Logo 1%

Przekaż 1% naszej organizacji

Logo OPP


Logo 1%
Dołącz do nas na Facebooku

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zaduma nad okruchami historii (cz. 9)

Jacy są niewidomi?

Stanisław Kotowski

W książce Maxa Schofflera pt. "Niewidomy w życiu narodu" (Der Blinde in Leben des Volkes) czytamy:
"Ślepota i kij żebraczy, były z reguły nierozerwalnie złączone. Kalectwo to uchodziło za największe nieszczęście zesłane przez bogów lub zadawane sobie wzajemnie przez ludzi".
I dalej:
"Jako przykład może służyć wizerunek niewidomego prowadzonego przez psa, odkryty na ścianie jednego z domów przez archeologów w Pompei. Miasto to zostało zasypane podczas erupcji Wezuwiusza w 79 roku n.e.".
Czytając wyżej wymienioną pozycję Maxa Schofflera pomyślałem, że żaden człowiek, który widzi, nie bada przed sobą drogi kijem. Żaden też nie używa psa jako przewodnika, bo taka pomoc nie jest mu potrzebna. Jeżeli więc Max Schoffler pisze o kiju i psie jako pomocach służących niewidomym, to są to rzeczywiście niewidomi. Czy jednak zawsze mówiąc "niewidomi" mówimy o niewidomych?
W statucie Polskiego Związku Niewidomych czytamy: "/.../ zrzesza osoby niewidome i słabowidzące zwane dalej niewidomymi /.../".
Z określenia tego wynika, że osoby słabowidzące nazywamy niewidomymi, mimo że prawda jest inna.
Delegaci na Krajowy Zjazd Delegatów PZN, który miał się odbyć w 2020 r., ale został odłożony z powodu pandemii, otrzymali 4 wersje projektu statutu tego stowarzyszenia. We wszystkich wersjach proponowane są różne zapisy, ale ten cytowany wyżej pozostał we wszystkich wersjach.
Ewa Grodecka w pracy "Historia niewidomych polskich w zarysie" w informacji dotyczącej Związku Pracowników Niewidomych RP, który powstał w 1946 r. pisze:
"Według statutu członkiem Związku mógł zostać każdy niewidomy bez względu na wyznanie i przekonania religijne, pod następującymi warunkami:
- utrata wzroku w granicach od 85 do 100%, /.../".
Z zapisu tego wynika, że wówczas do niewidomych zaliczano osoby, które dysponowały większymi możliwościami widzenia, niż wynika to ze statutu Polskiego Związku Niewidomych.
Dla porządku należy przypomnieć, że do znacznego stopnia niepełnosprawności z tytułu uszkodzenia narządu wzroku kwalifikują się osoby, których ostrość widzenia wynosi od zera do 5 proc. normalnej ostrości, a do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności z tego tytułu kwalifikują się osoby, których ostrość widzenia wynosi od 6 do 10 procent normalnej ostrości. Zatem nastąpiło zawężenie tego terminu, ale i tak znaczna część osób, które nazywamy niewidomymi widzi. Pomijam tu pole widzenia i inne uwarunkowania, gdyż i bez tego łatwo można się zorientować, że niewidomi mogą widzieć. Zorientować się łatwo, ale zrozumieć łatwo nie jest.

Szukałem wytłumaczenia tej kwestii i na stronie Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych znalazłem wyjaśnienie z 2018 r., kogo należy uważać za osobę niewidomą. Czytamy:
"Na gruncie przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych brak jest definicji pojęcia osoba niewidoma. Natomiast zgodnie z par. 32 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności (Dz. U. Nr 139, poz. 1328) przy kwalifikowaniu do znacznego, umiarkowanego i lekkiego stopnia niepełnosprawności bierze się pod uwagę zakres naruszenia sprawności organizmu spowodowany przez choroby narządu wzroku, w tym wrodzone lub nabyte wady narządu wzroku powodujące ograniczenie jego sprawności, prowadzące do obniżenia ostrości wzroku w oku lepszym do 0,3 według Snellena po wyrównaniu wady wzroku szkłami korekcyjnymi lub ograniczenie pola widzenia do przestrzeni zawartej w granicach 30 stopni.

Standardy postępowania dla lekarzy orzeczników - członków składów orzekających, określające związek przyczynowy pomiędzy jednostką chorobową a zakresem ograniczeń funkcjonalnych osoby orzekanej (opracowane przez zespół specjalistów z poszczególnych dziedzin medycyny i przeznaczone do użytku wewnętrznego):
- za całkowicie niewidomą uznaje się osobę, która nic nie widzi i nie ma poczucia światła. Dla celów społeczno-prawnych rozróżnia się różne stopnie utraty wzroku:
- osoba bez poczucia światła - całkowicie niewidoma
- osoba, której ostrość wzroku oka lepszego po korekcji szkłami nie przekracza 2,5/50 lub 3/60 (0,05) osoba z ograniczonym polem widzenia poniżej 20 stopni, niezależnie od zachowanej ostrości wzroku - prawie niewidoma.
W celu orzeczenia stopnia niepełnosprawności w schorzeniach wzroku ocenia się przede wszystkim stopień obniżenia ostrości wzroku i zwężenia pola widzenia.
I tak:
- do lekkiego stopnia niepełnosprawności powinno zaliczać się osoby, u których ostrość wzroku w oku lepszym i po korekcji wynosi nie więcej niż 0,3,
- do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności powinno zaliczać się osoby z obniżoną ostrością wzroku (w korekcji) w oku sprawniejszym w granicach 0,06 - 0,1 lub/i zwężeniem pola widzenia do około 30 stopni,
- do znacznego stopnia niepełnosprawności powinno zaliczać się osoby, które: utraciły wzrok, mają ostrość wzroku (w korekcji) w oku lepszym równą lub poniżej 0,05, mają zwężenie pola widzenia poniżej 20 stopni.

Zgodnie z powyższym, z punktu widzenia orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności, za osoby niewidome można uznać osoby legitymujące się orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności z symbolem przyczyny niepełnosprawności 04 - O, natomiast osoby będące w posiadaniu orzeczenia ustalającego inny stopień niepełnosprawności niż znaczny, można uznać za niedowidzące w zależności od stopnia upośledzenia wzroku.
Jednakże mając na uwadze ograniczenia funkcjonalne, które napotykają w procesie rehabilitacji zawodowej osoby z poważnymi dysfunkcjami narządu wzroku oraz cel, jaki przyświecał ustawodawcy przy wprowadzeniu rozwiązania zawartego w art. 26a ust. 1b ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych - to jest zapewnienie wyższego poziomu wsparcia na zatrudnienie osób niepełnosprawnych mających istotne trudności w wejściu i utrzymaniu się na rynku pracy - należy przyjąć, iż określenie osób z dysfunkcją narządu wzroku wyrażone w przedmiotowym przepisie za pomocą potocznego sformułowania "osoba niewidoma" obejmuje swoim zakresem osoby z dysfunkcją narządu wzroku w stopniu znacznym i umiarkowanym".

Trudno powyższe wyjaśnienia uznać za jednoznaczne, gdyż w jednym przypadku za niewidomą przyjmuje się osobę, u której orzeczono znaczny stopień niepełnosprawności, a w innym przypadku osobę, u której orzeczono znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności.

Dodać należy, że niektóre osoby niepełnosprawne są zainteresowane orzeczeniem u nich wyższego stopnia niepełnosprawności, co może powodować symulację i zafałszowanie orzeczenia. Poza tym niektórym osobom grozi odwarstwienie siatkówki, innym postępujące zwyrodnienie plamki żółtej albo inne schorzenie, które prowadzi do pogarszania stanu wzroku, co również może być brane pod uwagę przy orzekaniu. Sprawa ulega więc dalszym komplikacjom. Może to powodować orzeczenie wyższego stopnia niepełnosprawności niż wynika to z aktualnego stanu wzroku. Jednak nawet bez tych utrudnień, przy orzekaniu stopnia niepełnosprawności z tytułu uszkodzenia wzroku, za niewidomych uznaje się mnóstwo osób słabowidzących. Jeżeli uwzględnić nieprawidłowości, które zdarzają się przy orzekaniu, wiele tysięcy osób słabowidzących uznanych jest za osoby niewidome. W ten sposób w statystykach i w stowarzyszeniach osób z uszkodzonym wzrokiem jest mnóstwo osób słabowidzących i niewiele niewidomych. Otoczenie obserwuje, widzi i ocenia. Ludzie nie zawsze rozumieją różnice między niewidomymi i słabowidzącymi. Czasami uważają osoby słabowidzące za oszustów, którymi najczęściej one nie są. Czasami też obserwując zachowania osób słabowidzących, które nie różnią się od zachowań pozostałych ludzi, dochodzą do wniosków, że niewidomi wszystko mogą, wszystko potrafią i nie potrzebują żadnej pomocy. Nie trzeba szeroko tłumaczyć, że podobne spostrzeżenia oraz poglądy są nieprawdziwe i krzywdzące. Nazywanie słabowidzących niewidomymi poważnie utrudnia też ocenę potrzeb rehabilitacyjnych osób z uszkodzonym wzrokiem, a także rzeczywistych ich możliwości i ograniczeń.
Niestety, organizacje międzynarodowe i krajowe działające na rzecz niewidomych oraz władze państwowe jednakowo traktują niewidomych i słabowidzących, co jasno wynika z cytowanego wyżej zapisu ze Statutu Polskiego Związku Niewidomych.
Tak więc nawet stowarzyszenie niewidomych, które powinno doskonale orientować się, że czym innym jest nie widzieć zupełnie, a czym innym mieć zdolność widzenia na poziomie dziesięciu procent normalnej ostrości. Pamiętamy, że ostrość ta może być znacznie większa np. przy zawężonym polu widzenia.
Trzeba zupełnie nie mieć wyobraźni, żeby twierdzić, iż warunki życia wszystkich tych osób są jednakowe, że w ich życiu występują jednakowe trudności i wymagają jednakowej pomocy.
Mylące są też określenia: prawnie niewidomy, niewidomy z resztkami wzroku, praktycznie niewidomy, niewidomy ze szczątkowym widzeniem, jeszcze trochę widzący niewidomy. To ostatnie określenie brzmi tak, jak jeszcze trochę żyjący nieboszczyk.
Twierdzę, że osoby słabowidzące nie są osobami niewidomymi, które trochę widzą, lecz osobami widzącymi, które słabo widzą. Jest to istotna różnica i zrozumiała w odbiorze społecznym. Osoby słabowidzące nie są osobami niewidomymi, ponieważ posługują się wzrokiem w życiu codziennym przy wykonywaniu wielu czynności, a także przy wykonywaniu pracy zawodowej. Osoby te czują i myślą jak ludzie widzący, boją się utraty wzroku, nieprawidłowo oceniają możliwości niewidomych, a jednocześnie wmawia się im, że są niewidomymi, którzy trochę widzą, co zaburza ich zdolność oceny sytuacji osób niewidomych.
Jednakowe traktowanie osób niewidomych i słabowidzących oraz nazywanie wszystkich osobami niewidomymi powoduje poważne zakłócenia społecznego odbioru osób z tą niepełnosprawnością, a także trudności z ustaleniem, ilu w Polsce jest całkowicie niewidomych. Niektórzy badacze twierdzą, że jest ich ponad sto tysięcy, a według GUS-u 40 tysięcy. Na podstawie obserwacji i doświadczeń można przyjąć szacunkowo, że całkowicie niewidomych jest w Polsce około 10 tysięcy, może kilkanaście tysięcy.
Otoczenie obserwuje i ocenia. Jeżeli ktoś obserwowałby osoby udające się do kół PZN, rzadko kiedy wypatrzyłby całkowicie niewidomego. Zdecydowana większość porusza się na ulicy swobodnie przy pomocy wzroku, podobnie jak ludzie widzący. Wiemy już, jak nieprawdziwe i krzywdzące opinie powstają na podstawie takich obserwacji. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy na pewno słabowidzący nie są niewidomymi oraz jak użyteczna jest możliwość widzenia, nawet niewielka, proponuję, żeby zaobserwował osobę słabowidzącą, jak porusza się w korzystnym dla niej oświetleniu i jak w ciemności. Nie będzie wówczas miał podobnych wątpliwości.
Nierozróżnianie niewidomych i słabowidzących jest więc bardzo niekorzystne zarówno dla tych osób, jak i ze względów społecznych.
Dla pełności obrazu warto wiedzieć, jakimi metodami posługują się niewidomi, a jakimi słabowidzący. Umożliwi to zrozumienie różnic między niewidomymi a słabowidzącymi o zróżnicowanych możliwościach widzenia.
Tadeusz Majewski w "Biuletynie Informacyjnym TRAKT" Nr 8(15)/06, w rubryce "Słownik tyflologiczny", w artykule "Podział osób z uszkodzonym wzrokiem" pisze:
"Z punktu widzenia edukacji oraz rehabilitacji zawodowej i społecznej większe znaczenie dla wyróżnienia grup osób z uszkodzonym wzrokiem ma kryterium funkcjonalne, czyli sposób wzrokowego funkcjonowania w sytuacjach życia codziennego, zawodowego i społecznego. Przez funkcjonowanie rozumie się całokształt aktywności człowieka, a zwłaszcza: poznawanie przedmiotów, ludzi i zjawisk, wykonywanie czynności życia codziennego, poruszanie się w przestrzeni, pobieranie nauki, wykonywanie pracy, udział w życiu społecznym, kulturalnym i sportowym".
I dalej: "Nie są to jednak jedyne możliwe sposoby funkcjonowania człowieka. Doświadczenie wykazuje, że można także funkcjonować w inny sposób, przy zastosowaniu tzw. technik alternatywnych lub bezwzrokowych. W technikach tych większą rolę odgrywają dotyk, słuch, węch.
Na podstawie stosowanych technik wyróżniamy trzy grupy osób, u których ulega zmianie rola poszczególnych zmysłów.
1.         Techniki wzrokowo-słuchowo-dotykowe - ma to miejsce wówczas, gdy relacje między wzrokiem a pozostałymi zmysłami ulegają zmianie, a więc gdy dominacja wzroku zostaje zmniejszona na korzyść pozostałych zmysłów, np. w przypadku słabowzroczności. W technikach tych wzrok spełnia nadal dominującą rolę, lecz rola słuchu i dotyku wzrasta.
2.         Techniki dotykowo-słuchowo-wzrokowe - stosuje się w przypadku głębszego obniżenia sprawności wzroku. Wówczas dominującymi zmysłami stają się dotyk i słuch, a szczątkowy wzrok pełni rolę pomocniczą. Jest to odwrotna sytuacja niż w przypadku technik wzrokowo-słuchowo-dotykowych.
3.         Techniki dotykowo-słuchowe lub techniki bezwzrokowe - stosuje się bez udziału wzroku.
Uwzględniając te trzy rodzaje technik, za niewidome uważa się osoby, które posługują się technikami bezwzrokowymi i dotykowo-słuchowo-wzrokowymi. Za słabo widzące natomiast osoby, które pomimo znacznego osłabienia wzroku, posługują się technikami wzrokowymi i wzrokowo-słuchowo-dotykowymi".
Tadeusz Majewski zaprezentował podział niewidomych ze względu na sposoby ich funkcjonowania. Trzeba przyznać, że pod wieloma względami korzystniej jest opisywać niepełnosprawność według kryteriów funkcjonalnych, a nie medycznych, chociaż w Polsce stosowane są głównie kryteria medyczne.
Kryteria medyczne zastosowane zostały również przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) do określeń osób z uszkodzonym wzrokiem. Uwzględnione zostały tylko ostrość wzroku i pole widzenia. Według tego podziału:
a) ślepota czarna - brak poczucia światła, szarości, bieli, czerni, żadnych naturalnych wrażeń wzrokowych, tylko na skutek ucisku oczu pojawiają się kolorowe błyski,
b) tzw. widzenie szczątkowe - poczucie światła, pole widzenia do 5 stopni, możliwość odróżniania dnia od nocy, możliwość oceny czy w pomieszczeniu jest zapalone światło, a nawet liczenia palców z odległości 1 metra,
c) tzw. resztki wzroku - pole widzenia większe niż 5 stopni, mniejsze niż 10, możliwość rozróżniania rysów twarzy.
Według WHO "słabowidzący to osoby z ostrością wzroku równą lub większą niż 3/60 (lub równowartością 0,05) a mniejszą niż 6/18 (lub równowartością 0,3) w lepszym oku po korekcji okularowej lub o polu widzenia ograniczonym do obszaru 20 stopni".
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) niewidomą jest osoba z ostrością widzenia mniejszą niż 3/60 (lub równowartością 0,05) w lepszym oku z najlepszą korekcją, lub posiadająca pole widzenia w obu oczach ograniczone do 10 stopni od punktu fiksacji
Tak więc osoba niewidoma może dysponować użytecznymi możliwościami widzenia.
Osoby słabowidzące, a przynajmniej znaczna ich część, traktowane są jak niewidomi. W praktyce słabowidzący posługują się wzrokiem, a więc w odczuciu społecznym i znaczeniu ściśle językowym, nie są niewidomymi.
Ze względów społecznych, prawnych i rehabilitacyjnych nie należałoby słabowidzących nazywać niewidomymi. Osoba, która posługuje się wzrokiem nie jest osobą niewidomą. Jej ograniczenia są bez porównania mniejsze, a możliwości bez porównania większe niż osób nie posługujących się wzrokiem. Osoby te wymagają znacznie mniej pomocy niż osoby niewidome.
Wzrok jest tak doskonałym zmysłem, że nawet najmniejsze jego resztki mają znaczenie dla człowieka.
Niektórzy twierdzą, że nawet tylko poczucie światła bez lokalizacji źródła i możliwości określenia jego rodzaju ma dla nich znaczenie. Dotyczy to znaczenia psychicznego, bo praktycznego nie mają tak niewielkie możliwości widzenia.
Jeżeli poczucie światła jest takie, że można rozróżnić dzień i noc, ma to już pewne znaczenie, niewielkie, ale dające praktyczne korzyści. Jeżeli jeszcze możliwa jest lokalizacja źródła światła - korzyści są widoczne. Osoba taka widzi okno, świecącą żarówkę, kontrolki na różnych urządzeniach. Ułatwia to orientację przestrzenną, ustalenie czy jakieś urządzenie działa, czy pali się światło.
Możliwość widzenia ciemniejszych i jaśniejszych plam ułatwia np. samodzielne poruszanie się - trawnik jest ciemniejszy niż chodnik, jezdnia różni się od chodnika.
Im resztki wzroku są większe, tym większe są możliwości rozróżniania kolorów, chociażby tylko jaskrawych oraz zauważania dużych obiektów, a to ułatwia orientację przestrzenną, odnajdywanie przystanków komunikacji miejskiej, które oddzielone są od jezdni jaskrawym, żółtym pasem, skrzynek pocztowych, żywopłotów, białych budynków itp.
Tak słabe możliwości widzenia mogą też wprowadzać w błąd. Cień drzewa na jasnym chodniku wymaga dokładnego zbadania laską, bo dół czy stojące coś na drodze może być równie ciemne. Wieczorem, zwłaszcza w czasie deszczu albo po deszczu, osoba z takim wzrokiem ma poważne trudności. U góry światła (latarnie) i u dołu światła (odbicie na mokrym chodniku czy jezdni), przy czym te ostatnie poruszają się z każdym krokiem. Jest to bardzo mylące.
Osłabiony wzrok daje jednak więcej korzyści niż powoduje trudności. Jeżeli jeszcze można zobaczyć numer autobusu, chociażby przez rolnetkę czy inną pomoc optyczną, przeczytać rozkład jazdy itp., trudności życiowe są bez porównania mniejsze niż przy całkowitej utracie wzroku.
Rozróżnienie niewidomych i słabowidzących jest ważne, ale nie wyczerpuje zróżnicowania osób ze względu na stan ich wzroku. Są osoby, które przy dobrym oświetleniu widzą całkiem nieźle, ale tracą tę zdolność wieczorem - kurza ślepota albo ślepota zmierzchowa. Są osoby, które mają poważne trudności z adaptacją wzroku do zmieniających się warunków oświetleniowych - przestają widzieć na dość długi czas po przejściu z jasno oświetlonego chodnika do pomieszczenia, w którym panuje mrok. Inne osoby po wyjściu z ciemniejszego pomieszczenia na ulicę zalaną światłem przestają widzieć cokolwiek. Następuje u nich olśnienie.
Wiele osób ma ubytki w polu widzenia. Jedni widzą górą oka i muszą mocno pochylać głowę, żeby zobaczyć, co mają pod nogami. Inni widzą dołem oczu i wtedy muszą mocno podnosić głowę, żeby widzieć, co się znajduje kilka metrów przed nimi. Są osoby, które widzą lewą stroną lub prawą. Jedne mają uszkodzone widzenie centralne, inne obwodowe. W pierwszym przypadku nie widzi się tego, co znajduje się na wprost, w drugim z boków. W niektórych przypadkach pole widzenia jest poszatkowane na czynne i nieczynne fragmenty. Świat oglądany przy takich wadach różni się zasadniczo od tego, który widzą osoby posiadające dobry wzrok.
Jeżeli ubytki w polu widzenia są bardzo duże, może wystąpić tzw. widzenie lunetowe. Ostrość widzenia w takim przypadku może być nawet stuprocentowa, lecz pole widzenia jest bardzo małe. W krańcowych przypadkach osoba z taką wadą wzroku ogląda otoczenie jak przez dziurkę od klucza. Przedmioty, które mieszczą się w tej dziurce widzi doskonale, a parę centymetrów w lewo, w prawo, w górę lub w dół nie widzi nic zupełnie. Takie widzenie, chociaż może bardzo dokładne, jest mało praktyczne. Można np. zobaczyć osobę znajomą, chcieć podejść do niej i się przywitać. Tymczasem osoba znajoma zniknęła z pola widzenia i witamy kogoś obcego.
Jeżeli do tego dodamy oczopląs, krótkowzroczność i dalekowzroczność, trudności z akomodacją, czyli ograniczoną zdolnością przystosowania się oka do oglądania przedmiotów z różnych odległości, może jeszcze jakieś inne wady wzroku i zaburzenia widzenia, będziemy mieli pogląd na zróżnicowanie niewidomych. Tak więc cecha, która niby jest wspólna dla niewidomych, wcale taką nie jest.

Poświęciłem sporo miejsca na odróżnienie niewidomych od słabowidzących i trudności z tym związane. Rozważania te nie wyczerpują problematyki zróżnicowania osób z uszkodzonym wzrokiem.

Ważna jest na przykład przyczyna i sposób utraty wzroku. W tym przypadku skutek może być identyczny, tj. utrata wzroku, ale psychiczny jego odbiór jest inny.
Inaczej czuje się człowiek, który stopniowo traci wzrok na skutek choroby, niż ten, który traci go nagle w wyniku wypadku. Ten pierwszy stopniowo uczy się pokonywać wyłaniające się trudności, uczy się posługiwać innymi zmysłami, przyzwyczaja się do coraz słabszego wzroku. Ten drugi od razu staje przed trudnościami, których nie potrafi pokonywać, a nawet nie wie, że skutki braku wzroku można ograniczać, że można nauczyć się żyć bez wzroku.
Jeszcze w innej sytuacji psychicznej jest człowiek, który utraci wzrok, np. na skutek wypicia alkoholu metylowego lub na skutek samookaleczenia w więzieniu. W takim przypadku może występować poczucie winy i negatywna ocena ze strony najbliższych oraz obcych osób. To z kolei ma wpływ na zachowanie i na stosunki z ludźmi.

Wyróżnić należy też osoby ociemniałe i nowo ociemniałe. Ważnym czynnikiem różnicującym osoby z uszkodzonym wzrokiem jest okres życia, w którym nastąpiła utrata wzroku. Jeżeli ktoś utracił wzrok do piątego roku życia lub urodził się bez możliwości widzenia czy z bardzo ograniczoną możliwością, uważany jest za niewidomego. Jeżeli wzrok utracił po piątym roku życia, jest osobą ociemniałą. Jest to ważne rozróżnienie. Osoby ociemniałe zachowują w pamięci obraz otaczającego świata. Wiedzą czym jest kolor, światło, gra cieni, czym perspektywa, jak wygląda twarz rozjaśniona uśmiechem i jak wykrzywiona gniewem. Osoby niewidome tego nie wiedzą, bo nie zachowały się w ich pamięci wrażenia i spostrzeżenia wzrokowe. Trudniej im rozumieć literackie opisy przyrody i potoczne rozmowy. Trudniej dobierać pod względem kolorystycznym części garderoby i trudniej ze zrozumieniem używać niektórych pojęć.
Mam nadzieję, że wykazałem, iż uwzględniając jedynie stan wzroku nie można uznać osób z uszkodzonym wzrokiem za grupę jednorodną. Jeżeli jeszcze uwzględnimy inne okoliczności, uszkodzenia innych narządów i zmysłów okaże się, że zróżnicowanie jest jeszcze większe. Spróbujmy porównać sytuacje niewidomych i słabowidzących bez dodatkowych schorzeń i niepełnosprawności z niewidomymi i słabowidzącymi z różnymi schorzeniami i niepełnosprawnościami.

Często spotykamy niewidomych i słabowidzących z jednoczesnym upośledzeniem umysłowym.
Niektóre osoby są tak głęboko upośledzone umysłowo, że brak wzroku jest tą znacznie mniej dotkliwą niepełnosprawnością. Niekiedy upośledzenie uniemożliwia nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu słownego. Trudno nawet stwierdzić, jaki jest faktycznie stan wzroku. Rzecz jasna, osoba taka nie jest zdolna do samodzielnego życia, do pracy ani do niczego innego. Wymaga stałej opieki, pielęgnacji, karmienia, mycia, ubierania itd.
Na szczęście, nie ma zbyt wielu osób aż tak ciężko poszkodowanych. Jednak każdy niedorozwój umysłowy poważnie ogranicza możliwości życiowe. Jeżeli upośledzenie umysłowe występuje jednocześnie ze ślepotą, skutki są bardzo rozległe we wszystkich dziedzinach życia.

Niektóre osoby z uszkodzonym wzrokiem mają też uszkodzony narząd ruchu.
Jak już wiemy wzrok może być uszkodzony w różnym stopniu, od całkowitej ślepoty do osłabienia ostrości wzroku, które nie wpływa w sposób istotny na wykonywanie czynności życiowych. Tak samo narząd ruchu może być uszkodzony w różnym stopniu. Osoba może tylko, np.: kuleć, chodzić o lasce, chodzić o kulach, poruszać się tylko na wózku inwalidzkim, a może być tak ciężko poszkodowana, że nie jest zdolna do wykonywania jakichkolwiek ruchów rękami i nogami. Może tylko leżeć. Wymaga karmienia i wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych, higienicznych i wszystkich innych. W takim przypadku jej niepełnosprawność jest dotkliwsza, bardziej ograniczająca możliwości życiowe niż utrata wzroku.

Jednocześnie z uszkodzeniem wzroku może występować cukrzyca. Wówczas na trudności wynikające z braku wzroku lub jego ograniczenia nakładają się trudności wynikające z tego schorzenia.
Cukrzyca jest często przyczyną utraty lub osłabienia wzroku. Jednocześnie powoduje inne dolegliwości, osłabienie zmysłów, przede wszystkim dotyku, szybką męczliwość, niekiedy szybkie zmiany nastroju. Dlatego osobom ociemniałym z powodu cukrzycy trudniej jest przystosowywać się do życia bez wzroku. W ich przypadku proces rehabilitacji jest trudniejszy i nie rokuje tak dobrze, jak w przypadku niewidomych bez dodatkowych niepełnosprawności i schorzeń.

Niektórzy niewidomi i słabowidzący są chorzy psychicznie. Choroby te, zwłaszcza psychozy, powodują wielkie ograniczenia we wszystkich dziedzinach życia osoby chorej. Niekiedy są to tak wielkie ograniczenia, że osoba chora psychicznie nie jest zdolna do niczego, czasami niebezpieczna dla siebie i dla otoczenia. Ciężka psychoza na przykład jest znacznie gorszym doświadczeniem niż utrata wzroku. Osoba, nawet całkowicie niewidoma, bez dodatkowych niepełnosprawności i chorób, jest zdolna do życia w grupie społecznej, do pracy, do założenia rodziny i wychowania dzieci. Osoba chora psychicznie, w najcięższych przypadkach natomiast musi przebywać w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, gdzie ma zapewnione specjalne środki bezpieczeństwa.
Jeżeli osoba z uszkodzonym wzrokiem zachoruje na ciężką psychozę, jej ślepota ma mniejsze znaczenie, gdyż sama psychoza wyłącza ją z życia społecznego. W przypadku nerwic, ślepota połączona z nerwicą, chociaż żadna z nich nie przekreśla wszystkich możliwości człowieka, obie razem potęgują ograniczenia i trudności, które mogą przerastać siły osoby poszkodowanej.

Niewidomi i słabowidzący chorują też na stwardnienie rozsiane.
Schorzenie to powoduje różne negatywne skutki funkcjonowania organizmu - ból, osłabienie i okresową utratę wzroku.
Osoba chora na SM, jeżeli traci wzrok chociażby tylko na kilka dni, staje się niezaradna, gdyż nie opanowała bezwzrokowych metod wykonywania czynności życia codziennego. Jednocześnie trudno jest jej w sposób zdeterminowany zaangażować się w proces rehabilitacji niewidomych i opanowanie bezwzrokowych metod, bo nie odczuwa takiej potrzeby. Są długie okresy w jej życiu, w których funkcjonuje jak ludzie widzący i metod bezwzrokowych nie musi stosować. Jednocześnie odczuwa ból i osłabienie, co nie sprzyja podejmowaniu wysiłku i uczenia się metod bezwzrokowych.

Szczególną grupę osób niepełnosprawnych stanowią głuchoniewidomi. Są to osoby z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. Określenie "osoba głuchoniewidoma" nie jest terminem precyzyjnym. Dotyczy osób o różnym stopniu uszkodzenia wzroku i różnym stopniu uszkodzenia słuchu. Na poziom funkcjonowania osoby głuchoniewidomej ma wpływ okres życia, w którym powstały te defekty i środowisko rodzinne, w którym się wychowała i funkcjonuje. Generalnie można stwierdzić, że jednoczesna utrata wzroku i słuchu jest szczególnie uciążliwa dla osoby poszkodowanej i dla jej otoczenia.
O głuchoniewidomych można by napisać książkę i jeszcze nie dałoby się wyczerpać tematu. Nie podejmuję się tego zadania, gdyż moim celem jest jedynie wykazanie, że nie wszystkie osoby z uszkodzonym wzrokiem należy traktować jednakowo, ponieważ różnią się oni pod każdym względem.

Są też niewidomi i słabowidzący niedostosowani społecznie o cechach psychopatycznych, socjopatycznych, zdemoralizowani itp. Osoby z uszkodzonym wzrokiem, jak wszyscy ludzie, nie są identyczni. Różnią się między sobą wszystkimi możliwymi cechami. Niektórzy z nich pochodzą ze środowisk patologicznych, niektórzy są przestępcami, niektórzy wzrok stracili na skutek samouszkodzenia w czasie odbywania kary pozbawienia wolności albo na skutek spożycia alkoholu metylowego. Ślepota nie musi powodować zmian osobowości. Trudno oczekiwać, żeby osoba, która z własnej woli zniszczyła swoje oczy natychmiast zmieniła się na lepsze. Oczywiście, jest to możliwe na skutek zmiany środowiska, przemyśleń, przewartościowania swojego życia, ale możliwe jest również pogłębienie negatywnych cech, które istniały przed utratą wzroku.

Wielu niewidomych i słabowidzących jest osobami w podeszłym wieku. Starość na ogół wiąże się z upadkiem sił i sprawności. Specjaliści określają to jako zespół słabości, który występuje po ukończeniu osiemdziesięciu lat. Oczywiście, w indywidualnych przypadkach zespół ten występuje wcześniej albo później.
Zespół słabości wiąże się z obniżeniem sprawności ruchowej, upadkami, które powodują złamania kości, w tym szyjki kości udowej, osłabieniem pamięci itd.
Brak wzroku lub jego poważne osłabienie połączony z zespołem starości powoduje piętrzenie ograniczeń, które i bez tego nie są małe. Osoby z uszkodzonym wzrokiem i z osłabioną sprawnością fizyczną oraz osłabionym zmysłem równowagi narażone są bardziej na upadki, niż ludzie widzący w podobnym wieku, a więc na złamania i utratę samodzielności.
Osłabienie pamięci połączone z brakiem wzroku naraża na ciągłe szukanie różnych przedmiotów, co jest szczególnie uciążliwe.
W podeszłym wieku sprawność rąk również ulega obniżeniu, ruchy palców i dłoni stają się mniej precyzyjne, a wykonywane bez kontroli wzrokowej - nieprecyzyjne w spotęgowanym stopniu.
Jak każda dodatkowa niepełnosprawność w połączeniu z uszkodzonym wzrokiem, także zespół słabości w podeszłym wieku powoduje o wiele większe trudności, niż suma powodowana brakiem wzroku i ograniczeniami wynikającymi ze starości.
Dodać należy, że zespół starości może wystąpić w każdym przypadku. Może dotyczyć niewidomych i słabowidzących, niewidomych z uszkodzonym narządem ruchu, głuchoniewidomych i ze wszystkimi defektami oraz schorzeniami, które występują u osób z uszkodzonym wzrokiem, tak samo jak u pozostałych ludzi. Wówczas trudności i ograniczenia zostają niepomiernie spotęgowane.

Starałem się zwrócić uwagę czytelników na różne czynniki określające niepełnosprawność z tytułu osłabionego wzroku. Chyba jednak nie udało mi się odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule tego artykułu tj. "Jacy są niewidomi?". Najprostsza odpowiedź to taka, że są różni, że różnią się pod każdym względem. I to jest prawda, ale chyba jednocześnie jest to zbyt wielkie uproszczenie.
Każdy człowiek czasami używa pojęć: niewidomi, ciemni, ślepi i pojęcia te często odbiegają od określeń prawnych, naukowych, praktycznych, które stosują organizacje pozarządowe i instytucje działające na rzecz osób z uszkodzonym wzrokiem. Tymczasem niewidomi są takimi samymi ludźmi jak pozostali, tyle że nie widzą.
Brak wzroku jest tylko jedną z cech, które charakteryzują człowieka. Takimi cechami są też: pochodzenie etniczne, rasa, kolor włosów i oczu, wykształcenie, wykonywany zawód i wiele innych. Ale wśród Polaków i ich sąsiadów, rudych i brunetów, chudych, grubych, wśród lekarzy, prawników i rolników są różni ludzie: dobrzy i źli, mądrzy i głupi, szlachetni i podli.
Niewidomi również nie są jednakowi - różnią się wzrostem, tuszą, cerą, kolorem włosów, charakterem, cechami osobowości, wyznawanymi normami etycznymi, światopoglądem, przekonaniami politycznymi, zdolnościami i wszystkimi innymi cechami. Wśród niewidomych są kobiety i mężczyźni, dzieci i dorośli, starzy, zdrowi i chorzy, inteligentni i upośledzeni umysłowo, silni i słabi, zaradni i niezaradni, uczciwi i krętacze, biedni i zamożni, weseli i smutni, abstynenci i pijacy, osoby szlachetne i przestępcy, a nawet zbrodniarze. Jakąkolwiek cechę chcielibyśmy rozpatrywać, znajdziemy ją u niektórych niewidomych, w dużym natężeniu lub w niewielkim, podobnie jak u pozostałych ludzi.
Z drugiej strony - nie ma ani jednej cechy, poza utratą wzroku lub jego osłabieniem, która odróżniałaby niewidomych od ludzi widzących.
Poza wyżej omówionymi lub tylko zasygnalizowanymi okolicznościami, które różnicują osoby nazywane niewidomymi, są oni również częścią cywilizacji, w jakiej się wychowują, częścią swojego narodu, lokalnej społeczności i rodziny. Mają podobne aspiracje życiowe, marzenia i dążenia, tyle że trudniej jest im osiągać wyznaczone cele. Mimo to mogą opanować metody radzenia sobie bez wzroku.
Tak więc nie można mówić o żadnych cechach wspólnych u niewidomych. Każda próba ich etykietowania, klasyfikowania, przypisywania im jakichś cech charakteru, właściwości umysłu czy sprawności zmysłów nie ma realnych podstaw.
Nie ma też podstaw przypisywanie im jakichkolwiek zdolności, których nie posiadają inni ludzie. Twierdzenie, że brak wzroku cokolwiek ułatwia jest z gruntu fałszywe, chociaż niektórzy tak uważają. Każda wada wzroku, każde zaburzenie widzenia, każda choroba oczu, a zwłaszcza całkowity brak możliwości widzenia czegokolwiek, powoduje trudności i niczego nie ułatwia. Nie ma czynności, którą by niewidomi lepiej wykonywali niż ludzie widzący. Niektóre czynności mogą wykonywać równie dobrze, lepiej nie.
Reasumując, należy stwierdzić, że niewidomi są tacy sami jak członkowie społeczeństwa, w którym żyją. Człowiek jest istotą społeczną, kształtuje go kultura jego narodu i historia, środowisko, w którym żyje, rodzina, religia, literatura, film, telewizja, internet itd. Z drugiej strony, każdy wpływa na innych ludzi i przyczynia się do kształtowania ich osobowości, mentalności i obyczajowości.