacji ich mózgi wytwarzają obraz świata, zjawisk w nim zachodzących,  obrazów przyrody, ludzi, dzieł sztuki. Pozostałe zmysły spełniają rolę  pomocniczą. 
      Tymczasem obrazy świata u niewidomych pochodzą z  doświadczeń dotykowych, słuchowych, bólowych, zapachowych, smakowych,  termicznych - słowem zdobytych wszystkimi zmysłami oprócz wzroku. A więc cechy  otoczenia, które mogą być postrzegane wyłącznie wzrokiem są dla niewidomych  nieuchwytne, nie istnieją. Oczywiście, dotyczy to niewidomych, tj. osób które urodziły  się niewidome lub utraciły wzrok przed ukończeniem piątego roku życia. 
      Ich mózg również tworzy obrazy otoczenia, ale na  bazie bodźców uzyskiwanych wszystkimi zmysłami poza wzrokiem. Rzecz jasna,  rozumowo wiedzą oni, że są barwy, odcienie kolorów, perspektywa itd., jednak  nie mają wyobrażeń tego wszystkiego. Ponieważ mózgi niewidomych atakowane są  słowami oznaczającymi kolory, obiekty których dotknąć, "wywąchać" ani  usłyszeć nie można, wytwarzają wyobrażenia zastępcze, surogatowe. Wyobrażenia  te dotyczą stosunków między różnymi obiektami w otoczeniu, kolorów, kształtów,  odległości, perspektywy. 
      Wyobrażenia surogatowe nie mają podstaw w  doświadczeniu zmysłowym. Mózg człowieka stara się wypełnić luki poznawcze.  Jeżeli nie jest to możliwe przez wytworzenie obrazów odpowiadających  rzeczywistości, tworzy obrazy zastępcze na podstawie słów, opisów, porównań,  domysłów. 
   Wyłącznie przy  pomocy jednego zmysłu nie można uzyskać dokładnego wyobrażenia przedmiotu.  Ludzie widzący, u których wzrok jest zmysłem dominującym, również czerpią  informacje przy pomocy innych zmysłów. Wielkość przedmiotu, jego kształt i  kolor doskonale można poznać przy pomocy wzroku. Natomiast ciężaru w ten sposób  poznać nie można. Trzeba tu skorzystać z pomocy zmysłu kinestetycznego, czyli  czucia głębokiego, który odbiera bodźce z ciała człowieka. Tak samo twardości  przedmiotu, jego smaku i zapachu też wzrokiem badać nie można. 
      Jest tak dlatego, że nie da się uzyskiwać dokładnych  informacji o cechach przedmiotów przy pomocy zmysłów, które nie są dostosowane  do odbierania bodźców odpowiadających tym cechom. Dotykiem na przykład nie  można rozpoznawać kolorów. Nie można więc dokładnie wyobrazić sobie rumianego  jabłka, tęczy na niebie, kształtu wysokiego drzewa, perspektywy. Nie można tego  osiągnąć również przy pomocy słuchu. Mimo to niewidomi wyobrażają sobie różne  przedmioty i ich cechy. Kolor niekiedy kojarzą z fakturą oglądanego przedmiotu.  Są nawet propozycje dotykowych palet barw. Według tych propozycji opuszkami  palców można bez trudu rozpoznawać faktury tkanin. I tak - tkanina bawełniana,  frotowa, niebieska, żółta oraz czerwona różnią się między sobą. Niebieska jest  zimna a czerwona ciepła. Nie są to jednak wyobrażenia barw, tylko coś  zastępczego, co może dać pewne wyobrażenie o przedmiocie, ale bardzo ubogie,  niedokładne. Podobnie sprawa ma się z dźwiękami. One również mogą być kojarzone  z kolorami. Mówi się nawet o barwie dźwięków. Nie są to jednak wyobrażenia  kolorów. 
   Są to formy  umysłowe, które pozwalają na poznanie przedmiotów, których pełna percepcja jest  utrudniona, np. ze względu na wielkość, odległość lub po prostu niekonieczna. W  tym przypadku niewidomy zadowala się percepcją tylko części przedmiotu i  przenosi jej cechy na pozostałe części przedmiotu. Występuje to wówczas, gdy przedmiot  składa się z części o symetrycznych elementach geometrycznych albo jest podobny  do innych przedmiotów tej klasy. Dzięki uprzednio wytworzonym schematom -  formie umysłowej niewidomym wystarcza np. poznanie dotykowe jednego psa, żeby  wyobrazić sobie inne psy. Podobnie ma się sprawa z kołem rowerowym, fotelem czy  naczyniami kuchennymi, np. garnkami. 
      Tak więc nie ma sposobu wytworzenia u niewidomego  dokładnych wyobrażeń kolorów, gry cieni, perspektywy, nieba usianego gwiazdami  itp. 
      Inaczej jest z osobami ociemniałymi. Nagromadziły one  we własnych umysłach mnóstwo różnych wyobrażeń, które mogą być wywołane, np.  przez nazwę koloru, nazwę jabłka, jego zapach czy kształt. 
      Nie mają również takiego problemu osoby słabowidzące.  One wciąż widzą kolory, może niedokładnie, może nie rozróżniają odcieni, ale są  to kolory, a nie ich zastępcze wyobrażenia. W tym przypadku wyobrażenia  zastępcze mogą dotyczyć obiektów, których słaby wzrok nie dostrzega albo nie  obejmuje. 
      Wyobrażenia surogatowe są podobne do wyobrażeń  wytwórczych, fantazyjnych. Wyobrażenia takie powstają również u ludzi  widzących, ale są one dokładniejsze, bardziej podobne do przedmiotów, którym  mają odpowiadać. To jednak nie jest najważniejsze. W orientacji przestrzennej,  przy samodzielnym poruszaniu się w przestrzeni, nie jest konieczne dokładne  wyobrażenie przeszkody znajdującej się na drodze. Wystarczy wyobrażenie jej  wielkości, twardości czy kształtu. Przy czym wystarczy tu przybliżone  wyobrażenie tych cech. Natomiast wyobrażenie na przykład kolorów ma bez  porównania mniejsze znaczenie. 
      Nie będę wgłębiać się w fizjologiczne czy anatomiczne  podstawy wyobrażeń surogatowych, zastępczych. Wystarczy dodać, że mogą one  odnosić się do stosunków przestrzennych czy do kolorów. Niezależnie od ich  dokładności odgrywają ważną rolę w dostosowaniu niewidomych do życia w  środowisku fizycznym i społecznym. 
      Jeżeli jednak słowom nie odpowiadają dokładne  wyobrażenia, może to powodować niezrozumienie wypowiedzi oraz trudności w  kontaktach z ludźmi. 
      Dodać należy, że i mówienie niektórym osobom  niewidomym sprawia trudność, o czym nawet nie zawsze wiedzą. Zdarza się, że  niewidomy mówi do kogoś i nie zwraca się do tej osoby, nie "patrzy"  na nią. Zdarza się też, że niewidomy nie orientuje się, gdzie jest osoba, do  której mówi. Używa wówczas tzw. głosu radiowego, wypełniającego cały pokój. Nie  jest to miłe dla słuchacza, ale czasami trudno tego uniknąć. 
      Jak widzimy, nawet słowne porozumiewanie się  niewidomych z ludźmi widzącymi ma pewne ograniczenia. Nie są one jednak tak  wielkie, jak te pozasłowne. Dlatego porozumiewanie się słowne, w przypadku  niewidomych, pełni szczególnie dużą rolę. 
   
 
      Opisane sposoby porozumiewania się zwierząt i ludzi  dotyczyły przekazywania informacji z niewielkich odległości. Możliwe to było  tylko w takim zakresie, jaki jest zasięg wzroku lub słuchu. Nie są to wielkie  odległości, uwzględniając fakt, że trzeba przekazywać precyzyjne informacje. 
      Wzrok ma większy zasięg niż słuch, ale i on niezbyt  sobie radzi w dżungli, w puszczy, w ciemnościach. Głosem można przekazać  informację na odległość kilkudziesięciu metrów. Nie jest to wiele w porównaniu  z potrzebami. Dlatego ludzie od czasów najdawniejszych poszukiwali sposobów  komunikowania się na wielkie odległości. 
      Sygnały wzrokowe przekazywano więc przy pomocy  odpowiednio formowanego dymu, ognisk palonych na szczytach wzgórz lub na  specjalnych wieżach. W nocy natomiast przekazywano sygnały świetlne. Tak  powstały pierwsze "telegrafy". 
      Oczywiście, z takich form sygnalizacji nie mogli  korzystać niewidomi. Nie mogli nadawać ani odbierać takich sygnałów. 
      Sygnały dźwiękowe przekazywane były przy pomocy trąb,  rogów, bębnów i dzwonów. Trąb używali już starożytni. 
      Instrumenty te są nadal używane przez niektóre  plemiona w Afryce, Indian w Ameryce Południowej, Papuasów na Nowej Gwinei. 
   Przy pomocy  takich instrumentów jednak nie jest łatwo przekazywać obszerne, precyzyjne  informacje. Przy pomocy bębnów i trąb można dać wojsku sygnał do ataku albo do  odwrotu. Można ogłosić alarm, pobudkę czy przekazać podobne informacje. Dzwon  może wzywać na nabożeństwo albo bić na trwogę. Można się umówić, że w inny  sposób będzie bił dzwon w przypadku pożaru, a w inny w przypadku zbliżania się  wroga, gości itp. 
   Na szczególną  uwagę zasługuje "telegraf afrykański", czyli tam-tamy. Przy ich  pomocy ludy Afryki potrafiły się porozumiewać całkiem dobrze na wielkie  odległości. Tam-tam wykonany był z wydrążonego wewnątrz pnia drzewa. W bocznej  ściance takiego bębna znajdowała się wycięta szczelina, która umożliwiała  wydobywanie dźwięków o różnej wysokości przez uderzanie drewnianymi pałkami.  Przekaz takim bębnem podobny był trochę do alfabetu Morse'a. Jednak różnił się  od niego, gdyż nie były to litery, lecz specjalny język. Dzięki tam-tamom  "telegrafiści afrykańscy" doskonale mogli się porozumiewać nawet  wówczas, gdy mówili w różnych językach i przy bezpośrednim spotkaniu nie  potrafiliby rozmawiać. 
      Dudnienie tam-tamów rozchodziło się na wielkie  odległości, dzięki temu bardzo szybko rozpowszechniały się interesujące  informacje po całej Afryce. Nie wszyscy rozumieli taki przekaz. W każdej wiosce  byli "telegrafiści", którzy wysyłali i odbierali informacje, a  następnie przekazywali je pozostałym mieszkańcom. 
   Nic mi nie  wiadomo o niewidomych telegrafistach tam-tamowych w Afryce. Ze względu jednak  na dźwiękowy przekaz, mogliby oni doskonale sobie z nim poradzić. 
      Warto jeszcze dodać, że od czasów najdawniejszych  informacje na odległość przekazywano przez gołębie pocztowe. Gołąb mógł  przenosić informacje zapisane na papirusie, papierze czy skórze. Wymagało to  jednak posługiwania się pismem, a to już inny temat. 
      Porozumiewanie się na odległość nabrało rumieńców po  wynalezieniu sposobu przekazywania impulsów elektrycznych za pośrednictwem  drutu i fal elektromagnetycznych rozchodzących się w eterze. 
   Pierwszy  sposób umożliwił budowę telegrafu, przy pomocy którego można było przekazywać  nawet długie teksty. Niewidomi nie mogli bezpośrednio korzystać z takiego  urządzenia, bo wymagało to czytania. 
      Po drutach przekazywane są też słowa bez ich  przekształcania na kropki i kreski, jak w alfabecie Morse'a. Przez telefon więc  niewidomi mogą swobodnie rozmawiać. 
      Drugi sposób, czyli radio, to już inna sprawa. Radio  umożliwia bezpośrednie porozumiewanie się - rozmowę oraz emitowanie programów  słownych, muzycznych i różnych dźwięków. Jest jakby stworzone dla niewidomych.  Niewidomi do czasów nam współczesnych chętnie słuchają radia, a przy pomocy  krótkofalówek mogą prowadzić dowolne rozmowy. 
      Sielankę tę popsuła telewizja, która przekazuje  informacje również w postaci obrazów i napisów. Obrazy, z natury rzeczy, nie są  dostępne dla niewidomych, a napisy to odrębny problem. 
   
 
      Tak wyglądały problemy porozumiewania się od czasów  najdawniejszych, od czasów, w których niewidomi mogli już żyć, nie byli  porzucani na pustkowiach ani zabijani. Oczywiście, jest to pewne uproszczenie,  bo w rzeczywistości odnosi się przede wszystkim do ludzi wolnych, do wolnych  niewidomych. Natomiast z niewolnikami bywało różnie, ale tym zajmę się w  przyszłości. 
      Zdolność ludzi do porozumiewania się, do  przekazywania informacji, dzielenia się doświadczeniami jest warunkiem rozwoju  człowieka, rozwoju nauki, literatury, filozofii, religii, kultury, jest  warunkiem postępu. 
      Od czasów starożytnych słowo stało się też narzędziem  pracy niewidomych, ale o tym również napiszę w przyszłości. Następnym tematem  naszych spotkań będzie pismo, które odgrywa tak wielką rolę w życiu ludzi.  Zanim jednak zaczęło odgrywać znaczącą rolę w życiu niewidomych, musiało  upłynąć bardzo dużo wody w rzekach Europy. Niezbędnych było wiele prób,  wysiłków i wiele popełniono błędów. O tym wszystkim informacje i moje  rozważania znajdą czytelnicy w kolejnym artykule z cyklu "Z laską przez  tysiąclecia".